Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
muac pisze:Ciekawa jestem jak sobie radzicie kiedy trzeba zabrac kota np do weta szczegolnie tak ciezkiego jak Bazyli. Ja ze wzgledu na moj slaby wzrok nie mam samochodu i jak mieszkalam w moim poprzednim mieszkaniu to zazwyczaj zabieral nas samochodem kolega ktory mieszkal blisko nas. Teraz mam troche skrupuly zeby go ciagnac przez pol miasta. Przejrzalam internet w poszukiwaniu “samochodu” z napedem na moje dwie nogi i rece. Te ktore mi sie podobaly bo mozna upchnac dwa koty byly drogie wiec chwilowo odpuscilam.
Ale pewnego dnia w sklepie gdzie glownie zaopatruje sie w ciuchy i gospodarstwo domowe zobaczylam taki oto wozek przeceniony o prawie 50% bo nie mial uchwytu na kawe na raczce I paskow do zawieszenia na ramie. Dla mnie to bylo OK bo nie jestem zwolenniczka latania z papierowym kubkiem a o paski mam zamiar zapytac producenta I mysle ze nie bedzie problemow z ich dokupieniem . Transporter na wozku jest OK dla spokojnego kota jak Bazyli ktory przy zabieraniu na zewnatrz jest tak sparalizowany strachem ze nawet nie oddycha za gleboko ale dla kombinatorki i mistrzyni otwierania wszelkich zamkow jak Milka juz nie. Boczne suwaki nie dochodza do siebie i koncza sie z boku torby i mimo ze jest zamykana metalowa klamra to jak sie popchnie torbe od srodka suwak sie troche otwiera. Jezeli kot nosi obrozke to w srodku transportera jest przymocowana na stale smycz do przypiecia go. Moje nigdy nie nosily obrozek. Dlatego Milka jest najpierw ladowana do swojego mniejszego transportera ktory juz jest sprawdzony jako nie dajacy sie kotu otworzyc i potem do tego duzego. Tak na wszelki wypadek bo nie sprawdzalam tak naprawde czy dalaby rade otworzyc ten na wozku. Wozek bardzo latwo sie prowadzi nawet z obciazeniem, bo przednie kola kreca sie dookola, i jest przeznaczony dla zwierzaka do 7 kg, ale ja juz jechalam z dwoma co daje obciazenie ok 11 kg i bylo ok. Na ulicy troche wzbudzamy wtedy ciekawosc ale dajemy rade. No i jako baba musze powiedziec ze nie lubie rozowego ale nie bylo wyboru w sklepie, bo byl tylko jeden.
Bzyli jezdzi w swoim starym duzym transporterze i jezeli jade tylko z nim to zdejmuje ten rozowy i na jego miejsce stawiam moj stary ktory swietnie sie trzyma i nie spada. Tak przy temacie wetowym to mam dwie kliniki calkiem blisko 10, 15 minut spaceru ale maja niezbyt dobra opinie w necie wiec tam zalatwiamy tylko najprostsze sprawy a jednego tak ok 30 minut na piechote ktory ma swietne opinie i jest od spraw powaznych zdrowotnych, ma tylko jedna wade ze zapisuje na konkretna godzine ale nigdy nie udaje sie o tej godzinie wejsc do gabinetu zawsze sa spore opoznienia. No coz wiec oprocz kotow zabieram tez ksiazke do czytania.
I na koniec jeszcze jedno pytanie w maju czeka mnie powtorzenie szczepien i spotykam sie z roznymi opiniami np ze u starszych kotow to lepiej juz tylko te obowiazkowa wscielizne robic a inne sobie darowac. Bazyli ma ok 8-9 lat Milka jest ok rok mlodsza. No i co powinnam zrobic przed szczepieniem jakies badania bo juz nie pamietam co robilam 4 lata temu.
a tak wygladamy jak jade z dwoma i musze powiedziec ze mimo obaw jakie mialam wczesniej ten gorny nie spada
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Meteorolog1 i 51 gości