Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob maja 24, 2025 0:10 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Bardzo delikatny i wrażliwy. I dumny.
I w kaszę też sobie dmuchać nie da.

Sigrid

 
Posty: 6515
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Sob maja 24, 2025 14:03 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Prawdziwy mężczyzna :)

aania

 
Posty: 3240
Od: Pt lis 11, 2005 22:48

Post » Wto maja 27, 2025 13:47 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Ja wiele rozumiem. Scedowałam czyszczenie kuwety na Młodego i teraz pachnie, ekhem, niepięknie. Czasem proszę też tego dzieciora, żeby o kocie miski dbał. I sporadycznie pamięta, a czasem uważa, że jak sam ma zaburzenia łaknienia, to kotom też się kalorii nie chce. Ale naprawdę, nie jest to dla kotów wystarczający motyw chyba, żeby usiłować mnie zamordować! :strach:

A było tak. Sięgam ręką do czajnika, podłączonego do jednego gniazdka, które ma bliski, nomen omen, kontakt, z drugim, coś wszakoż dotknęłam. I odrzuca mnie na pół kuchni (wąskiej), a za mną z gniazdka jakiś metalowy bolec leci :strach: Oprzytomniałam po chwili, z ostrożności procesowej ów bolec przez ścierkę wzięłam, jakby tam miał jeszcze jakiś fantom ładunku elektrycznego zostać i przyjrzałam mu się z darwinistyczną ciekawością. Kształt zdał się znajomy, dla pewności porównałam z ładowarką. Owszem, było to zakończenie, ale co robiło samiuteńkie w gniazdku? Zinwigilowałam też pozostałe ładowarki na okoliczność niekompletności i odkryłam, że samowolnie oddalający się bolec opuścił był ładowarkę od odkurzacza.

Zapewne ktoś mu pomógł i podejrzewam, że było to przyciężkawe doopsko Muszkieterka, który musiał na pozostawionej ładowarce przycupnąć i inkryminowaną część wyłamać.
Korki wywaliło na całej klatce schodowej, a ja musiał drogą kupna nabyć nową ładowarkę za 1/25 wartości odkurzacza (czyli okrąglutka stówę). I teraz, w oczekiwaniu na nowy nabytek, jeżdżę po podłodze mopem. Najchętniej powycierałabym podłogę tym szkodnikiem Aramisem :evil:

Sigrid

 
Posty: 6515
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Wto maja 27, 2025 23:35 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Ależ pomysłowe kocisko! Toż jeszcze chyba żaden autor kryminałów takiego sposobu mordowania nie wykoncypował!
Mnie Feliks tylko po prostu dusi, za elektryczność się nie zabiera…
Wątek o Bajce, która dołączyła do Feliksa: viewtopic.php?f=46&t=176799
Wątek o Bezdomniaczce, która się stała Domniaczką Bezią: viewtopic.php?f=46&t=186711
Wątek przedprzedostatni, całego tercetu: viewtopic.php?f=46&t=208290
Nasze Kocie Wierszyki: viewtopic.php?f=8&t=208424

Nul

 
Posty: 12280
Od: Śro lis 02, 2016 17:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 28, 2025 16:02 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Sigrid pisze:Ja wiele rozumiem. Scedowałam czyszczenie kuwety na Młodego i teraz pachnie, ekhem, niepięknie. Czasem proszę też tego dzieciora, żeby o kocie miski dbał. I sporadycznie pamięta, a czasem uważa, że jak sam ma zaburzenia łaknienia, to kotom też się kalorii nie chce. Ale naprawdę, nie jest to dla kotów wystarczający motyw chyba, żeby usiłować mnie zamordować! :strach:

A było tak. Sięgam ręką do czajnika, podłączonego do jednego gniazdka, które ma bliski, nomen omen, kontakt, z drugim, coś wszakoż dotknęłam. I odrzuca mnie na pół kuchni (wąskiej), a za mną z gniazdka jakiś metalowy bolec leci :strach: Oprzytomniałam po chwili, z ostrożności procesowej ów bolec przez ścierkę wzięłam, jakby tam miał jeszcze jakiś fantom ładunku elektrycznego zostać i przyjrzałam mu się z darwinistyczną ciekawością. Kształt zdał się znajomy, dla pewności porównałam z ładowarką. Owszem, było to zakończenie, ale co robiło samiuteńkie w gniazdku? Zinwigilowałam też pozostałe ładowarki na okoliczność niekompletności i odkryłam, że samowolnie oddalający się bolec opuścił był ładowarkę od odkurzacza.

Zapewne ktoś mu pomógł i podejrzewam, że było to przyciężkawe doopsko Muszkieterka, który musiał na pozostawionej ładowarce przycupnąć i inkryminowaną część wyłamać.
Korki wywaliło na całej klatce schodowej, a ja musiał drogą kupna nabyć nową ładowarkę za 1/25 wartości odkurzacza (czyli okrąglutka stówę). I teraz, w oczekiwaniu na nowy nabytek, jeżdżę po podłodze mopem. Najchętniej powycierałabym podłogę tym szkodnikiem Aramisem :evil:

Czyżbyś twierdziła że kot chce zatłuc żywiciela??? :mrgreen:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 24220
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Śro maja 28, 2025 21:21 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

meg11 pisze:
Sigrid pisze:Ja wiele rozumiem. Scedowałam czyszczenie kuwety na Młodego i teraz pachnie, ekhem, niepięknie. Czasem proszę też tego dzieciora, żeby o kocie miski dbał. I sporadycznie pamięta, a czasem uważa, że jak sam ma zaburzenia łaknienia, to kotom też się kalorii nie chce. Ale naprawdę, nie jest to dla kotów wystarczający motyw chyba, żeby usiłować mnie zamordować! :strach:

A było tak. Sięgam ręką do czajnika, podłączonego do jednego gniazdka, które ma bliski, nomen omen, kontakt, z drugim, coś wszakoż dotknęłam. I odrzuca mnie na pół kuchni (wąskiej), a za mną z gniazdka jakiś metalowy bolec leci :strach: Oprzytomniałam po chwili, z ostrożności procesowej ów bolec przez ścierkę wzięłam, jakby tam miał jeszcze jakiś fantom ładunku elektrycznego zostać i przyjrzałam mu się z darwinistyczną ciekawością. Kształt zdał się znajomy, dla pewności porównałam z ładowarką. Owszem, było to zakończenie, ale co robiło samiuteńkie w gniazdku? Zinwigilowałam też pozostałe ładowarki na okoliczność niekompletności i odkryłam, że samowolnie oddalający się bolec opuścił był ładowarkę od odkurzacza.

Zapewne ktoś mu pomógł i podejrzewam, że było to przyciężkawe doopsko Muszkieterka, który musiał na pozostawionej ładowarce przycupnąć i inkryminowaną część wyłamać.
Korki wywaliło na całej klatce schodowej, a ja musiał drogą kupna nabyć nową ładowarkę za 1/25 wartości odkurzacza (czyli okrąglutka stówę). I teraz, w oczekiwaniu na nowy nabytek, jeżdżę po podłodze mopem. Najchętniej powycierałabym podłogę tym szkodnikiem Aramisem :evil:

Czyżbyś twierdziła że kot chce zatłuc żywiciela??? :mrgreen:


A chwaliłam kiedyś inteligencję Aramisa? :lol: Po urodę się w kolejkę kilka razy pchał.

Sigrid

 
Posty: 6515
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Śro maja 28, 2025 22:00 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

No sorry.Ale kto zostawia ładowarkę w gniazdku i to w dodatku na widoku. :mrgreen:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 24220
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Czw maja 29, 2025 6:32 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Jakbym nie zostawiła na widoku, to każdy w tym domu miałby pretekst, żeby nie odkurzyć, bo się szczęśliwie bezprzewodowy odkurzacz wyczerpał. A przy tych czterołapych śmieciuchach wigor traci szybko, udziela mu się też chęć do pracy moich chłopaków.

Ale już dzisiaj to mam dopiero wnerwa. Tym razem najbardziej na dzieciora.
Goowniana historia...
Mówię wieczorem tej fatalnej krzyżówce genetycznej, że skoro ja już w wyro padam, TŻ od godziny głośno chrapie, a on zamierza noc zarywać, to jak już będzie uprzejmy się położyć, to niech jego ostatnią czynnością obok umycia zębów będzie zajrzenie do kuwety, czy kaktusy nie wyrosły. OK, nie ma sprawy.
W nocy coś mi olfaktorycznie nie grało, ale mam po tym detoksie okropnie uwrażliwione zmysły, co mi trochę przeszkadza, pomyślałam, że za którymś swądem z toalety wyszedł.
Dobrze, że odkąd Trójkot się starzał i wymiotował regularnie, nabrałam obyczaju chodzenia po domu w kapciach, zwłaszcza rano. Odpady trawienne znajdowałam w całym domu. Tu bobek, tam placek godny słonia. Były też ślady ciągnięcia tyłkiem po podłodze, TŻ oszkalował Marlona, bo to on jest Mości Książę i do brudnej kuwety nie wejdzie. Jak znalazłam bobka na szafce pod telewizorem, tryumfalnie oświadczyłam, że to nie mój kot okazał się zdemenciałym chamem, tylko to Ogrzysko o niewinnym spojrzeniu ocząt podmalowanych jak u Kleopatry. Marlon tak wysoko nie wskoczy. Dodatkowo okazało się, ze Muszkieterek podtarł sobie pupcię niedoczytanym felietonem w "Polityce" pozostawionej na moim stoliczku i oby nie była to manifestacja poglądów politycznych, bo mentalnego ekskrementu już nie zdzierżę :evil:
Dziecior się obraził. No raz mu się zdarzyło i wielka afera! Pożałowałam, że pozbierałam pamiątki po Aramisku spod jego stolika, bo jakby bose stópki wsadził, to może by mniej lekceważąco do incydentu podszedł.
No i teraz po porannej gimnastyce, myciu i odkażaniu całego mieszkania padłam jak nieżywa koło Marlona, który z jakiegoś powodu ma straszliwie dużo do powiedzenia i cały czas gada 8O Skarży, czy mnie pociesza?

Sigrid

 
Posty: 6515
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Czw maja 29, 2025 8:48 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Sigrid pisze: Skarży, czy mnie pociesza?

Przeprasza :mrgreen:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 24220
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Czw maja 29, 2025 8:50 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Za co? Przecież to nie wina Marlona, że ma takiego cholernego kacapa za kumpla :evil: Ech...

Sigrid

 
Posty: 6515
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Czw maja 29, 2025 8:58 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Pociesza :1luvu: ,

albo i przeprasza na zapas :D .

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 4787
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Czw maja 29, 2025 9:04 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Nieeee, moje rude koty robią awanturę, że toj-tojka nie spełnia standardów. Kitek załatwiał się w takich razach wprost na szufelkę, nigdy nie paskudził. Marlon przychodzi i mówi "mruf mruff", co znaczy zawsze "chodź za mną" i znacząco spogląda - albo na pełną kuwetę, albo na pustą miskę.

Sigrid

 
Posty: 6515
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Czw maja 29, 2025 16:11 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Sorry, że gówniany temat ciągnę, ale ja chyba domu nie dosprzątam :placz: Myję podłogę już piąty raz. Zapach mnie zabija. A Muszkieterek filozoficznie i bez nijakiego obrzydzenia ogon liże :evil:

Mówię: sorry Młody, ale trzeba dziś będzie, jak mówił Król Zog z "Rozczarowanych", wykąpać kociulka.
Młody: a to teraz zauważyłaś. Śmierdział już wcześniej.No może, ale wszak nie tak!

Młodemu nie przeszkadza. Młody też w domu może śmierdzieć, kąpiel służy do wychodzenia na zewnątrz, dlatego trzeba z nim w weekendy toczyć boje krwawsze niż na Łuku Kurskim.

Sigrid

 
Posty: 6515
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt maja 30, 2025 6:34 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Noc podejrzanie spokojna. Nawet zastanawiałam się, czy aby ktoś Muszkieterka nie zniewolił nocą na balkonie, bo żadnych hec nie było. No, pomijając ekscesy Marlona, który wpół do piątej przyszedł, włączył mi nad głową silnik od Lamborghini, zabuksował w miejscu, usadowił tyłek na mej przodoczaszce, oczy nakrył mi ogonem, zwinął się, łapami przygarnął moją rękę, czule ugryzł mnie w ramię (jakieś idiotyczne ma te zwyczaje godowe, ale odróżniam już zębopieszczotę od agresji) i tak przespał, olewając pobudkę TŻta. A normalnie na dźwięk budzika rzuca się do kuchni po jedzenie.
Ale wszyscy chyba mieli dziś wywalone. TŻ też, jak już mnie raczył obudzić, to non stop odrywał mnie od porannego matkopolkowania, pokazując mi jakieś niesłychanie ważne głupoty w internecie. Aż oprzytomniałam patrząc na zegar, bo było za siedem siódma, czyli zaraz mieli wyjść. A Potomstwo słodko spało :strach:
- Ej, a wy wiecie, że dziś piątunio, a nie sobota?
Marloneta oko otworzyła i miauknęła coś, co można było interpretować w stylu: no przecież mówiłem, że nie warto wychodzić z łóżka.
- No dobra kotku, zaraz ich wykopię za wrota i poleżymy dalej.
Spokój. Cisza. Błogość.

Muszkieterkowi wydzielam racje żywnościowe. Szerszy niż dłuższy się zrobił :roll:

Sigrid

 
Posty: 6515
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt maja 30, 2025 14:37 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Kociulek dziś znów paradował z czymś lepkim i śmierdzącym przylepionym do portek, więc bezzwłocznie wykorzystałam Dzieciora zaraz po powrocie ze szkoły do trzymania pachniucha w wannie(i w ten sposób wiem, że zawód groomera mu odpada :roll: , jest jako pomocnik beznadziejny, zatem tylko liceum). Kiciuś darł się, jakby go ze skóry obdzierali i po operacji niezwłocznie dał nura pod łóżko. Podejrzewam, ze jak jego poprzednik Alien będzie teraz sechł przez 3 kolejne dni, a jęzorem nie machnie :roll:
Alien mógł zawsze liczyć na Kitka, który najpierw mu przyłożył, po czym na nim usiadł, a w końcu wylizał do sucha. Na Marlona raczej liczyć nie ma co, fryzjerstwem się nie para.

Z kubków nosowych mi chyba ten fetor mnie wyjdzie :placz:

Sigrid

 
Posty: 6515
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 45 gości

cron