Mirmiłki IV - sushi i Pushido, foty str. 99

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 29, 2013 10:04 Re: Mirmiłki IV - goimy się...

kwinta pisze:Cudny, sobotni poranek w Mirmiłowie :D :D

Bardzo lubię tu zaglądać i to w każdy dzień tygodnia :D


Bardzo się cieszę. :D
Aniada
 

Post » Sob cze 29, 2013 10:05 Re: Mirmiłki IV - goimy się...

ja tu kąty zawalam juz od świtu :D

Ser-niczek

 
Posty: 881
Od: Sob kwi 27, 2013 14:35
Lokalizacja: Chotomów

Post » Sob cze 29, 2013 10:07 Re: Mirmiłki IV - goimy się...

Ser-niczek pisze:ja tu kąty zawalam juz od świtu :D


To byś poodkurzała, daję słowo. :lol:
Ja walczę z Misiem, bo jajeczko na śniadanko, gotowane, na miękko - to on z rozkoszą poprosi. Ale jeśli chodzi o umycie plaskatego dzioba i wytarcie imponujących, mandaryńskich wibrysów - to nie, nie będzie uprzejmy. I roznosi mi gotowane żółtko po całym domu, na wąsach, na brewkach, na całym misiociałku.
Aniada
 

Post » Sob cze 29, 2013 10:18 Re: Mirmiłki IV - goimy się...

Aniada pisze:
Ser-niczek pisze:ja tu kąty zawalam juz od świtu :D


To byś poodkurzała, daję słowo. :lol:
Ja walczę z Misiem, bo jajeczko na śniadanko, gotowane, na miękko - to on z rozkoszą poprosi. Ale jeśli chodzi o umycie plaskatego dzioba i wytarcie imponujących, mandaryńskich wibrysów - to nie, nie będzie uprzejmy. I roznosi mi gotowane żółtko po całym domu, na wąsach, na brewkach, na całym misiociałku.


Życzę Ci, żebyś tyko takie problemy z Misiem miała, ewentualnie dopuszczam stłuczki w wykonaniu Bolusia.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15270
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob cze 29, 2013 10:20 Re: Mirmiłki IV - goimy się...

Aniada pisze:
Ser-niczek pisze:ja tu kąty zawalam juz od świtu :D


To byś poodkurzała, daję słowo. :lol:
Ja walczę z Misiem, bo jajeczko na śniadanko, gotowane, na miękko - to on z rozkoszą poprosi. Ale jeśli chodzi o umycie plaskatego dzioba i wytarcie imponujących, mandaryńskich wibrysów - to nie, nie będzie uprzejmy. I roznosi mi gotowane żółtko po całym domu, na wąsach, na brewkach, na całym misiociałku.

Kto biednemumisiu zabroni? :lol:
***** ***
LUBMY SIĘ

Hańka

 
Posty: 42185
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Sob cze 29, 2013 10:26 Re: Mirmiłki IV - goimy się...

No sęk w tym, że nikt. Się bierze biednegomisia na kolanka i tłumaczy jak komu bystremu, że nie wolno chodzić z niemytą buzią, bo zepsute jaję cuchnie nieprawdopodobnie i Duża wolałaby uniknąć tegoż smrodu na swych włościach.

Miś coraz częściej opuszcza kuwetę. Siusia coraz rzadziej, coraz mocniej i bez krwi.
Czeka mnie jeszcze dziś wyprawa na Giszowiec, bo jeden zastrzyk wlepiłam w futerko, zamiast w kotka właściwego. I mi zabrakło. Heh...
Aniada
 

Post » Sob cze 29, 2013 10:35 Re: Mirmiłki IV - goimy się...

Ja wycinam kilka pasemek żeby zrobić zastrzyk.
Możesz sobie wyobrazić OBURZENIE Pięknej Fio...

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob cze 29, 2013 10:37 Re: Mirmiłki IV - goimy się...

Aniada pisze:o jeden zastrzyk wlepiłam w futerko, zamiast w kotka właściwego. I mi zabrakło. Heh...

No bo znaleźć misiawłaściwego w misiofuterku to wcale nie takie proste. Nieludzki Doktor szczepiąc przed wakacjami któreś z futrzaków moich córek przebił się na wylot i zaszczepił przeciw wściekliźnie gabinet. Szkoda, że nie siebie...
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2979
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Sob cze 29, 2013 10:40 Re: Mirmiłki IV - goimy się...

O matuchno! Na wylot to nawet ja się nie przebijam. Jak w futerko strzelę - trudno. Wolę wkłuwać się delikatniej i zawsze pod kątem.
Odnaleźć Misia właściwego nie jest tak trudno, jak odszukać właściwego Joża. To jest ostatnio niewykonalne. Trzeba liczyć na szczeście. ;)
Aniada
 

Post » Sob cze 29, 2013 11:26 Re: Mirmiłki IV - goimy się...

Aż mnie naszła ochota na jajko na miękko (powstrzymałam swoją wyobraźnię co do dalszych misioefektów zjedzenia tegoż) :wink:
Cieszę się, że Miś zdrowieje :!:

Bolkowa

 
Posty: 6665
Od: Pon gru 03, 2007 20:29

Post » Sob cze 29, 2013 11:45 Re: Mirmiłki IV - goimy się...

Uwielbiam jajka na miękko. Staram się robić zawsze tak na pół-miękko, pół-twardo.
No i Miś zawsze wsuwa. Gdy zamieszkałam u Beatki, nie mogłam spokojnie jeść jajek, bo od razu wzbierała tęsknota za Misiem.
A teraz Joża naszła potrzeba miłości i pieszczot, w związku z czym nie schodzi z kolan. Nic nie mogę zrobić...
Aniada
 

Post » Sob cze 29, 2013 11:55 Re: Mirmiłki IV - goimy się...

Aniado, chciałabym DELIKATNIE napomknąć, że nieforumowi miłośnicy bloga nie mają zielonego pojęcia o przeprowadzce, emigracji Poleńki, chorobie Misia i Jożika i o miliardzie innych rzeczy. Ty na brak natchnienia nie narzekaj, tylko do klawiatury i pisz!!!! Ras-ras!!!
Ciekawe co byś powiedziała o natchnieniu z zatkanym zakatarzonym nosem, obrażonymi ciężko rodzicami (ich wina, nie trza było próbować wyadoptowywać mojej Małej Czarnej za moimi plecami :evil: ), obrażoną tąż Małą Czarną (nie za próbę adopcji, tylko za wizytę u weta, w trakcie której wet dłubał zawzięcie w kocich uszętach, a teraz Duża dwa razy dziennie wciska w uszęta surolan czekając co wyrośnie z hodowli próbek uszowych), z nadąsaną Ofelią (nie wiem za co, chyba że za zganianie jej z balustrady balkonowej za każdym razem gdy tam wskakuje - no wiem, panikara jestem, ale ta żyłkowa siatka wygląda tak niepewnie... :oops: ).
Hmmm, jajo na miękko bym sobie zjadła, ale musze po takowe skiknąć do sklepu, bo mi się wzięły i skończyły :? . Może zacznę hodować kury na balkonie? :wink:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35263
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Sob cze 29, 2013 12:18 Re: Mirmiłki IV - goimy się...

Aniada pisze:A tu delektujący się sobotą Miś:

Obrazek

Przepraszam, ale wygląda, jakby mieszkal tam cale życie (od czego ma plaską twarz) i wlaśnie pierwszy raz wyjrzal na zewnątrz :mrgreen:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob cze 29, 2013 13:51 Re: Mirmiłki IV - goimy się...

Aniado, ależ on jest cudny!
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27193
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Sob cze 29, 2013 16:06 Re: Mirmiłki IV - goimy się...

Avian pisze:Aniado, ależ on jest cudny!


Wiem! :mrgreen: Rzekłabym nawet, że do mnie podobny.

Byłam dziś na Giszowcu. Niestety, Miś ma szczawiany. :?
W najlepszym wypadku, przy przestrzeganiu diety nie odnowią się wcale (co jest niemal niemożliwe, bo odnawiają się prawie zawsze) lub odnowią za parę lat.
W najgorszym - problem wróci za kilka miesięcy.

Dostaliśmy próbki 4 karm i będziemy testować. Tymczasem reszta Mirmiłowa dostała tuńczyka w puszce i Bolek wygląda jak uosobienie totalnego, absolutnego, skończonego i niepokalanego szczęścia.
A lśni już jak lusterko. Moja teściowa - czegoś nagle wielce kotami zainteresowana ("bo MOJA Pola to...") - aż się zatchnęła z wrażenia, że Bolusiński taki przystojny. On też ma urodę po mnie, oczywiście.

EDIT: A teściowa była u nas. Opowieściom na temat wyczynów JEJ Polusi nie było końca.
Aniada
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: zuzia115 i 177 gości