Ryś, Ryszard, Rysiek - część 3- obcy kontra predator

MalgWroclaw pisze:Rysiu, zawsze możesz pomóc trochę Dużej, jak lepi. Tylko trzymaj się z daleka od piekarnika.
Fasolka

No ja właśnie wsadziłem tam głowę.... Ale jeszcze nie było dobrze nagrzane :mrgreen:

Rychosław
Tu Duża- dał mi Klocek w nocy popalić... O 3:30 rzygaczka go wzięła. Skończył o 5. Oczywiście z przerwami. Był też luźny qoopal. Teraz jest ok. Ale nie wiem, czy teraz dawać mu jak zwykle surowe mięsko na śniadanie i zostawić przez kilka godzin na suchym....

Oj, co się dzieje?
Na wszelki wypadek dałabym ugotowanego kurczaczka. I to w małych porcjach.

Bazyliszkowa pisze:Oj, co się dzieje?
Na wszelki wypadek dałabym ugotowanego kurczaczka. I to w małych porcjach.

Tak mnie prosił o śniadanie (suche ma zawsze w misce), że dałam mu ściętego kuraka z odrobiną saszetki RC bo bez tego dodatku nie tknął

. Mój kotek obciera się o nogi tylko jak wchodzę do kuchni a jest mniej więcej pora jego jedzenia :mrgreen:

- tym razem też tak było więc nie miałam serca mu nie dać...

Cześć kolego :1luvu:

juana pisze:
MaryLux pisze:
ula-misia pisze:Hej Rysiek

patrz w środku jest zabawka

To NASZA zabawka!
I + K

Dziękuję Uli i Miłeczce za myszkę . Inko i QQ tam w dzbanku siedzi ich więcej to się podzielimy
Ryszard

juana pisze:
Myszolandia pisze::1luvu:

O matulu 2 Mysie?

ile szczęścia na jeden raz? :ryk:

erraticmuse pisze:Znalazłam to na Kwejku i pomyślałam o Ryszardzie:

haha,padłam :ryk:

No ! Rysiu Ty we no nas nie strachaj hę? :ok:

ja bym mu kuraka zapodawała sparzonego
Profilaktycznie bym zrobiła klieik z płatków ryżowych i z tym kurakiem,jak bez dodatku nie zje to lekko tym sosikiem z saszetki bym zapodała,ale surowego to raczej nie bardzo

Myszolandia pisze:No ! Rysiu Ty we no nas nie strachaj hę?
ja bym mu kuraka zapodawała sparzonego
Profilaktycznie bym zrobiła klieik z płatków ryżowych i z tym kurakiem,jak bez dodatku nie zje to lekko tym sosikiem z saszetki bym zapodała,ale surowego to raczej nie bardzo

Oj. Za późno- Już dostał surowe... Dzisiaj przez cały dzień był ok. A kuraka ścinam na suchej patelni. Mowy nie ma, żeby zjadł mięcho bez dodatku saszetki

. No, chyba, że jest to świeżo rozmrożony indyk (po kilku godzinach już jest ble, mimo, ze w lodówce stało :roll:

) Rozpuściłam koofniasza i jestem sama zła na siebie :evil:

. No, na niego też :evil:

W przeciwieństwie do kota ze mną wcale nie jest ok. Gardło zrypane (jak rwie, to wszystkie wnętrzności ze środka...) , nochal zapchany, łepetyna boli. Paranoja jakaś :evil:

. Zaprzyjaźnione wątki nawiedzam ale nie piszę bo nie mam sił.
Mysiu- :1luvu:

juana pisze:W przeciwieństwie do kota ze mną wcale nie jest ok. Gardło zrypane (jak rwie, to wszystkie wnętrzności ze środka...) , nochal zapchany, łepetyna boli. Paranoja jakaś . Zaprzyjaźnione wątki nawiedzam ale nie piszę bo nie mam sił.

witam w klubie, ja dzis za leki wydalam 60 zl