Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty II

Kochane dziewczyny :1luvu:

Jezu, jaki on zmęczony i słaby. Patrzę tylko czy żyje i jak się czuje. Biedaczek kochany. Zrobił siku na koc i poszedł spać, niech odpoczywa.

rano dostanie antybiotyk i poczuje się znacznie lepiej :ok:

oby tylko wytrwał ... :ok:

trzymaj się, Iwonko cokolwiek się stanie, zrobiłaś wszystko co możliwe :ok:

odpocznij też....

tak na przyszłość..............może zrezygnuj z pisania takich przemyśleń :mrgreen:

nawet nie wyszłaś z domu a masz nową biedę

puszatek pisze:rano dostanie antybiotyk i poczuje się znacznie lepiej oby tylko wytrwał ...
trzymaj się, Iwonko cokolwiek się stanie, zrobiłaś wszystko co możliwe odpocznij też....

tak na przyszłość..............może zrezygnuj z pisania takich przemyśleń nawet nie wyszłaś z domu a masz nową biedę

Chyba masz Basiu rację, jednak ograniczę się do takich drastycznych przypadków, ale oby ich nie było.

Dałam mu troszkę wody palcem, dosłownie krople, ale on chyba nie może łykać, wzdrygnął się i otrzepał, ale to znak, że reaguje.
Śpi teraz snem kamiennym. Ja się troszkę położę, syn jeszcze siedzi to będzie go obserwował. Oby jak najszybciej było rano.

Dzisiaj, kiedy wstałam do kocurka, powalił mnie zapach, straszny zapach. Zrobił coś w rodzaju kupki, ubrudził się tym, musiałam go trochę umyć. Pił w nocy, nic nie jadł. Dobrze, że chociaż pije. Liczę godziny do weta, tylko nie wiem czy Agnieszka zniesie w samochodzie zapach bijący od niego.

Pojechali do wetki, boję się o niego

na pewno kroplówka by się przydała, takiego pysia nie ma jeden czy dwa dni, na pewno jest głodny i wycieńczony

trzymam kciuki :ok:

Kocio został w lecznicy. Musi być dokładnie przebadany, obmyty, kroplówki, badania krwi. Będę w kontakcie z lecznicą.

Tutaj tak pobieżnie o czarnuszku, kocio ma swój wątek i wydarzenie na fb.
Cieszę się, że czuje się lepiej, co nie znaczy że jest już dobrze. Wetka powiedziała, że jeszcze jest zagrożenie, trzeba czekać na coś pewnego. Jest wycieńczony, dostaje kroplówki, leki, zaczął jeść sam. To już jest postęp, oby tak dalej.
Może wreszcie będę miała głowę, żeby pomyśleć nad jego imieniem, bo jeszcze nie ma

Dziękuję za wsparcie, kciuki dla czarnuszka