czitka pisze:Miciu wstał, zataczając się poszedł prosto do kuwetki, zrobił siuuu..., następnie zaszył się za leżanką, gdzie puścił pawika i siedzi tam dalej.
No cóż, przynajmniej nie był tam samotny...
Mić jest znacznie dzielniejszy niż Kocioł, ktory po zabiegu sikał pod siebie czyli na mnie, bo ja moje koty po narkozie nosiłam na rękach boją się, że im sie coś stanie

.Ja taka obsikana siedziałam pokorniutko z kotem w objęciach , póki nie znalazłam "jelenia" w postaci któregoś z domowników, ktory wystawiłby sie na zagrożenie obsikaniem i niańczył kota, aż ja sie wykąpię i przebiorę

.Po czym Kocioł robił kolejne siooo.......i cały proces zaczynał sie od nowa.
Z tego wynika, ze Czitka tez jest znacznie dzielniesza niż ja. Już widze jak 99% forumowiczów puka w czoła na moje konto

No trudno chcialam tylko wykazać, że medycyna psychiatryczna zna gorsze przypadki niż panikująca Czitka
Pewnie dlatego tak się kochamy 