Moderator: Estraven
madziulam2 pisze:super wieści nawet!!!!
może nowe domki stałe poczęstują Nas jakąś fotką???
jopop pisze:![]()
![]()
![]()
Od środy mieszka z nami taka Muszka.
Testy ma ujemne, badania krwi bardzo dobre. Biorąc ją myślałam, że głównym problemem będą oczy - ale obawiam się, że mamy problem znacznie poważniejszy.
Otóż - Muszka wpada w absolutną histerię jak widzi wolną przestrzeń. Jej świat to ewidentnie klatka - ma być mała, ciasna, najlepiej jeszcze osłonięta. Człowiek wsadzający rękę do klatki to super przyjaciel, któremu należy wywalać brzuch do głaskania. Na rękach - można jeszcze trochę wytrzymać. Ale np. takie łóżko - odpada. Trzeba z niego uciec i schować się w najciaśniejszy róg.
No cóż - na razie rozstawiłam jej klatkę, wsadziłam do środka budkę - niech stamtąd przyzwyczaja się do odgłosów domu. Będę jej stopniowo redukować te osłony, mam nadzieję, że z czasem przekona się, że mieszkanie jest od klatki lepsze... Przyznam, że takiej reakcji u ewidentnie miłego kota to ja jeszcze nie widziałam...
kotkins pisze:Szalony Kocie nie bardzo rozumiem DLACZEGO miałabym brać tego kotka?![]()
Kotek nie jest w moim typie, bardzo mi go żal, no i wymaga wiele pracy.
kotkins pisze:Ale zupełnie poważnie to brytek albo egzotyk byłby niezwykle mile widziany.
Z tym ,że po przeprowadzce.
Aczkolwiek pokazać Małżowi można od razu.
Niech wybierze i spokój będzie:)
Jakby komuś gdzieś mgnął to niechaj daje znać!
Szalony Kot pisze:W kwestii kotów, które nie szukają DT, a są w typie kotkinsowego małża, jak wynika z wywiadu - i do adopcji będą dopiero za czas jakiś, więc nie ma ciśnienia na żadne decyzje...
Proszę:jopop pisze:![]()
![]()
![]()
Od środy mieszka z nami taka Muszka.
Testy ma ujemne, badania krwi bardzo dobre. Biorąc ją myślałam, że głównym problemem będą oczy - ale obawiam się, że mamy problem znacznie poważniejszy.
Otóż - Muszka wpada w absolutną histerię jak widzi wolną przestrzeń. Jej świat to ewidentnie klatka - ma być mała, ciasna, najlepiej jeszcze osłonięta. Człowiek wsadzający rękę do klatki to super przyjaciel, któremu należy wywalać brzuch do głaskania. Na rękach - można jeszcze trochę wytrzymać. Ale np. takie łóżko - odpada. Trzeba z niego uciec i schować się w najciaśniejszy róg.
No cóż - na razie rozstawiłam jej klatkę, wsadziłam do środka budkę - niech stamtąd przyzwyczaja się do odgłosów domu. Będę jej stopniowo redukować te osłony, mam nadzieję, że z czasem przekona się, że mieszkanie jest od klatki lepsze... Przyznam, że takiej reakcji u ewidentnie miłego kota to ja jeszcze nie widziałam...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Paula05 i 15 gości