Bazyli & Mila watek absolutnie optymistyczny 2

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 05, 2013 19:41 Re: Bazyli&Mila, watek absolutnie optymistyczny czesc II

No właśnie...

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sty 05, 2013 20:35 Re: Bazyli&Mila, watek absolutnie optymistyczny czesc II

Jak milo ze wciaz o nas pamietacie naprawde sie nie spodziewalam. :)

Co prawda zdjec robie duzo ale bardziej sluzbowo tych nie moge publikowac, no i troche prywatnie przelatujac przez miasto sa tutaj http://www.flickr.com/photos/gosiac/

Znalazlam tylko dwa, ktorych chyba nie widzialyscie zrobione w naszym nowym mieszkaniu, przeprowadzilismy sie w kwietniu. Pierwsze jeszcze na pudlach. Wogole z przeprowadzka bylo ciekawie. Najpierw szukalam hotelu gdzie moglabym oddac koty na dwa dni najgorszego balaganu. Zwiedzilam kilka i zaden mi sie nie podobal, oczywiscie bylo czysto i milo ale te w klinikach weterynaryjnych to zazwyczaj pokoj z calkiem sporymi klatkami a mnie przed oczami stanelo od razu schronisko gdzie oba przedtem przebywaly i stwierdzilam ze szczegolnie Bazyli moze to ciezko przezyc. Dla niego kazda zmiana czy wyjscie z domu to trauma po powrocie dyszy jak pies i odsypia pod kapa na lozku przez pare godzin. Te prywatne to zazwyczaj domy gdzie koty chodza luzem ale bylo ich tam duzo co tez mnie nie przekonywalo Bazyl to jednak koci jedynak ktory Milke toleruje i chyba troche lubi ale jakies stado juz by go zestresowalo na amen. Tak wiec zostaly w godzine zero zamkniete w transporterach i schowane w lazience potem kolega przewiozl nas na nowe miejsce i znowu siedzialy w lazience az juz sobie wszyscy poszli. Pudlo z kapa i posciela bylo oznaczone wiec szybko przygotowalam wyrko i wypuscilam. Milka chodzila i zwiedzala troche z brzuchem przy ziemi natomiast Bazyli od razu zniknal pod kapa i nie widzialam go przez nastepne dwa dni wlasciwie musial jesc i kuwetkowac w nocy bo naprawde go nie widzialam zreszta w tej ilosci pudel trudno bylo cokolwiek zobaczyc (mam fiola na punkcie ksiazek wiec troche tego sie uzbieralo). Mieszkanko jest malutkie ale przytulne i mam blisko do pracy, koty tez sie zaaklimatyzowaly.
Mamy teraz duze okno na trzecim pietrze z pieknymi drzewami za nim. Te drzewa to park rozrywki dla wiewiorek wiec koty maja calodzienny telewizor .

Dziewczyny zupelnie wypadlam z obiegu towarzyskiego nie tylko na forum wiec podeslijcie linki swoich watkow musze odrobic zaleglosci w miare wolnego czasu.

Obrazek

Obrazek

muac

 
Posty: 2517
Od: Pt gru 12, 2008 19:53

Post » Sob sty 05, 2013 21:21 Re: Bazyli&Mila, watek absolutnie optymistyczny czesc II

Jak dobrze znów zobaczyć Milę i Bazyla :D
Dzięki Małgosiu, że znowu jesteś z nami :D

Fajnie, że przeprowadzka przebiegła w miarę bezstresowo dla futerek a zamiana mieszkania z 12 piętra na 3, to już super sprawa, koty mają teraz mega telewizor z parkiem i wiewiórami i zapewne zdecydowanie mniej się nudzą :ok:

W dalszym ciągu od czasu do czasu odchudzasz Bazyla, czy trzyma linię ?

Zdjęcia na Twojej stronie oglądam i jestem zauroczona Uniwersytetem w Toronto - architektura zapierająca dech w piersiach ... :D

Mój brat hobbystycznie zajmuje się fotografią, też ma swoją stronę internetową i super mu to wychodzi ... :ok:

Głaski dla kotuchów ... :1luvu: :1luvu:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Sob sty 05, 2013 21:44 Re: Bazyli&Mila, watek absolutnie optymistyczny czesc II

Bazyl jest okraglutki ale nie gruby (wet powiedzial ze to juz taki duzy kot i te 7 kg to dobra waga, a bylo przed odchudzaniem prawie 9) wiec sie nie odchudzamy natomiast koty jedza tylko dwa razy dziennie i nie maja stalego dostepu do jedzenia. Przyzwyczaily sie i nie protestuja chyba ze sie spoznie maja niezwykle dokladne zegarki w brzuchach :D

muac

 
Posty: 2517
Od: Pt gru 12, 2008 19:53

Post » Nie sty 06, 2013 9:26 Re: Bazyli&Mila, watek absolutnie optymistyczny czesc II

Bazylek :1luvu: :1luvu: :1luvu: pieknie wyglada
Tu jesteśmy http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=152188
Człowiek szczęśliwy to nie ten, który wszystko ma, ale ten, który cieszy się wszystkim, co ma.
Gabi 14.07.2016 (*), Duffy 06.04.2009 - 02.11.2020 (*)

bozena640

 
Posty: 28669
Od: Nie sty 11, 2009 17:23

Post » Nie sty 06, 2013 15:44 Re: Bazyli&Mila, watek absolutnie optymistyczny czesc II

Ciekawa jestem jak sobie radzicie kiedy trzeba zabrac kota np do weta szczegolnie tak ciezkiego jak Bazyli. Ja ze wzgledu na moj slaby wzrok nie mam samochodu i jak mieszkalam w moim poprzednim mieszkaniu to zazwyczaj zabieral nas samochodem kolega ktory mieszkal blisko nas. Teraz mam troche skrupuly zeby go ciagnac przez pol miasta. Przejrzalam internet w poszukiwaniu “samochodu” z napedem na moje dwie nogi i rece. Te ktore mi sie podobaly bo mozna upchnac dwa koty byly drogie wiec chwilowo odpuscilam.

Ale pewnego dnia w sklepie gdzie glownie zaopatruje sie w ciuchy i gospodarstwo domowe zobaczylam taki oto wozek przeceniony o prawie 50% bo nie mial uchwytu na kawe na raczce I paskow do zawieszenia na ramie. Dla mnie to bylo OK bo nie jestem zwolenniczka latania z papierowym kubkiem a o paski mam zamiar zapytac producenta I mysle ze nie bedzie problemow z ich dokupieniem . Transporter na wozku jest OK dla spokojnego kota jak Bazyli ktory przy zabieraniu na zewnatrz jest tak sparalizowany strachem ze nawet nie oddycha za gleboko ale dla kombinatorki i mistrzyni otwierania wszelkich zamkow jak Milka juz nie. Boczne suwaki nie dochodza do siebie i koncza sie z boku torby i mimo ze jest zamykana metalowa klamra to jak sie popchnie torbe od srodka suwak sie troche otwiera. Jezeli kot nosi obrozke to w srodku transportera jest przymocowana na stale smycz do przypiecia go. Moje nigdy nie nosily obrozek. Dlatego Milka jest najpierw ladowana do swojego mniejszego transportera ktory juz jest sprawdzony jako nie dajacy sie kotu otworzyc i potem do tego duzego. Tak na wszelki wypadek bo nie sprawdzalam tak naprawde czy dalaby rade otworzyc ten na wozku. Wozek bardzo latwo sie prowadzi nawet z obciazeniem, bo przednie kola kreca sie dookola, i jest przeznaczony dla zwierzaka do 7 kg, ale ja juz jechalam z dwoma co daje obciazenie ok 11 kg i bylo ok. Na ulicy troche wzbudzamy wtedy ciekawosc ale dajemy rade. No i jako baba musze powiedziec ze nie lubie rozowego ale nie bylo wyboru w sklepie, bo byl tylko jeden.

Bzyli jezdzi w swoim starym duzym transporterze i jezeli jade tylko z nim to zdejmuje ten rozowy i na jego miejsce stawiam moj stary ktory swietnie sie trzyma i nie spada. Tak przy temacie wetowym to mam dwie kliniki calkiem blisko 10, 15 minut spaceru ale maja niezbyt dobra opinie w necie wiec tam zalatwiamy tylko najprostsze sprawy a jednego tak ok 30 minut na piechote ktory ma swietne opinie i jest od spraw powaznych zdrowotnych, ma tylko jedna wade ze zapisuje na konkretna godzine ale nigdy nie udaje sie o tej godzinie wejsc do gabinetu zawsze sa spore opoznienia. No coz wiec oprocz kotow zabieram tez ksiazke do czytania.

I na koniec jeszcze jedno pytanie w maju czeka mnie powtorzenie szczepien i spotykam sie z roznymi opiniami np ze u starszych kotow to lepiej juz tylko te obowiazkowa wscielizne robic a inne sobie darowac. Bazyli ma ok 8-9 lat Milka jest ok rok mlodsza. No i co powinnam zrobic przed szczepieniem jakies badania bo juz nie pamietam co robilam 4 lata temu.

Obrazek

Obrazek

a tak wygladamy jak jade z dwoma i musze powiedziec ze mimo obaw jakie mialam wczesniej ten gorny nie spada

Obrazek

muac

 
Posty: 2517
Od: Pt gru 12, 2008 19:53

Post » Nie sty 20, 2013 15:31 Re: Bazyli&Mila, watek absolutnie optymistyczny czesc II

muac pisze:Ciekawa jestem jak sobie radzicie kiedy trzeba zabrac kota np do weta szczegolnie tak ciezkiego jak Bazyli. Ja ze wzgledu na moj slaby wzrok nie mam samochodu i jak mieszkalam w moim poprzednim mieszkaniu to zazwyczaj zabieral nas samochodem kolega ktory mieszkal blisko nas. Teraz mam troche skrupuly zeby go ciagnac przez pol miasta. Przejrzalam internet w poszukiwaniu “samochodu” z napedem na moje dwie nogi i rece. Te ktore mi sie podobaly bo mozna upchnac dwa koty byly drogie wiec chwilowo odpuscilam.

Ale pewnego dnia w sklepie gdzie glownie zaopatruje sie w ciuchy i gospodarstwo domowe zobaczylam taki oto wozek przeceniony o prawie 50% bo nie mial uchwytu na kawe na raczce I paskow do zawieszenia na ramie. Dla mnie to bylo OK bo nie jestem zwolenniczka latania z papierowym kubkiem a o paski mam zamiar zapytac producenta I mysle ze nie bedzie problemow z ich dokupieniem . Transporter na wozku jest OK dla spokojnego kota jak Bazyli ktory przy zabieraniu na zewnatrz jest tak sparalizowany strachem ze nawet nie oddycha za gleboko ale dla kombinatorki i mistrzyni otwierania wszelkich zamkow jak Milka juz nie. Boczne suwaki nie dochodza do siebie i koncza sie z boku torby i mimo ze jest zamykana metalowa klamra to jak sie popchnie torbe od srodka suwak sie troche otwiera. Jezeli kot nosi obrozke to w srodku transportera jest przymocowana na stale smycz do przypiecia go. Moje nigdy nie nosily obrozek. Dlatego Milka jest najpierw ladowana do swojego mniejszego transportera ktory juz jest sprawdzony jako nie dajacy sie kotu otworzyc i potem do tego duzego. Tak na wszelki wypadek bo nie sprawdzalam tak naprawde czy dalaby rade otworzyc ten na wozku. Wozek bardzo latwo sie prowadzi nawet z obciazeniem, bo przednie kola kreca sie dookola, i jest przeznaczony dla zwierzaka do 7 kg, ale ja juz jechalam z dwoma co daje obciazenie ok 11 kg i bylo ok. Na ulicy troche wzbudzamy wtedy ciekawosc ale dajemy rade. No i jako baba musze powiedziec ze nie lubie rozowego ale nie bylo wyboru w sklepie, bo byl tylko jeden.

Bzyli jezdzi w swoim starym duzym transporterze i jezeli jade tylko z nim to zdejmuje ten rozowy i na jego miejsce stawiam moj stary ktory swietnie sie trzyma i nie spada. Tak przy temacie wetowym to mam dwie kliniki calkiem blisko 10, 15 minut spaceru ale maja niezbyt dobra opinie w necie wiec tam zalatwiamy tylko najprostsze sprawy a jednego tak ok 30 minut na piechote ktory ma swietne opinie i jest od spraw powaznych zdrowotnych, ma tylko jedna wade ze zapisuje na konkretna godzine ale nigdy nie udaje sie o tej godzinie wejsc do gabinetu zawsze sa spore opoznienia. No coz wiec oprocz kotow zabieram tez ksiazke do czytania.

I na koniec jeszcze jedno pytanie w maju czeka mnie powtorzenie szczepien i spotykam sie z roznymi opiniami np ze u starszych kotow to lepiej juz tylko te obowiazkowa wscielizne robic a inne sobie darowac. Bazyli ma ok 8-9 lat Milka jest ok rok mlodsza. No i co powinnam zrobic przed szczepieniem jakies badania bo juz nie pamietam co robilam 4 lata temu.

Obrazek

Obrazek

a tak wygladamy jak jade z dwoma i musze powiedziec ze mimo obaw jakie mialam wczesniej ten gorny nie spada

Obrazek

Super taki wózek :ok:
My w końcu dorobiliśmy sie autka i jeździmy nim do weta
Ja szczepię koty co roku i na razie wetka nie zalecała żadnych innych badań
Tu jesteśmy http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=152188
Człowiek szczęśliwy to nie ten, który wszystko ma, ale ten, który cieszy się wszystkim, co ma.
Gabi 14.07.2016 (*), Duffy 06.04.2009 - 02.11.2020 (*)

bozena640

 
Posty: 28669
Od: Nie sty 11, 2009 17:23

Post » Nie sty 20, 2013 15:58 Re: Bazyli&Mila, watek absolutnie optymistyczny czesc II

wczoraj probowalam po raz pierwszy od dluzszego czasu zrobic jakies fotki futrom. A wiec sniadanko a potem..... :twisted: prawie przez caly dzien tak oto mi pozowaly :twisted: :twisted: :twisted:

Obrazek

muac

 
Posty: 2517
Od: Pt gru 12, 2008 19:53

Post » Nie sty 20, 2013 16:12 Re: Bazyli&Mila, watek absolutnie optymistyczny czesc II

muac pisze:wczoraj probowalam po raz pierwszy od dluzszego czasu zrobic jakies fotki futrom. A wiec sniadanko a potem..... :twisted: prawie przez caly dzien tak oto mi pozowaly :twisted: :twisted: :twisted:

Obrazek

Talie fotki też są fajne :D ale ............... może lepsze są z kotkami na widoku :roll:
Tu jesteśmy http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=152188
Człowiek szczęśliwy to nie ten, który wszystko ma, ale ten, który cieszy się wszystkim, co ma.
Gabi 14.07.2016 (*), Duffy 06.04.2009 - 02.11.2020 (*)

bozena640

 
Posty: 28669
Od: Nie sty 11, 2009 17:23

Post » Nie sty 20, 2013 18:59 Re: Bazyli&Mila, watek absolutnie optymistyczny czesc II

No nie wierzę, one tak cały dzień ? :ryk: :ryk: :ryk:
Po śniadanku drzemka wskazana, ale żeby nie wychodzić spod kołdry ... :roll:
Może im zimno ?

Ale i tak zdjęcie jest super .... :D :D
Poczekam zatem, aż wystawią noski i pokarzą się w pełnej krasie ...

A wózek jest świetny Małgosiu, bo targać dwa transporterty w rękach nie dałabyś rady a to jest świetne rozwiązanie ...

To Bazyli jeszcze się tak strasznie boi opuszczać mieszkanie ? Biedaczek .... :?
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Nie sty 20, 2013 19:08 Re: Bazyli&Mila, watek absolutnie optymistyczny czesc II

Wózek jest zarąbisty!

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 20, 2013 19:29 Re: Bazyli&Mila, watek absolutnie optymistyczny czesc II

Jak zwykle z przyjemnością do Ciebie zaglądam :D

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Nie sty 20, 2013 19:42 Re: Bazyli&Mila, watek absolutnie optymistyczny czesc II

tak spi Bazyli prawie do ok 15, Milka sie budzi wczesniej a potem zaczyna sie zycie i nie wiem do ktorej trwa bo w miedzyczasie ja ide spac. Zasypiam przy akompaniamencie roznego tuptania, gruchania i popukiwania :D W mieszkaniu jest cieplutko mimo ze za oknem siarczysty mroz a i dzisiaj ostry polnocny wiatr nawet podobno do 90 km/h. Nie mam ochoty sprawdzac nie da rady wyciagnac mnie z domu nawet czolgiem brrrrrrrrrrr Bazyli wciaz boi sie obcych, wyjscie z domu to zupelna trauma ale i nawet bez tego najbezpieczniej spi mu sie pod kapa.

A teraz to co udalo mi sie udokumentowac pozniej. Wlasciwie to schemat jest podobny codziennie.

jak widac Milki uszy nadal zyja wlasnym zyciem,

Obrazek

ciagle tez trwa rywalizacja o to miejsce na budce mimo ze Bazyli musi niezle kombinowac jak sie tam upchnac.

Obrazek

Obrazek

Milka nauczyla sie od Bazylego spania pod kapa ale ona spi zdecydowanie mniej i jak juz sie obudzi to zaczyna budzic Bazylego ale to ciezka praca i zazwyczaj nie konczy sie sukcesem.

Obrazek

Obrazek

Frustracje jednak trzeba na czyms wyladowac.

Obrazek

A potem znowu podladowac baterie na wieczorna glupawke

Obrazek

La Dolce Vita :D

muac

 
Posty: 2517
Od: Pt gru 12, 2008 19:53

Post » Nie sty 20, 2013 20:19 Re: Bazyli&Mila, watek absolutnie optymistyczny czesc II

Przecudne zdjęcia i już teraz wiem, jak wygląda dzień tej pięknej kociej pary :ryk: :ryk:

Małgosiu, w jakim one są wieku ?

Tak się zastanawiałam, jaka u Ciebie jest pogoda i jednak masz siarczysty mróz, te zimy w Kanadzie to jednak są chyba zdecydowanie mroźniejsze jak w Polsce. U mnie dziś minus 5, a ludzie narzekają jakby to było co najmniej -20 ale coby nie mówić, już z górki i wiosna niedługo :D

Piękny Bazyli, oj piękny :1luvu: i Mila takoż do schrupania :1luvu: :D
Jak fajnie znowu je zobaczyć .... :kotek: :kotek: :D
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Nie sty 20, 2013 21:10 Re: Bazyli&Mila, watek absolutnie optymistyczny czesc II

Jakie ona ma słodkie poduszeczki od spodu...

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Meteorolog1 i 51 gości