wieści z frontu:
Minka jest najgrzeczniejsza. Lukrecjan ją napada (kiedyś aż wrzeszczała, że usłyszałam u nas, przez ścianę. Zastałam kotę na komódce z ogonem jak lis. A poniżej Lukr się eksponował). Byłaby idealnym kotem, gdyby nie nienażartość. Odkrywa świat zewnętrzny, bardzo lubi obserwować przez balkon.
Lukrecjan je jak pies - łyka, nie gryząc, całe kawały. Potem rzyga. Bulimik? Najbardziej potrzebuje nas, ludziów. Regularnie odwiedza. Domaga się otwarcia drzwi do sąsiadki, kotki Majeczki (też mam pod opieką), ale nic z tego, bo Majeczka z nerwów sika po takich odwiedzinach smoka Lukrecjana.
Wykałaczka mało co je, łaskawie mleko wypija i eksiżentem zagryza. Ja się z nią bawię w berka, a ta cholera syczy!!! na mnie jak żmija. Śpi po szafach (zawału można dostać, bo nie wiem, gdzie jest), a ulubiony do spania jest koszyczek na lodówce.
Ogólnie paw zastanie upasione koty, bo jak mnie widzą, to wołają jeść! co mam robić, jak siroty same som?
