Niestety nikt nie dzwoni
Jeszcze raz dziękuję, że jesteście.
Niestety odpocząć mi nie dane. Coś się porobiło z moim psem Bamboszem

. Jest od czasu choroby Agatki nabuzowany, dyszy, i niszczy

. Przed chwilą jak wróciłam z pracy - kolejna demolka - jeszcze nie zaczęty worek żwirku w strzępach. W strzępach legowisko, na którym dużo polegiwała Agatka. Wczoraj wieczorem zabrał się zwykładzinę w kuchni (na szczęście i tak zniszczona, do wymiany), nigdy tego nie robił, nie zależnieod tego co się działo z innymi zwierzakami.
Dziś siadłam i prawie płakać zaczęłam. Znowu sprzątanie, ratowanie żwirku, bo przecież nie stać mnie na wciąż nowe worki.
Myślałam, że już będzie dobrze. Wczoraj byliśmy na ładnym spacerze, taki jaki lubi. A tutaj...
