Niestety. A juz najgorsi sa fanatycy zarcia bio, nawet ciuchy maja z kotonu bio, piora w szarym mydle, zadnej chemii no i oczywiscie rece precz od pelnojajecznych. Cokolwiek bys nie jadla, zagladaja ci w zeby i krytykuja. Powiesz, ze Twoje zwierzatka ciachniete, to zapytaja, co bys powiedziala, gdyby tak ciebie ktos ciachnal

W sumie to ci moi sasiedzi z Pcimia Dolnego to male piwo. Caly czas mam nadzieje, ze rudy lobuz sie dostanie w rece pracownikow gminy i go ciachna zaocznie
Ale zebyscie sie juz zupelnie nie zalamaly dodam, ze jednak zdecydowana wiekszosc wlascicieli kotow w mojej okolicy kastruje swoje zwierzatka. Rudzielec z sasiedztwa i niejaki Chaussette znajomych (tych od bio

) sa jedynymi wyjatkami, jakie znam.
Inna rzecz, ktora nie bardzo mi sie podoba, to to ze namietnie krytykuja za niewypuszczanie kotow na zewnatrz. Moj tesc za kazdym razem daje mi do zrozumienia, ze moje koty sa nieszczesliwe. Odpowiadam mu - ale za to zywe.
