

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
anulka111 pisze:Oaza spokojuPieknie wyszedl na fotce
Niestety ta zmiana charakteru, am też swoje wady - wczoraj zupełnie nie mogłyśmy jej utrzymać przy kroplówceMariaD pisze:Mówią, że człowiekowi charakter się zmienia co 7 lat, może kotom też? Druga młodość Frygi.![]()
anulka111 pisze:To sie nazywa kocia zazdrosc -Gucio jest tak wkurzony mizianiem Rysia ,ze nawet obcym sie nadstawia z rozpaczy do glaskow
ewkaa pisze:Niestety ta zmiana charakteru, am też swoje wady - wczoraj zupełnie nie mogłyśmy jej utrzymać przy kroplówceMariaD pisze:Mówią, że człowiekowi charakter się zmienia co 7 lat, może kotom też? Druga młodość Frygi.![]()
wyła i rzucała sie jak wściekły kot - 2 razy ją kułam a i tak wywinęła się przed końcem
, jak tak dalej pójdzie będę z nią musiał do lecznicy jeździć
![]()
Inna kwesti czy to na pewno 7 lat a nie 3a moze lata u mutantów sie jakoś innaczej liczą
![]()
Robię dzisiaj obiad przyleciał do kuchni Ferisio "pomagać", zasiadł na stołeczku i wlepia we mnie te swoje ogromne oczętaNo to ja go cap na chwilę na rączki, a on zaczął MRUCZEC
na rękach
nie żadna tam miau puszczaj mnie tylko pełne regularne mruczenie
Aż usiadłam z wrażenia, a on dalej kokosić się na kolanach, nadstawiać do głasiania i drapania, ba nawet czółko do buziaka wystawiał
Prawie obiad przypaliłam
a jak zszedł w końcu uwalił się na środku kuchni, ale dalje zaczepia maie łapką żeby go głaskać
- kota mi ktoś podmienił
Bo dwunożni nie mają się kontaktowaćanulka111 pisze:Miny na legowiskach to oni maja niezbyt zachecajace do kontaktu z dwunoznymi
anulka111 pisze:Ale Frygusia jest wyluzowana
Jeszcze dopiszę, bo robi coś czym nie skalał się przez pierwsze 2 lata swojego życiaewkaa pisze:czy to na pewno 7 lat a nie 3MariaD pisze:Mówią, że człowiekowi charakter się zmienia co 7 lat, może kotom też? Druga młodość Frygi.![]()
a moze lata u mutantów sie jakoś innaczej liczą
![]()
Robię dzisiaj obiad przyleciał do kuchni Ferisio "pomagać", zasiadł na stołeczku i wlepia we mnie te swoje ogromne oczętaNo to ja go cap na chwilę na rączki, a on zaczął MRUCZEC
na rękach
nie żadna tam miau puszczaj mnie tylko pełne regularne mruczenie
Aż usiadłam z wrażenia, a on dalej kokosić się na kolanach, nadstawiać do głasiania i drapania, ba nawet czółko do buziaka wystawiał
Prawie obiad przypaliłam
a jak zszedł w końcu uwalił się na środku kuchni, ale dalje zaczepia maie łapką żeby go głaskać
- kota mi ktoś podmienił
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Google Adsense [Bot], Lifter i 60 gości