1:0! W nocy biedactwa narobiły wrzasku - miska z mięskiem była... pusta. Fakt, nie zostawiłam im dużo żeby rano kibla nie zatkać, ale zeżarły wszystko! Dałam im poprawkę z chrupek-troszkę w nagrodę.
Marynia przegania koty laserkiem - ślizgają się na płytkach, jeżdżą na doopach. Śmiejemy się, akurat skype leci, Rajmund: "To są moje pupilki, jak im krzywdę zrobi to osobiście tyłek oklepię." Łoś, kurcze... Czy to te same koty o które tak musiałam rzeźbić żeby je móc adoptować?? Jego??