Bo to trzeba po prostu dawkować sobie marzenia odnośnie sukcesów
Ja na przykład bardzo się ucieszyłam, kiedy
po czterech latach istnienia na świecie Pasożyt zrozumiał, że lepiej otwierać drzwi poprzez ciągnięcie łapą drzwi, a nie futryny
W przypadku niedorozwiniętego, aż obdarzonego ślicznymi paluszkami dziecka sukcesem jest już chyba to, że jeszcze nie przypalił się "na dobre" na kuchence, nie udławił którymś ze skradzionych produktów spożywczych etc.
Na niezrównoważone niestety
nie poradzem 
, o szczających się nie wypowiadam (Gburek, jeden z łazienkowych tymczasów, czasem Kiara, czasem Paskudztwo, które chyba znaczy teren

), bo bana dostanę
Ale przyznasz chyba, że pozbycie się futra to zawsze powód do radości
