Moje koty XII. Nieroby z Dżygitem :) s. 90

Mały powinien się przyjąć prawie bezboleśnie. U mnie Sonia mimo iż w pierwszym odruchu chciała zjeść w końcu dośc szybko godziła się z obecnością nowego małoletniego domownika. Obróżka feromonowa u nas świetnie się sprawdziła w przypadku Soni, w przypadku dymka - absolutnie nie. Dymkowi na poprawę humoru najlepiej robi Lysine żel. Teraz mu daję, żeby zapobiec ew. problemom z okiem (jesienią mu się uaktywnia herpesik), skutkiem ubocznym jest wyciszenie. Dymek nie tylko przestał gonic młodych ale wczoraj wymył Drupiemu łepetynę :wink:

Felin, zartowałam z tym schronem, wróciłaś z nim do Wrocławia to trzeba było ogłosić, że go tam odnosisz :twisted:

Duszku, ja też się cieszę :lol:

Czy doczytałaś na fb, że jest DT dla tej małej kotuni znalezionej dzisiaj rano? Dla tej krówki? Tylko warunek - TDT na tydzień, po zaszczepieniu i ja małą zawiozę do DT, bardzo dobrego

Ale MUSI się znaleźć TDT, ma szansę być szczęśliwym i zdrowym kotkiem.

Amica, u mnie dokocenie Druidem nie poszło tak łatwo jak myślałam. Bo właśnie Zawieszka okazała się humorzasta i niechętna nowym. Obawiam się, że i tym razem tak będzie. Ale nic to, obróżka zamówiona

A mały po raz pierwszy (chyba) zapoznał się dzisiaj z wołowinką. Dostał małą porcję, drobno posiekanej. Nie umiał biedak tego jeść, no ale jakos wspólnie udało nam się przełamać pierwsze opory i wyrzucić koty za płoty. Poza tym zamówiłam mu masę kocięcych przysmaków i karm różnych. Zobaczymy. Uczyniłam kolejne podejście do Zivi Peak, bo karma jako taka bardzo mi się podoba, niestety kotom wcale, ale może od małego to idzie przywyknąć?

casica pisze: Uczyniłam kolejne podejście do Zivi Peak, bo karma jako taka bardzo mi się podoba, niestety kotom wcale, ale może od małego to idzie przywyknąć?

Mnie tez się ta karma podoba, ale niestety cena czyni ja nieosiągalną. Moje koty mają na jej temat takie samo zdanie jak Twoje z wyjątkiem Soni. Ona tę karmę uwielbia, a że je ilości mikroskopijne to próbka karmy wystarcza na kilka razy. Raz udało mi się kupić opakowanie testowe (ok. 10 dkg), raz koleżanka nas obdarowała, bo jej koty wzgardziły.

Niespodzianka jak sie patrzy!

Gratuluje! :piwa:

Teraz rowniez Druid zostal wujkiem :kotek:

co za wieści! gratuluję!

mały słodziak, ale wygląda na niezłe ziółko :wink:

Gratulacje!

a się mały smrodas zakręcił, że dom ma wypaśnisty, że achjej!

(Boimy się szczura? Ale kulki z folii aluminiowej na pewno nie będziemy się bać. Taka kulka - to lepsze, niż mistrzostwa świata w hokeju na trawie i rugby razem wzięte! )

O, tak, kulki są the best :idea:

Z braku folii mogą być nawet papierowe, byle się turlaly i szeleściły.

Zanim cokolwiek to teraz najważniejsze

Testy FELV/FIV -/- :dance:

Morfologia ok, bez żadnych odstępstw od normy, jutro jeszcze będzie rozmaz, ale jak powiedział pan doktor nic nie wniesie, bo parametry bardzo ładne

Natomiast w kupie są glisty, tzn jaja glist. Więc musimy się odrobaczyć.
Generalnie pan doktor powiedział, że po rychłym (miejmy nadzieję) uporaniu się z katarem, kotek będzie jak nowy

Dżygit

Amica, to jak się nie spodoba Zivi, będę pamiętać u kogo się nie zmarnuje.

Dziewczyny, ale mamy radochę, doprawdy nie ma takiego programu tv, który byłby ciekawszy niż oglądanie na żywo małego, zadowolonego kociaka łobuziaka. Bo to jest łobuzia, a jaki bystry

Już wie co się robi z wołowinką, bo nie wiedział biedaczek. Ale spokojnie damy radę. Teraz z gracją wyjada z miseczki pyszna saszetkę z betaglukanem. Ten betaglukan mu troszkę wadzi więc je łapką

I oczywiście, że kuleczki z folii i papierków są najlepsze, ale najpierw muszę posprzątać, od rana myślę jak to zrobić

W myślach sobie rozpisuję etapy, fazy, już przy planowaniu się wnerwiam :evil:

i oczywiście czuję się zmęczona

Szczur sobie leżał po prostu bo go koty wywlokły, skąd nie wiadomo. Tak on już ma - pojawia się i znika. Pojawił się dzisiaj i okazało się jak znalazł

Same dobre wieści :ok:

A robale to wszystkie maluchy mają, odrobaczy się i będzie spokój.
Takie małe kotki są niesamowicie wzruszające, Dymek na przykład nie umiał pić z miseczki ( na działce pewnie nie było zastawy, a on ciągnął jeszcze cyca), maczał w wodzie łapkę i oblizywał. Potem się nauczył, ale jeszcze teraz potrafi tak się "bawić". Z moich kotów jedynie Whisky nie je mięsa (i nie udało mi się jej przekonać, a szkoda).
A wracając do przygody Dżygita z pierwszym domem - kilka lat temu dokarmiałam przez kilka tygodni piwniczne kociaki, pewnego dnia kocurek zniknął bez śladu, myślałam że coś mu się przytrafiło, ale po 2 tygodniach tak samo niespodziewanie zjawił się. Okazało się, że pewni ludzie zabrali go do domu a potem odnieśli z powrotem do piwnicy. Nie wiem czemu, bo mały był z całej rodziny najfajniejszy, złapałam go gołymi rękami, w nowym domu wszyscy go pokochali i nigdy nie było z nim żadnego kłopotu (jego siostry też wyadoptowałam - trafiły do wspólnego domu, z którym do dziś jestem w kontakcie).

Super wieści! Tzn. te o wynikach z krwi, bo glisty to już tak średnio. Ale to się szybko wytłucze.

A poza tym - to masz zapewnioną rozrywkę na nadchodzące długie zimowe wieczory :mrgreen:

Dżygit pić umiał, ale widok mięsa go zdziwił

Najważniejsze, że pojawił się apetyt, bo w schronisku tak tylko dziobał. Był biedak w szoku. Bo już lepiej byłoby, żeby schroniska nie opuszczał, najgorsze są chyba powroty

skaskaNH pisze:Super wieści! Tzn. te o wynikach z krwi, bo glisty to już tak średnio. Ale to się szybko wytłucze.

No nie wiem czy tak szybko, jutro po odbiorze badań podam łacińską nazwę tego konkretnego paskudztwa. Pierwsze odrobaczenie teraz, kolejne za 2 - 3 tygodnie, i jeszcze raz, później badanie kału i dopiero można będzie stwierdzić czy wybite. A w czasie tego długiego procesu wnikliwe oglądanie owoców defekacji

casica pisze:Felin, zartowałam z tym schronem, wróciłaś z nim do Wrocławia to trzeba było ogłosić, że go tam odnosisz

Już widzę jak by ktoś uwierzyl :roll:

Po prostu, nie ma nic gorszego niż powrót do schronu, piwnicy czy do czegoś podobnego

Dlatego ten kotek tak mnie wziął za serce, jak swoją

casica pisze:...
Testy FELV/FIV -/-
Morfologia ok, bez żadnych odstępstw od normy, jutro jeszcze będzie rozmaz, ale jak powiedział pan doktor nic nie wniesie, bo parametry bardzo ładne

Natomiast w kupie są glisty, tzn jaja glist. Więc musimy się odrobaczyć.
Generalnie pan doktor powiedział, że po rychłym (miejmy nadzieję) uporaniu się z katarem, kotek będzie jak nowy
Dżygit

(atam glisty. Szybciorem się wypleni.

)

Moje koty XII. Nieroby z Dżygitem :) s. 90

Kto przegląda forum