Killatha pisze:fuerstathos pisze:Killatha pisze:zdecydowanie uważam, że powinien z kobieta porozmawiać ktoś z fundacji albo z TOZ-u
Przykro mi, ale nie wiem, co fundacja lub TOZ miałyby jej powiedzieć. Jej podwórko i nie mamy prawa zmusić nikogo, aby miał koty na własnym podwórku.
proponowałam na pw aby ktoś podszedł o "pozachwycał się" przyjaznym kotom domem
przecież nie powiedziałaby, że to nie ona
tacy ludzie z reguły reagują na opinie innych, a zwłaszcza osób "urzędowych"
Mylisz się. Ale spróbować ktoś może. Zostanie szybko i sprawnie wyproszony z posesji tej Pani na do widzenia usłyszy że kotów tu nie ma i żeby kaznodziejstwo poszedł uprawiać gdzie indziej.
fuerstathos pisze:Moje prywatne zdanie na temat zaistniałej sytuacji:Tal-Rash pisze:Nie mam sił pisać...
Tylko jęczysz i jęczysz...![]()
Zacznij w końcu robić to, co Ci inni radzą!
Od dwóch tygodni radzą Ci, abyś kocura wykastrował. Dlaczego tego nie zrobiłeś?
Mamuśka rok temu siedziała u Ciebie w domu. Dlaczego wówczas nie zostawiłeś jej u siebie, skoro taka cudna? Dlaczego zamiast wtedy szukać jej domku wywaliłeś ją na ulicę (a zostawiłeś u siebie kociaki)? Maluszki i tak by znalazły dobre domki. Nie wątpię, że Mamuśka także, chociaż to trwałoby troszkę dłużej.
Nie wywaliłeś na ulicę, waż słowa. Mamuska bardzo chciała wychodzić. Ale jeśli chodzi o kociaki zgadza sie gdybym wtedy wiedział co wiem teraz zostawiłbym Mamę i Seniorka a maluszki wy adoptował. Wtedy nikt o tym nie napisał mi tez nie przyszło do głowy takie działanie. Nie jestem żadnym kocim specjalistą tylko zwykłym amatorem o miękkim sercu.
fuerstathos pisze:Właścicielka wtedy lubiła koty a teraz nagle stwierdziła że śmierdzą? Jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Skoro środowisko jest nieprzychylne kotom, to trzeba było coś robić już rok temu!
A, zapomniałam - rok temu wszyscy tu się zachwycali, jakie śliczne masz maluszki...
Trzeba było Mamuśce szukać domku rok temu. Nie łudź się, że ktoś zaadoptuje kota prosto z ulicy.
Nie łudzę się. Znam teraz realia i wiem jaki mamy miesiąc. Zawsze właścicielce nie pasowały koty (jak i inne zwierzęta) ale tez nic nie robiła i ja nic nie słyszałem że się mam ich pozbyć.
fuerstathos pisze:Nawet nie napisałeś prośby, o stworzenie banerka. Na co liczysz - że ktoś przyjedzie i rozwiąże Ci wszystkie problemy? Niestety wszyscy i tak mają pełne ręce roboty. Np. Aga, która wzięła od Ciebie tydzień temu ciężarną kotkę ma obecnie kilkunastu podopiecznych, w tym dwie kotki wczoraj wysterylizowane i kotkę z maluchami. I jakoś nie widzę, aby ciągle użalała się nad sobą. (Aby nie było niejasności - Aga nie wie, że to piszę, ale obserwując całą sytuację z boku nie mogłam się powstrzymać i nie porównać tych dwóch sytuacji)
Fakt o banerek jeszcze nie prosiłem, może to zrobię jak zobaczę że Mamusia sie nie przyzwyczaja i wieczorami przez kilka dni ciągle będzie chciała wejść. Zapewniam Ciebie że Agnieszka jest pierwszą osoba co mi pomogła. Do tej pory każde problemy rozwiązywałem sam więc nie rozumiem tej wypowiedzi. Jest taka jakaś jadowita. Masz zły dzień? Wszyscy czasami mamy. Agnieszce jestem ogromnie wdzięczny. Ma warunki, umiejętności i doświadczenie ja tego nie mam a przynajmniej tak czuję. Nie widzisz by się ciągle użalała? Słowo ciągle chyba zepsuło przekaz. Ciągle to można płacić rachunki i też nie zawsze.
fuerstathos pisze:---Tal-Rash pisze: Seniorek (Tatusiek) już 4 dni go nie maTracę nadzieję że wróci, bądźmy realistami właścicielka z mężem sprawili że go nie ma. Nie myślałem że tak będę kiedyś czuł, wiem że to jest złe ale życzę im... Niech się smażą w piekle gady ze smoły lepione...
A jakieś dowody masz? Jest co najmniej kilkanaście powodów, dla których niewykastrowany kocur nagle znika. Ale oczywiście najłatwiej rzucać oskarżenia...
Tak tak broń wrogów zwierząt... W końcu to "ludzie" czyli na wstępie mają sto razy lepsze prawa niż zwierzęta. Takie samo prawdopodobieństwo jest, że wpadł pod samochód albo zginął w walce o teren jak to że właścicielka go zawinęła i wywiozła daleko do lasu... Ja uważam że maczała w tym palce i zdania nie zmienię. Jej podejście to co mówi i prezentuje postawą utwierdza mnie tylko w tym przekonaniu.
fuerstathos pisze:Czy tylko ja mam wrażenie, że wszystkie rozsądne rady jakoś są tu pomijane i do autora wątku nic nie dociera (poza zachwytami w pierwszej części wątku i współczuciem teraz)?
Moja wypowiedź albo przejedzie bez echa, albo autor wątku się obrazi.
Nie obrażę się bo Ciebie nie znam. Rozsądne rady nie zawsze mogą być zrealizowane od ręki. Seniorka wykastrować zwyczajnie nie zdążyłem. Wahałem sie z tym również z powodu terytorialnego kocurów jakie są u mnie i obawiałem sie że wykastrowany zostanie przepędzony przez dwa inne które często sie tu kręcą. Co do echa myślę że właśnie bez echa być powinna nic nie wnosi nic nie powoduje tylko broni wrogów zwierząt mi zarzucając nieróbstwo i użalanie się. Bardzo to kreatywne.
---
[/quote]fuerstathos pisze:Killatha pisze:zdecydowanie uważam, że powinien z kobieta porozmawiać ktoś z fundacji albo z TOZ-u
Przykro mi, ale nie wiem, co fundacja lub TOZ miałyby jej powiedzieć. Jej podwórko i nie mamy prawa zmusić nikogo, aby miał koty na własnym podwórku. Równie dobrze moglibyśmy zażądać, aby Tal-Rash wziął te koty do mieszkania.
A dowodów, że właścicielka kotom cokolwiek zrobiła nie ma. Wstawić drzwi czy zamurować okno ma prawo - jej chata w końcu.
No niestety...
------------------
fuerstathos no i zadowoliła Ciebie moja wypowiedź i to na jakie tory zepchnęła tą dyskusję? Bardziej na prv się nadawała. Jak znowu poczujesz że jestem nierobem i nie korzystam z rad lub będziesz chciała powiedzieć że wróg zwierząt wcale im krzywdy nie robi napisz mi na prv zamiast rozwalać wątek. takie posty mogą albo przejść bez echa albo spowodować obrażenie się albo co gorsza podzielić dyskutantów na dwie strony i rozpocząć kłótnie która do niczego dobrego nie doprowadzi.