Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty II

[iwoo1]

biedne maleństwo, żal kazdego życia kociego, ale cóż .....
dzieki iwoo, że dałaś mu chwilę ... domu, bardzo dzięki,

Żal maleństwa strasznie, ale raczej nie miało szans, maleńkie strasznie, słabiutkie, wyziębione, odwodnione.
Kiedy go do mnie przyniosła, kociątko już było straszne marniutkie. Jednak miałam nadzieję.

[agula76]

i łzy z samego rana poplynęły

[puszatek]

przytulam Cię mocno, Iwonko...wiem jak to boli widać matka odrzuciła dla jakiejś przyczyny choć to wydaje się takie niesprawiedliwe wilber też uratowała dwie Krowy, pierwsza nie dała rady
Maciupku [*] śpij spokojnie..............

[iwoo1]

przytulam Cię mocno, Iwonko...wiem jak to boli widać matka odrzuciła dla jakiejś przyczyny choć to wydaje się takie niesprawiedliwe wilber też uratowała dwie Krowy, pierwsza nie dała rady
Maciupku [*] śpij spokojnie..............

Dzięki Basiu
Nie mogłam długo zasnąć, cały czas miałam przed oczami obraz tego maleństwa i zadawałam sobie pytanie, czy to oby nie moja wina

[puszatek]

Iwonko, nawet tak nie myśl, gdzie tu Twoja wina ale Ty jak każdy wrażliwy człowiek tak o tym myśli
to wina rasy panów jakimi są ludzie w dupie mają wszystko i wszystkich na głupi paragon na zapałki wyniszczają lasy, zatruwają wody i atmosferę i biorą za to jeszcze ciężkie pieniądze
40 lat temu kot pił mleko i był zdrowy, teraz choruje bo to nie mleko, tylko chemia, która smakiem usiłuje mu dorównać

[vip]

Iwonko, ja myślę, że każda z nas sie obwinia, nawet niesłusznie.
Przytulam, kochana.
A dla maleńkiego kociego życia palę świeczuszkę.
Śpij sobie spokojnie, malutku [*].

[lidka02]

[puszatek]

Iwonko a gdzieś Ty się zapodziała ?

[lidka02]

Iwonka na grilu

[puszatek]

3 dni

[iwoo1]

Kochane dziewczynki
Jestem cały czas z Wami, czytam, czytam, a że nic nie piszę - bo nie mam o czym. U Was tyle się dzieje ciekawego, że z przyjemnością śledzę Wasze wątki i podziwiam Krowencjusza
O czym mam pisać, że siedzę w domu, Boży świat oglądam tylko tyle, co idę do lekarza czy na badania.
Jakoś tak mi niedobrze z tym Jeszcze te duchoty, źle wpływają na mnie. Mam po prostu doła.
Przepraszam, nie zanudzam

[puszatek]

ależ Iwonko kochana zanudzaj sobie ile chcesz i kiedy chcesz...tylko bądź z nami, nie znikaj

jak Cię widzę na fb, jest okey, jesteś ma miau...też jest okey, przecież nie zawsze ma się ochotę pisać, sama czasem tylko czytam, przytłaczają mnie kocie i psie kłopoty, kłopoty ludzi którzy je ratują

cieszę się, że zaglądasz do Krowencjusza nim się trudno nie zachwycać

pozdrawiam cieplutko nie pozwolimy Ci zniknąć, Iwonko

[lidka02]

Oj Iwono Iwono nie zanudzasz my cię nie mam minki z serduszkami Ale ci pomacham ...możesz nawet tak w skrócie stuknąć - pada , zimno , tak se albo już mnie wk...ten upał ...Skarbie masz tyle pracy przy kotach i w domu ze masz co robic oj masz ....U mnie Tofik znów zakochany w sznurówce i pape drze

[iwoo1]

Myślę, że przyszedł czas na przemyślenia i refleksje.
Moje mieszkanie zaczyna przypominać schronisko dla kotów. Mam obecnie w domu 16 kotów, to trochę dużo jak nawet na moje możliwości.
Nie o to mi chodzi żeby zbierać koty, ale o to, by je ratować i znajdować im domy. O to niestety jest coraz trudniej, domów jak na lekarstwo, szczególnie dla chorych i dorosłych. Najmniejsze maluchy mają największe szanse na znalezienie domu, choć zawsze istnieje z mojej strony obawa o ich przyszłość, kiedy już dorosną i przestaną być maskotkami.
Adopcja kotów chorych graniczy z cudem, przynajmniej jak dla mnie. Zastanawiam się, czy niektórzy nie mają racji twierdząc, że koty białaczkowe trzeba usypiać. Nie żałuję absolutne, że ratowaliśmy Zarę i Larę, są kochane ale są cały czas u mnie.
Nawet nie chodzi mi o koszty, ale miałam nadzieję, że jednak znajdzie się dla nich domy. Zarcia już tak długo ma ogłoszenia i miałam tylko dwa głupie telefony. Każdy się boi chorych kotów, poza tym są już duże, niedługo będą miały po roczku. Po co komu takie, są śliczne zdrowe maluszki.
W taki sposób zakociłam się na maxa i nie będę mogła pomóc innemu, nawet bardzo potrzebującemu kotu.
Oprócz kosztów, przy tylu kotach jest masa pracy, jeżeli nie chce się z mieszkania zrobić jednej wielkiej śmierdzącej kuwety. Dopóki człowiek jest młodszy i zdrowszy, wszystko łatwo ogarnąć, jednak latek przybywa i przyplątują się choroby. Jeszcze jestem w stanie ogarnąć to wszystko i nie mam zamiaru "pozbywać się" kotów, jednak muszę ograniczyć ich ilość o koty które mogą znaleźć jeszcze domy. Te, które są ze mną od lat, z którymi zżyłam się bardzo, zostaną na zawsze u mnie, to moja rodzina. Już więcej nie przyjmuję żadnych innych w obawie, że znowu zostaną na wieczny tymczas.
Proszę mnie nie zrozumieć źle, nie mam do nikogo pretensji, mam to co sama chciałam, nikt mi nie kazał tego robić. Jestem szczęśliwa, że przez prawie 10 lat mojej "działalności" znalazłam domy dla bardzo wielu kotów. Jednak kiedyś trzeba skończyć taki sposób pomagania i pomyśleć o tych, które zostają na zawsze w domu. Trzeba im zapewnić godne , dobre życie i dobrą opiekę, aby do końca miały to, do czego są przyzwyczajone.

[puszatek]

też nie rozumiem ludzi...przecież maluszki dorosną, przestaną być pięknymi maskotkami
często wchodzę na wątek Ani z Pabianic, w ciągu chyba roku pomogła czterem maluchom które nadal u Niej są, nie liczyłam ostatnio ile ma kotów ale coś blisko Twojej liczby
uratowała zimą 3 maluszki, jeden odszedł na fipa, dwa zostały
jak znalazłyśmy moją Pchełkę pod samochodem przy śmietniku to koleżanka miała jedno...nie zabrała
druga miała 2 koty i też nie zabrała, ja miałam wtedy chyba szóstkę ale nie miałam serca aby zostawić
nie wiem czy potrafisz się zmienić i przejść obojętnie obok potrzebującej bidy jakoś tego nie widzę