Idzie ta wiosna i dojść nie może
Ptaki "żrą" jak najęte, tak bywa o tej porze.
Żeby już zakończyć temat ptasio-wiewiórkowy, ostatnie zdjęcia, czyli kwiczoł na jabłkach (jakość zdjęcia - cóż, Krzysiek robił swoim telefonem, podkreślam - telefonem, nie smartfonem

) i wiewiórka z orzechem:

i jeszcze wiosenne widoki, czyli: kaczki (tzn. grzywacze) przyleciały! pierwsze pojawiły się ponad dwa tygodnie temu, wyjątkowo wcześnie, choć taka zima

czyżyk - obserwuję je od kilku dni i szpak - też już są:

A z tematów kocich - rewolucja, czyli Chrapek od kilku dni dostaje olejek CBD, taki dedykowany zwierzętom domowym. Na "spokojność". Bo już pomysły na to, jak zapobiec maltretowaniu przez niego staruszeczki, się wykończyły. Skutki tych ataków są coraz gorsze, Niunia kiedyś nie siusiała ze strachu, teraz od jakiegoś czasu tak się dzieje

Zobaczymy, jak "ostatnia deska ratunku" się sprawdzi.
EDIT Atta, przegapiłam Twój post... Ja lata, tego dusznego, gorącego, burzowego - nie znoszę

Czuję się źle fizycznie, podczas gdy zimą "siada" głównie psychika. Lubię temperatury 15-20 stopni, spokojną pogodę, normalny deszcz, a nie ulewy i niszczące burze - nie mogłyby tak być ciągle?

A problemów pozapogodowych jest tyle, że... naprawdę ciężko o optymizm
