MaryLux pisze:klaudiafj pisze:MaryLux pisze:Ano było tak, że po śmierci Pigułki Psot za mną łaził i prosił o nową siostrzyczkę, choć była z nami QQ. Zapowiedziałam mu, że przyniosę siostrzyczkę, jeśli oboje z QQ udowodnią mi, że nie mają białaczki. Wtedy - po raz pierwszy i ostatni w życiu - Psot bez awantur dał sobie pobrać krew. Miał minusa. Ale QQ miała wynik niepewny. Psot wytłumaczył jej, że musi się zdecydować na minusa. Po 6 tygodniach powtórzyliśmy test QQ - był MINUS! No to musiałam dotrzymać słowa. Po pierwsze weszłam na miau. Ale po drugie pytałam weta, a on mi przypomniał, że w moim sąsiedztwie mieszka karmicielka, od której on miał kotkę. I jak ją spotkałam, to się okazało, że akurat ma... Inusię i jej o miesiąc starszego kuzyna.
A co z tym kuzynem?
Też znalazł Domek, Ciocia Wiktoria już wtedy miała "na sumieniu" ponad 100 wyadoptowanych kotów. Teraz ma już na pewno prawie 300.
Super!
