Sonia i Otis cz. IV...egipskie fotki str. 101

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 20, 2008 12:50

Izuś to jest jego dialog z Wami :wink: Musisz z nim częściej rozmawiać.
A tak szczerze to chyba byś go nie oddała.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Sob wrz 20, 2008 13:02

izaA pisze:Na to wygląda, kiedyś zaglądała do nas safiori, ona za Otisem przepadała 8)

Delegacja Węgrów przywitana...palinka figowa przyjechała :dance:...no ja uwielbiam ten likierek, nawet u nich nie można tego kupić w sklepie, tylko w restauracjach...mniamuśna, ho, ho...

Izus, duzo juz tego wypilas :?: :lol:
czekam na Otiska, jakbys sie zdecydowala :smokin:
Nelly- ja mysle ze to obiecanki cacanki a Otisa w Kaliszu nie widac :twisted:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Sob wrz 20, 2008 13:19

izaA pisze:Wiesz safiori, Otis ma problemy mentalne...leczymy go Bachem od tygodnia, wyniki moczu w porządku... :roll:

A krwi?
Kału? To badanie proste i niedrogie.
Niektóre pasożyty tak podrażniają okolice odbytu, że kot załatwia się gdziekolwiek, bo myśli że w innym miejscu będzie lepiej...

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Sob wrz 20, 2008 22:10

Teraz skupiam się na psyche Otisa, wygląda na to, że to jednak behawioralne. Kłopoty zaczęły się, kiedy pierwszy raz zostawiliśmy koty same na tydzień, z osobą dochodzącą dwa razy dziennie. Ale nie o tym chciałam pisać...

Wizyta Węgrów dobiega końca...jeszcze tylko śniadanie jutro i koniec.

Bardzo ich polubiłam, już tyle fajnych chwil nas łączy, ja się szybko przyzwyczajam do ludzi i zwyczajnie, będzie mi ich brakowało. Choć ich pobyt kosztował mnie bardzo dużo energii. No i zdrowia, wczorajsza degustacja poslkiej wódki, zakończona śliwowicą łącką, skończyła się...no cóż...dziś rano zjadłam tylko jogurt...a łóżko wczoraj wieczorem dziwnie się kręciło :wink:

Dziś od rana znów padało i było wyjątkowo zimno, ale obiecany baran się upiekł i był nawet smaczny. Przez imprezę przewinęło się ponad 50 osób. Namioty samorozkładalne, które kupiliśmy w tym roku - sprawdziły się na 6...atmosfera była fantastyczna. Sprowadziłam dodatkowo 4 osoby tłumaczące, tak, że każdy mógł z naszymi Węgrami pogadać. Oni byli pod wrażeniem naszego kraju, ogromnym. Byli tu u nas w latach 70, teraz doznali szoku. Wygląda na to, że będziemy pisali wspólnie wniosek, jako grupa wyszhradzka - organizujemy u nas mega mecz 48 godzninny mecz piłki nożnej non stop. Zapraszamy drużyny ze Słowacji, Wegier i Czech. Jeśli macie kogoś znajomego z Czech - to nam pomóżcie, bo Słowaków i Węgrów już mamy 8)

Oj długo bym mogła pisać, jak chcecie więcej wiedzieć, to pytajcie...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Sob wrz 20, 2008 22:18

:ok: :lol:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Sob wrz 20, 2008 22:57

Ciężka sprawa z tym Otisem..
Rozumiem, że może to być męczące.. ale kurcze, musi dać się coś zmienić.
Generalnie trzeba próbować wszystkiego.. ja tak robiłam z Kreską. Chwytałam się każdej możliwości, od farmakologii, poprzez Bacha i homeopatię. Ciężko powiedzieć co pomogło, ale pomogło. Teraz, nawet jeśli ph się rozreguluje, nic nie ląduje na kanapie (tfuuuuuuuuuuuuu, tfuuuuuuuuuuuuu).
Kciuki wielkie..

Z powodu braku czasu na forum już dawno wypadłam z obiegu informacji o Twojej działalności, ale widzę, że u Ciebie w zasadzie nic się nie zmienia - nuda Ci nie grozi
:wink: :lol: :lol: :lol: :lol:
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie wrz 21, 2008 14:42

Ano nie grozi...chyba nigdy nie groziła mi nuda...dziś odreagowuję, przebiegłam 4 km i nawet nie padał wtedy deszcz, a teraz siadam do napisania tekstu o pobycie naszych gości, który ukaże się jeszcze w tym tygodniu. To był męczący fizycznie, ale bardzo fajny emocjonalnie czas. I oby współpraca trwała dalej :P

Chyba zacznę zaznaczać w kalendarzu dni bez siknięć... :wink: Wczoraj sucho...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Nie wrz 21, 2008 14:51

izaA pisze:Ano nie grozi...chyba nigdy nie groziła mi nuda...dziś odreagowuję, przebiegłam 4 km i nawet nie padał wtedy deszcz, a teraz siadam do napisania tekstu o pobycie naszych gości, który ukaże się jeszcze w tym tygodniu. To był męczący fizycznie, ale bardzo fajny emocjonalnie czas. I oby współpraca trwała dalej :P

Chyba zacznę zaznaczać w kalendarzu dni bez siknięć... :wink: Wczoraj sucho...


:lol: :lol:
Skąd ja to znam...
Teraz czasem się śmieje, że liczy się to zupełnie jak trzeźwe dni liczy niepijący alkoholik, albo niebiorący narkoman.. u mnie sucho od ponad miesiąca.
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie wrz 21, 2008 15:53

To masz już ozdrowieńca :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon wrz 22, 2008 19:11

Dziś miałam kryzys, gdyby było cieplej - wyrzuciłabym Otisa na cały dzień na dwór.
Odkryłam żródło smrodu koło mojego łóżka. Dodam, że sprzątałam podłogę pod łóżkiem kilka dni temu. Trzy mega siki, nogi łóżka nasiąknięte moczem, jedna kałuża prawie wyschnięta i capi jak w męskim szalecie. Listwa przypodłogowa spuchnięta i nie do dzyskania, zdjęłam i wyrzuciłam do kosza.
Rano sik w kuchni, w południe - na nowe gazety Piotrka, co leżały koło łóżka, trzy siki na listwę. Dzwoniłam do wetki, sugeruje jednak problemy mentalne, choć zaproponowała też USG.

Podaję dalej Bacha, sprzątam i płaczę. Może tego nie zrozumiecie, ale ja bardziej kocham dzieci i mój dom niż kota, który leje na nowiutką podłogę. WIem, ze nie powinnam, ale dziś w kuchni się scikłam, wiedział dlaczego, bo mu wsadziłąm nos w kałużę. I co zrobił, ja siedziałam przy kompie a on zlał się na gazety w tym samym pokoju.

W ramach ustępstw - ustawiłam dziś odkrytą kuwetę, ostatnio pomogło, na krótko, ale ja chcę po prostu przetrwać czas potrzebny kroplom Bacha. Jeśli one nie pomogą - to ja się poddaję i tytuł tego wątku będzie najprawdziwszy na świecie.

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon wrz 22, 2008 19:49

Izus, ja tu sobie zartuje a ty masz prawdziwy problem, kurcze, moze te krople zaczna w koncu dzialac..wcale cie sie nie dziwie i wcale nie potepiam. :?
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pon wrz 22, 2008 19:52

No niedobrze.. z problemami zdrowotnymi chyba jednak łatwiej walczyć :?
Oby Otisowi przeszło :ok:
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Pon wrz 22, 2008 20:24

Nie no musi być jakiś powód, musicie tylko spokojnie go znależć bez nerwów. Nie zazdroszczę ale zwierzaki wyczuwają nasz nastrój, naszą irytację i to na pewno nie pozwoli Wam pozbyć się kłopotu. Wsadzanie nosa w kałużę nie jest dobrym rozwiązaniem i to tylko ludzie łudzą się, że zwierze przez to zrozumie, że coś złego zrobiło. Uwierz mi, i życzę siły i spokoju.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Pon wrz 22, 2008 20:50

Wiem Zuniu, wiem, ale nawet jako matka dzieciom czasami tracę już siły i cierpliwość. Może pomoże rozstawianie kuwet po kątach, sama nie wiem. Na razie uruchomiłam dodatkową odkrytą a krytą postawiłam pod palmą w kuchni...no i po treningu zdecydowanie mam lepszy nastrój.

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon wrz 22, 2008 20:53

Zmienię temat nie niekoci. Justynka zacząła dzis lekcje gry na wiolonczeli...no zobaczymy...na razie bardzo się cieszy i chłonie wiedzę z niesamowitą szybkością.

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości