Trochę za wcześnie ich pochwaliłam

nad niektórymi jeszcze trzeba popracować
Zapomniałam opisać jaką traumę zafundowałam Gamisi jeszcze przed wystawą w Mysłowicach
Pojechałam przed wystawą do Marii - odebrać włóczniaczek

i pożyczyć drugi transporter z ocieplaczem na wystawę
I już teraz wiem co by powiedziała Gamiś na nowego kota
Włóczniaczek oba koty obejrzały bez żadnych watów, odczytały wiadomości od rodzinki
F dużo bardziej niż włóczniaczkiem był zainteresowany transporterem

i jak go tylko postawiłam zaczął się ocierać, a jak mu go otworzyłam od razu szczęśliwy ułożył się w środku
I tu zaczęły się schody

przyszła Gamiś - obwąchała leżący na kanapie włóczniaczek, usiadła sobie, rozejrzała się i zobaczyła F w transporterze i nagle w syk, warkot, buczenie

F popatrzył na nią, na mnie - zrobił takie

oczy, a Gamina w nogi i pod balkon się schowała. No to F za nią - ale bez żadnego warczenia czy coś, on był po prostu szczerze zdziwiony, tym, że ona syczy

no i jak on do niej niuch niuch, to ona uszy po sobie i phhhyyyy

F usiadł przemyślał sprawę i poszedł do transportera z powrotem. Gamiś wzięta na ręce dalej syczała na kota w transporterze - puszczona uciekła pod stół, ale dała się wywabić klikerem i przysmaczkami, w między czasie F wylazł już z transportera i poszedł na drapak. Okazuje się, że F na drapaku już był rozpoznawalny dla Gaminy jako F

, sam pusty transporter też obejrzała, bez stresu

- za to jak miała wyjść z pokoju była bardzo spięta i rozglądała się gdzie zniknął ten obcy kot

A dziś znowu znęcałam się nad biednym koteczkiem

- Gamiś wyhodowała sobie jakieś paskudztwo na ogonie

- strąki, a po dokopaniu się do skóry (co nie jest u niej łatwe) jakąś łuszcząca się skorupę

kilka ostatnich dni szedł gruubooo puder kaolinowy, a dzisiaj goop, mam nadzieję, że pomoże
Teraz siedzi lekko oburzona faktem popsucia JEJ ogona

A Maria to chyba znowu telepatycznie się z kociakami porozumiewa

bo właśnie ona jeszcze przed wystawą ostrzegała mnie żeby sprawdzać czy w tym przepuchaconym ogonie coś się nie ukrywa - no wykrakała można by rzec
