Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 09, 2009 14:23 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

kinga w. pisze:NIe padłam wczoraj - fajne, lekkie i z polotem. Masz talent, Kobieto!

A dziś... Kłaczek zjadł rano pół gourmecika, potem widziałam go jak próbował sikać, ale nic mu z tego nie wyszło. Niefajnie. Zachowuje się w sumie normalnie, no, może prawie normalnie bo reaguje lękowo na każdy hałas, na dotknięcie, na zbliżanie się do niego - zrobił się dziki. Zwykle jeśli leżał na podłodze tarasując mi przejście, przekraczałam gada a on nic sobie z tego nie robił; teraz potrafi się zerwać i z syczeniem iść przede mną ustępując w ten sposób z drogi. Boi się. A i tak piguła dwa razy dziennie musi być i brzuch trzeba pomasować, a przynajmniej spróbować...

Co do talentów - Kinga miałam wczoraj napisać na forum o talentach ale pomyślałam, ze może nie chcesz :) A jak tak to:
UWAGA UWAGA
Może nie każdy wie ale Kinga to prawdziwa artystka. Nie chodzi tu o koraliki bo to sprawa wiadoma ale to poetka jest. Wysłała mi takie wiersze ( i to dla dorosłych a nie dla maluchów :)), że mucha nie siada. Nic tylko publikować. I pisze to najzupełniej szczerze. Pomęczcie ją, może coś wrzuci na forum.
A Kłaczulek męczulek - biedactwo :(
Siusiu poleci, poleci - pomasujesz i poleci. Niech syczy, niech drapie a ty masuj :)
Potem wszystko wróci do normy i będzie miziorek i kiziorek, tylko zapomnieć musi. A żeby zapomniał to musi się doleczyć. Zaś nie doleczy się bez męczenia go - niestety. :(
no i nieustające :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Tyzma

 
Posty: 4557
Od: Sob wrz 20, 2008 21:44

Post » Pt paź 09, 2009 16:17 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

No, to tak:
Hannah, jakby Kłak był koniem to bym tu gwizdała jak kos, ale on jakoś na sugestie odporny...

Tyzma, Ty mnie tu reklamy nie urządzaj. :oops: To co Ci wysłałam to takie bardzo, bardzo osobiste jest - czasem się jakieś myśli kłębią napędzane emocjami, cisza, a czasem wręcz wir emocji je nakręcają, jakoś się to przelewa, wyrywa... Czasem zapisuję. I wielu z tych tekstów nie chciałabyś poznać bo nieraz są odbiciem głębokich dołów, totalnej deprechy.

A Kłaczysko przetrwało moją dzisiejszą jazdę do Sącza w dobrym widzie (ze mną gorzej, to już nie są temperatury na motocykl) - zaraz będziemy coś kombinować koło Kłaczego jedzonka.
Przyszła paczka od Pani Elżbiety z chrupkami - RC Urinary to mocniejsze, ładna mi "próbka" - i conv w proszku od Marii D. Mam nadzieję że Kłaczek się skusi. Jak do tej pory jest dość odporny na moje sugestie, za to Miyuki sprząta po nim jak odkurzacz - ona chyba zeżre wszystko co nie jest z blachy!
Wstępnie: Conv jest ok, ale urinarka jest bardzo be - zwiał jak przed Uro petem. No żesz... Matołek pieroński! :evil:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt paź 09, 2009 20:35 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

Jak go pęcherz nie wykończy to ja go zamorduję!! :evil:
Drań mały!! Głupek!!
Wieczorem rąbnął pół gourmecika. Ok. Zrobiłam mu jeszcze conva - wcześniej pochłeptał dośc ochoczo, teraz wiele nie zjadł to poprawka mile widziana... No, marzenie - popatrzył wymownie, zlał temat. Drań. Podstawiłam pod nos chrupki - urinarka, ta bardziej wet - pełna zlewka z nutką obrzydzenia. Tyśkowi za to się spodobało. Cholery można dostać! Wszelkie "wynalazki" Kłaczek zlewa radośnie, natomiast całkiem niejadalne nie są bo na każdy czai się któryś z matołków. Urinarki podobają się Tyśkowi. Suche. Mokre chętnie pałaszuje Miyuki (ona ma w bębenku jakiś śmietnik - łyka wszystko), na conva w każdej wersji rzuca się Hino, podobnie ja żółtko ze śmietanką, które Kłaczek też akurat toleruje. I chyba tylko to żółtko ze śmietanką. NIc poza tym.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob paź 10, 2009 10:13 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

jak postanowiłaś zamordować Kłaczka, to może już nie inwestuj w drogie menu :mrgreen:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob paź 10, 2009 10:17 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

:ok: :ok:
:ok: :ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob paź 10, 2009 10:17 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

Póki co jest na warunkowym - daję mu jeszcze szansę, ale coraz częściej rozumiem stosunek Doroty do Mru.
Czy ktoś może wyjąc z szafy trzy koty? Pliiiizzz... Zawłaszczyły sobie chwilowy pustostan i mina Miyuki coraz bardziej mi się kojarzy w ulubionym lizaczkiem Varii. I mam ochotę dać jej w łeb. :evil: Znaczy Miyu, nie Varii. Próbowałam układać ciuchy mimo - w efekcie mało nie udusiłam Tyśka "słupkiem" swetrów bo choć mu ślepia na wierzch wyłaziły to i tak się nie odsunął. Spec od biernego oporu jak zwykle. :evil:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob paź 10, 2009 10:18 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

te kciuki to za skuteczny mord, czy wzmożenie apetytu? :mrgreen:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob paź 10, 2009 10:18 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

Póki co jest na warunkowym - daję mu jeszcze szansę, ale coraz częściej rozumiem stosunek Doroty do Mru. Tak, Dorotko, coraz częściej mam myśli zabójcze.
Czy ktoś może wyjąc z szafy trzy koty? Pliiiizzz... Zawłaszczyły sobie chwilowy pustostan i mina Miyuki coraz bardziej mi się kojarzy w ulubionym lizaczkiem Varii. I mam ochotę dać jej w łeb. :evil: Znaczy Miyu, nie Varii. Próbowałam układać ciuchy mimo - w efekcie mało nie udusiłam Tyśka "słupkiem" swetrów bo choć mu ślepia na wierzch wyłaziły to i tak się nie odsunął. Spec od biernego oporu jak zwykle. :evil:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob paź 10, 2009 10:19 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

nie :crying: nie zabijaj Kłaczka :crying:
ta pięknota ma prawo wybrzydzać po tylu perypetiach, kciuki za siurki i zdrowienie :ok: :ok: :ok:

alus1

 
Posty: 13699
Od: Śro wrz 03, 2008 16:26
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Sob paź 10, 2009 10:22 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

kinga w. pisze:Póki co jest na warunkowym - daję mu jeszcze szansę, ale coraz częściej rozumiem stosunek Doroty do Mru. Tak, Dorotko, coraz częściej mam myśli zabójcze. :evil:


Nareszcie ktos mnie rozumie :twisted:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob paź 10, 2009 10:22 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

kinga w. pisze:Póki co jest na warunkowym - daję mu jeszcze szansę, ale coraz częściej rozumiem stosunek Doroty do Mru. Tak, Dorotko, coraz częściej mam myśli zabójcze.
Czy ktoś może wyjąc z szafy trzy koty? Pliiiizzz... Zawłaszczyły sobie chwilowy pustostan i mina Miyuki coraz bardziej mi się kojarzy w ulubionym lizaczkiem Varii. I mam ochotę dać jej w łeb. :evil: Znaczy Miyu, nie Varii. Próbowałam układać ciuchy mimo - w efekcie mało nie udusiłam Tyśka "słupkiem" swetrów bo choć mu ślepia na wierzch wyłaziły to i tak się nie odsunął. Spec od biernego oporu jak zwykle. :evil:

piszesz o moich Szczypiorkach? 8O
:twisted:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob paź 10, 2009 10:30 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

Znaczy tak: Kłaczek dopuszcza się zbrodni niewzruszonej pogardy wobec starań nakarmienia go żarełkiem zdrowy, leczniczym i wzmacniającym, serwowanym mu przeze mnie bądź tylko za moim pośrednictwem przez Ludzi mu życzliwych. Menda jest niewdzięczna, w porywach do bezdennej głupoty bo wszak o jego kocie doopsko dziurawe tu chodzi.

Femka mnie nie tyle o Szczypiorki chodziło ile o tego lizaczka odjazdowego którego często wrzuca Varia - mina Miyuki bezbłędnie mi się z nim skojarzyła.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob paź 10, 2009 10:34 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

kinga w. pisze:Femka mnie nie tyle o Szczypiorki chodziło ile o tego lizaczka odjazdowego którego często wrzuca Varia - mina Miyuki bezbłędnie mi się z nim skojarzyła.

ale opisy szafowe żywcem z mojego domu wzięte. Dlatego się zaniepokoiłam, że gdzieś tu z nami jesteś, tylko Cię nie widzę :mrgreen:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob paź 10, 2009 10:38 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

Ło, matko... Szczypiorki też tak?? Przegwizdane masz - łączę się w bólu. :cry:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob paź 10, 2009 12:34 Re: Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

Idę z dziadem do weta - mam dość zastanawiania się czy zdążył nabić pęcherz czy nie, nie widziałam go dzis sikającego a przy masowaniu brzucha (na ile pozwolił) udało mi się spuiścić z niego kropelkę. Słownie: Szt.1. I od rana nie je.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, puszatek i 348 gości