MIKITKA (*). Nowe życie.

Ale fajna kocia ferajna

Trochę wam zazdrościmy,
bo my w mieście siedzimy. :mrgreen:

Tak, tak, u mnie przede wszystkim buraskowo bo buraski takie piękne są! A każdy całkiem inny!

Mimbla - nie zazdrość. Pomyśl sobie jaki będzie straszny płacz na koniec sierpnia.....jak ja nie lubię wracać do miasta, do bloku
A Misia zawsze gdy pakujemy się do samochodu na powrót tak gada, tak gada, tak tłumaczy że nie rozumie dlaczego nie możemy tu zostać. Trzeba ją widzieć i słyszeć wtedy, naprawdę myślisz że rozumnego człowieka masz przed sobą a nie zwierzątko.
Po powrocie wszystkie koty przez tydzień są takie przymulone, śpią jakby myślały że prześpią a gdy się obudzą - znowu będzie ogród.
Potem wszystko wraca do normy i stwierdzają że balkon też nie najgorszy

Ja-Ba pisze:Po powrocie wszystkie koty przez tydzień są takie przymulone, śpią jakby myślały że prześpią a gdy się obudzą - znowu będzie ogród.

... a gdy się budzą, widzą tę blokową rzeczywistość i myślą, że przez pomyłkę obudziły się nie w tym świecie. Więc trzeba znowu zasnąć, aby trafić do tego właściwego, do ogrodu

**Adopcje: 12 >>**

Ja-Ba pisze:A Misia zawsze gdy pakujemy się do samochodu na powrót tak gada, tak gada, tak tłumaczy że nie rozumie dlaczego nie możemy tu zostać. Trzeba ją widzieć i słyszeć wtedy, naprawdę myślisz że rozumnego człowieka masz przed sobą a nie zwierzątko.

na Misi miejscu bym sie łobraziła.Stworzonko rozumniejsze od niejednego ludzia.

ASK@ pisze:na Misi miejscu bym sie łobraziła.Stworzonko rozumniejsze od niejednego ludzia.

jak tam wakacje Mikitki?

Mikitka jest tu bardzo szczęsliwa.
Dużo korzysta z ogrodu i już się nie boi gdy drzwi od tarasu są zamknięte / początkowo gdy wychodziła na dwór, ciągle sprawdzała czy ma drogę powrotu do domu/. Buszuje w kwiatach i zaroślach, uwielbia "melinować się" pod wielkim orzechem laskowym albo w małym bukowym zagajniczku - też na ogrodzie oczywiście.
Jest kotką zdyscyplinowaną bo gdy wołam towarzystwo do domu - grzecznie przychodzi. Oczywiście jestem głęboko przekonana że robi to bo jest taka grzeczna a nie dlatego że o tej porze w kuchni zawsze na łakomczuszka jakiś smakołyk :ryk:

Na ogrodzie robimy trochę porządków w związku z czym została przywieziona duża przyczepa żwiru i duża przyczepa ziemi.
koty są zachwycone swoimi nowymi kuwetami :mrgreen:

Aż się boję powrotu do Konina gdzieś w połowie września. Koty wrócą do bloku po niemal 5 miesiącach prawdziwej laby i dostaną zamiast pół ha ogrodu - balkon 5 m kw.

Postaram się w najbliższych dniach powstawiać nowe fotki.

Acha, Mikitka umie bardzo szybko biegać. Czasem tak ją roznosi radość że zaczyna biegać jakby nie mogła się nacieszyć przestrzenią. Zupełnie tak samo jak młody Szaruś

No jak Ci w ogóle do głowy mogło przyjść żeby zrobić to kotom i wrócić do Konina :mrgreen:

eee jesienią koty kaloryfer docenią
:-)

Idę prosto, jestem trzeźwa

Znowu mnie podglądasz?

tutaj mi najlepiej

w czasie deszczu koty się nudzą....

mamy surykatkę

wieczorne impresje

piękne

super kota :-)

i koty!

dagmara-olga pisze:piękne super kota i koty!

kiedy bedziesz w Koninie? bo my juz jestesmy i z przyjemnością przedstawię Ci całą naszą ferajnę

Mikitka po wyjściu z transporterka natychmiast zwiała za komodę, ale już po niespełna minucie jej łebek ciekawsko wygladał na pokój. Chwile potem przeniosła się na ulubiony punkt obserwacyjny czyli na drapak, a teraz jakby nigdy nic - chodzi po mieszkaniu, ociera się o meble, w kuchni zaglada co ciekawego w miskach się pojawiło.

Wszystkie koty jakby wiedziały że zima idzie i nie ma co tęsknić za działką, wyjatek jest jeden, Szaruś, chuligani, gania, zaczepia dostojną starszyznę, no jak to szczeniak / tfu, kociak :mrgreen:

/.

Generalnie jest dobrze i byle do wiosny - styczeń-luty-maj i wio na działeczkę :ryk:

Dopiero wróciłaś i już myślisz o wiośnie. :lol:

Kotki poznały, że to Ich dom.

Mikitka jaka okrąglutka kotka się zrobiła. :mrgreen:

Buraski też lubię najbardziej. :1luvu:

Mikitka nie na darmo przesiaduje w kuchni i ociera się o lodówkę :lol:

waży 5.5 kg... bo lodówka nie może się jakoś oprzeć tym wszystkim głaskom, ocieraniom, przymilaniom, przedreptywaniom łapek przednich i tylnych na zmianę robiących zabawne kółeczka, zadartemu w górę krótkiemu wprawdzie ale za to grubaśnemu ogonkowi...no, kto by sie oparł? a lodówka naprawdę nie jest bez serca :ryk:

Ja-Ba pisze:Mikitka nie na darmo przesiaduje w kuchni i ociera się o lodówkę waży 5.5 kg... bo lodówka nie może się jakoś oprzeć tym wszystkim głaskom, ocieraniom, przymilaniom, przedreptywaniom łapek przednich i tylnych na zmianę robiących zabawne kółeczka, zadartemu w górę krótkiemu wprawdzie ale za to grubaśnemu ogonkowi...no, kto by sie oparł? a lodówka naprawdę nie jest bez serca

Skąd ja to znam! :lol:

MIKITKA (*). Nowe życie.

Kto przegląda forum