Czy ja nie mogę mieć weterynaryjnego spokoju?
Dopiero wróciliśmy z lecznicy. Zorka wyhodowała sobie stan zapalny gruczołu okołoodbytowego. Spuchnięte i zaczopowane. Teraz bidula leży pod kocykiemi odpoczywa. Jutro znowu wizyta. Dr Paula mówiła , że dopiero ropień kotu obrabiała , a teraz Zora. Trochę z tego gruczołu wycisnęła ropy, ale nie szło, było zaczopowane. Jakiś płyn z antybiotykiem, strzykawką wlała do tego otworu i jak chlusnęła na nią ropa. Ile tego się nagromadziło, a ja nie zauważyłam, że coś się dzieje
Tym razem w lecznicy są 4 króliki do adopcji, ale najpierw muszą się trochę podleczyć. Wczoraj w nocy wetka przeczytała ogłoszenie, że facet rozmnożył i nie może sprzedać. Powiedział, że jak nie wyda to zabije budę , w której siedziały, dechami i po kłopocie. Wsiadła w samochód i pojechała do Nakła i przywiozła do lecznicy 4 króliczki. Jeden z nich od rana miał rekonstrukcję powieki i tak się cieszyła , pokazywała mi, że mruga
Nie mogę zrozumieć, po co ludzie rozmnażają i jak przedmiotowo do zwierząt podchodzą.
Jeszcze w lecznicy wisiało ogłoszenie o świnkach wietnamskich do adocji-5 sztuk. Uwaga jak wyżej. Po cholerę?