Madziu, teraz Bazyl już może wymiotować dlatego, że poprzednie wymioty podrażniły ścianę żołądka i teraz nic nie potrafi przyjąć. Może przegłodź go dzisiaj?
Mój Malaga też czasem wymiotował jak jadł zbyt łapczywie, np. ostatnim razem (będąc od ponad roku na barfie) jak raz moja mama dała mu dużą porcję gotowanej ryby naraz bez konsultacji ze mną, to pożarł ją w parę sekund, a potem chodził po domu i wymiotował śliną, pianą i w końcu żółcią, bo żołądek nie nadążył za apetytem.

Przynajmniej moją mamę to oduczyło karmienia moich kotów na własną rękę. Malagę po prostu muszę karmić częściej, ale malutkimi porcjami, bo on się tej żarłoczności nie oduczył - ale on to ma dlatego, że najpierw jako bezdomniaczek musiał walczyć o jedzenie, a potem w DT mieszkał z pięcioma czy sześcioma kotami, starszymi od siebie, więc też zjadał szybko, żeby mu inni nie zabrali. Pewne nawyki zostają niestety.
Co do oczka, u mnie od trzech tygodni prawe oko Pinelliego jest całkowicie zaszklone, cieknie z niego i cieknie, ale to się zaczęło jak zaatakowała go chlamydia, a teraz ma nawrót. Dostałam jakieś krople z antybiotykiem, ale podaję mu je od poniedziałku i żadnej poprawy nie ma.

Doraźnie pomagało mu przemywanie zielem świetlika, ale na chlamydię to za słabe - natomiast jak Maladze zaczynało łzawić to świetlik od razu pomagał, tylko to trzeba było trzy razy dziennie myć, żeby był efekt.