Czy mnie już nie może być dane trochę spokoju???
Tym razem pies

. Bambosz gwałtownie traci resztki władania i czucia w tej tylnej łapie w której miał niedowład po paraliżu. Może to podenerwowanie i niszczenie z tym miało związek? Może go bolało i tak to manifestował? A ja to połączyłam tylko ze śmiercią Agatki i tym napięciem, które w związku z tym było w domu?
Po południu wieziemy go z koleżanką do mojego weta, który go wtedy leczył.
O właśnie przed chwilą próbował wstać. Bezwładna niemal łapa podwija mu się pod brzuch jak zbędny balast i przeszkadza zamiast pomóc

. Biedak

. Jedyne wyjście - przeciągnąć mu ręcznik pod brzuchem i pomóc wstać.
Muszę czekać do popołudnia, bo naszego weta przed południem nie ma, a do przypadkowego nie pójdę
Nawet pieniędzy na wizytę nie mam, muszę wziąć od szefa zaliczkę, a zaległe rachunki???