Dziś na Dolnym Śląsku 35+, toteż z parą znajomych i kolegą (łącznie 5 osób) postanowiliśmy się wybrać na podwrocławskie kąpielisko. Z domu wyjechaliśmy o 10, na miejscu byliśmy o... 14, bo takie korki. Dodatkowo, auto zepsuło nam się tuż przed wjazdem na obiekt, zostawiliśmy je tam, a odebrał nas szwagier, jadąc 35 km w jedną stronę. Żeby było weselej, to Michał i jego kolega dostali stanu przedudarowego, na szczęście w porę opanowanego.
Jaki jest plus całej sytuacji? Po drodze na kąpielisko kupiłam 2 zestawy tac w Biedronce, na które polowałam jakiś czas... Ale zostały w zepsutym aucie...
Przepraszam, musiałam się wyżalić
