Iburg pisze:Dawno mnie nie było, ale to z powodu różnych problemów i koni. Grzywuś jak zwykle cudowny. Futerko ma bardzo puchate. Głaski dla całego towarzystwa futrzastego.
Dziękujemy za głaski i cieszymy się że Cioteczka zajrzała do naszego wąta mając nadzieję, że problemy za przykładem koni poszły się paść...

Ostatnimi czasy Grzywuś jako ta Melete - asystuje mi przy rozmaitych pracowo-naukowych działaniach zalegając na kolanach albo na komputerowym "klęczniku" co w jednym i drugim przypadku uniemożliwia mi właściwe korzystanie z tegoż.
Albo przybiera malownicze pozy usiłując zmieścić swoje utyte kształty na stosiku książek. Wielkim powodzeniem Grzywsona cieszy się zwłaszcza "Traktat o malarstwie" Leonarda. Na nim to z upodobaniem odbywa rytualne toaletowanie się.
Zastanawiałam się nawet czy on w jakiś sposób - powiedzmy przez osmozę - nie czerpie z treści książek, na których zalega. Efektem wcześniejszego zalegania na "Historii brzydoty" były dwa żrące pawie, które wgryzły mi się w blat biurka...
Grzywka ma poza tym jakiś niewyjaśniony, wręcz chyba hipnotyczny wpływ na Mietka, który jego jednego toleruje w bezpośredniej bliskości podczas zalegania w pościeli. A nawet zalegał z nim wspólnie na fotelu.
Do tego - pod względem zalegania - Grzywka jest kotem absolutnie bezkompromisowym. Jak już sobie namierzy cel owego zalegania (może to być książka, poduszka albo przebywająca w gościnie cioteczka lub moja skromna osoba) - nie ma przeproś. Nie jest przeszkodą brak miejsca, zdecydowany protest lub inny osobnik zalegający na upatrzonym miejscu - Grzywka napiera jak czołg.
I zwykle osiąga co zamierzał.
Czasem, kiedy usiłuję go przestawić w inne miejsce, zepchnąć z kolan albo zniechęcić mówiąc "NE! NE! NE!" - zamiera w bezruchu po czym jak sprężyna odbija się z miejsca i ląduje na z góry upatrzonej pozycji.
Na szczęście ostatnio nieco odpuścił i przestał w nocy układać się na mojej twarzy i szyi. Obecnie negocjujemy kwestię własności poduszki.
Problem wstępnie został zdefiniowany ale od razu pojawiły się pewne różnice w postrzeganiu faktów.
Chyba przyjdzie mi odpuścić...