Moj świat według Bejbi - część 6, zapraszamy:)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 20, 2012 15:22 Re: Moj świat według Bejbi - część 6, zapraszamy:)

kitkowa pisze:1. Opis pierdzenia był przenośnią :wink:
2. Wielokrotnie opisywałaś jak to Bejbi krzyczy z bólu.
3. Mój kot przy weterynarzu udaje, że go nie ma... zastyga, jakby nie żył. Czy to znaczy, że nie żyje?
EOT

Bejbi też siedzi cicho.Przy pobieraniu krwi jest masakra.
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie maja 20, 2012 15:26 Re: Moj świat według Bejbi - część 6, zapraszamy:)

Bożena właśnie boję się że stracę tego weta i wtedy to już nikt mi nie pomoże.Masz rację nie będę pisać o wszystkim i nie będę odpowiadać na zaczepki :ok: TŻ wrócił :D TERAZ i Bejbi go nie poznała 8O Obrażona że ją zostawił pańcio na tak długo :lol:
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie maja 20, 2012 15:37 Re: Moj świat według Bejbi - część 6, zapraszamy:)

vailet pisze:
kitkowa pisze:3. Mój kot przy weterynarzu udaje, że go nie ma... zastyga, jakby nie żył. Czy to znaczy, że nie żyje?
EOT

Bejbi też siedzi cicho.Przy pobieraniu krwi jest masakra.

CHODZI O TO, ŻE MÓJ KOT JEST TAK ZESTRESOWANY PODCZAS WIZYTY U WETA, ŻE UDAJE, ŻE NIE ŻYJE. ALE ON W RZECZYWISTOŚCI ŻYJE! A OKRUCIEŃSTWEM Z MOJEJ STRONY BYŁOBY LATANIE Z NIM DO WETA Z BYLE UROJONEGO NP. KICHNIĘCIA. CHARCZENIE PRZY WETACH TEŻ MOŻE BYĆ OBJAWEM STRESU, ALE JAK KONIECZNIE CHCESZ, TO MOŻESZ PRZEPROWADZIĆ KOLEJNĄ SERIĘ BADAŃ, ABY UDOWODNIĆ, ŻE BEJBI JEST NAPRAWDĘ CHORĄ KOTKĄ.
Teraz już naprawdę EOT.

kitkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 2761
Od: Śro lut 07, 2007 20:52

Post » Nie maja 20, 2012 16:08 Re: Moj świat według Bejbi - część 6, zapraszamy:)

Dla mnie to wszystko jest dziwne. Chodzi do weta - źle
Nie chodziłaby - też źle.
W sumie nas tam nie ma i nie wiemy, jak to wygląda.
Był czas, gdy latałam często z Citką do weta i on sam patrzył na mnie, jak na wariatkę. Minęło kilka lat i okazuje się, że w sumie to ja miałam racje. Coś się działo, ale wetowi trudno było zdiagnozować.

Jestem za tym, aby Wiola skorzystała z weta polecanego przez BOŻENĘZWIŚNIEWA i skonsultowała kota niezależnie od dr Słodkiego.
A napadanie na nią nic nie da. Czy ktoś napadający na tym forum na innych czuje się przez to lepiej?

Ja byłam kilka razy obiektem napaści kilku osób. I przyznam się, ze czułam się niezniechęcona tym.

Gorzej byłoby, gdy Wiola w ogóle nie chodziła z Bejbi do weta. Wtedy można by napisać, ze ma ją w d..........

W Pajęcznie na działkach koty chorują a właściciele nic z tym nie robią i - tu dopiero jest problem.
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

Post » Nie maja 20, 2012 16:41 Re: Moj świat według Bejbi - część 6, zapraszamy:)

Ola pewnie że skorzystam z weta polecanego od Bożeny.Niestety teraz nie mogę myśleć.Pisałam Ci bo szpital i boję się co mi będą robić.Mam za dużo naraz w tej chwili na głowie by wszystko zebrać do kupy i rozmawiać z osobą ,która nic nie wie o kocie.Zrobię to jak wrócę na pewno :ok: Nie jest to w tej chwili że już natychmiast bo Bejbi chodzi po domu i tak już nie leży.Dexametazon jest lepszy dla Bejbi na to wychodzi.
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie maja 20, 2012 17:21 Re: Moj świat według Bejbi - część 6, zapraszamy:)

Ja podałam tylko namiary do konsultacji. 8O ..mnie akurat nie bardzo to dotyczy...Ja Bejbi nie widziałam i nie wezmę na siebie takiej odpowiedzialności...Ale wazne jest,żebys Ty Wioleta zachowała spokój i pisała mniej....żeby nie "bulwersować"zatroskanych...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Nie maja 20, 2012 18:28 Re: Moj świat według Bejbi - część 6, zapraszamy:)

BOZENAZWISNIEWA pisze:Ja podałam tylko namiary do konsultacji. 8O ..mnie akurat nie bardzo to dotyczy...Ja Bejbi nie widziałam i nie wezmę na siebie takiej odpowiedzialności...Ale wazne jest,żebys Ty Wioleta zachowała spokój i pisała mniej....żeby nie "bulwersować"zatroskanych...

Tak zrozumiałam dokładnie :ok:
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie maja 20, 2012 18:35 Re: Moj świat według Bejbi - część 6, zapraszamy:)

Ależ...kurczę czy nikt tu nie rozumie tego,że naprawdę nie chodzi o napadanie na Vailet tylko po to żeby mieć z tego uciechę i frajdę? Chyba wszyscy jesteśmy już dorośli prawda? Czy naprawdę uważacie,że to jest normalne,że kot jest faszerowany lekami,a nie ma żadnej diagnozy? Sterydy, antybiotyki to nie są cukierki,nie wspominając już o hormonie,który również jest bardzo szkodliwy.Vailet zezwala na podawanie tego wszystkiego i cały czas mówi,że no cóż kot MUSI to wszystko brać, a z jej opisów wynika,że momentami Bejbi jest w stanie agonalnym,choć tak naprawdę nie jest.Nie neguję chodzenia do weta gdy kot jest chory-chory i wiemy na co,gdzie pada diagnoza,są robione wszystkie badania by można postawić diagnozę,gdy szukamy przyczyny, a tu kot chodzi do weta,dostaje baterię leków,zastrzyków najróżniejszych i co i nic,bo nadal nie wiadomo co kotce jest.Kot jest wykończony bezsensownymi wizytami które tak naprawdę od dłuższego już czasu w niczym jej nie pomogły,diagnozy jak nie było tak nie ma,a jeśli są to takie na oko,bo wetowi się wydaje-tak było z np. z tym niby bakteryjnym zapaleniem pęcherza.

kropla111

 
Posty: 80
Od: Pt maja 20, 2011 18:20

Post » Nie maja 20, 2012 18:49 Re: Moj świat według Bejbi - część 6, zapraszamy:)

Żeby podać komukolwiek czy to steryd, czy antybiotyk, musi się to najpierw mieć. W aptece bez recepty tego się nie kupi.
Wiola nie ukradła przecież tych leków. Skądś je ma.
Czyli wet stwierdził, ze coś na rzeczy musi być.
No nie róbmy z dr Słodkiego debila, bo w końcu skończył studia i ktoś mu dyplom dał. Nie kupił go przecież na rynku.

Nie jesteśmy tam u Wioli, nie wiemy co tak na prawdę się dzieje, i dlatego proponuję konsultację u innego dobrego weta, najlepiej tego, którego polecała BOZENAZWISNIEWA.

A póki co Wiola idzie do szpitala, wiec najlepiej jej odpuścić.

A jeśli ktoś uważa, ze męczy tudzież dręczy kota, niech zgłosi to do TOZu
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

Post » Nie maja 20, 2012 18:51 Re: Moj świat według Bejbi - część 6, zapraszamy:)

Punia u mnie musiała jeździć codziennie przez dwa tygodnie do weta do Częstochowy, bo taki był mus, to też było dręczenie?

Czasami muszę z kociastymi chodzić do weta np. dwa tygodnie dzień w dzień na zastrzyki - to też jest męczenie kota?

To proszę zgłosić to do TOZu
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

Post » Nie maja 20, 2012 19:08 Re: Moj świat według Bejbi - część 6, zapraszamy:)

Olafen,rety,czy ja naprawdę tak niejasno się wyrażam? Chodziło mi tylko o to,że Bejbi jest od 1,5 roku noszona do weta i nie ma żadnej diagnozy,dostaje inwazyjne leki,a dalej nikt konkretnie nie powiedział co jej jest,leczona była antybiotykiem na zapalenie pęcherza choć nie było takiej konieczności,bo wetowi się wydawało.Teraz dostaje sterydy,co będzie później?

kropla111

 
Posty: 80
Od: Pt maja 20, 2011 18:20

Post » Nie maja 20, 2012 19:11 Re: Moj świat według Bejbi - część 6, zapraszamy:)

olafen pisze:Punia u mnie musiała jeździć codziennie przez dwa tygodnie do weta do Częstochowy, bo taki był mus, to też było dręczenie?


Ale nikt tego nie neguje, że są takie sytuacje, gdy trzeba go weta chodzić częściej.
Tylko z tego co zrozumiałam kot jest od ponad roku faktycznie niezdiagnozowany, leczony na oko, lub na "to co się wydaje". Faszerowany hormonami, sterydami i antybiotykami. Do tego kosmicznie zestresowany.
Może warto w takim razie pomyśleć o zmianie weta, a nie kurczowo trzymać się tego jednego, który widocznie nie jest w stanie poradzić sobie z diagnozą?
Gdyby coś z tobą było nie tak i twój lekarz przez rok nie był w stanie dojść co się dzieje, to nie pomyślałabyś o konsultacji u kogoś innego?
Karolina

karolinah

 
Posty: 7630
Od: Wto gru 05, 2006 17:05

Post » Nie maja 20, 2012 19:12 Re: Moj świat według Bejbi - część 6, zapraszamy:)

olafen pisze:Nie jesteśmy tam u Wioli, nie wiemy co tak na prawdę się dzieje, i dlatego proponuję konsultację u innego dobrego weta, najlepiej tego, którego polecała BOZENAZWISNIEWA.

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

olafen

 
Posty: 7216
Od: Pon kwi 07, 2008 14:23

Post » Nie maja 20, 2012 19:57 Re: Moj świat według Bejbi - część 6, zapraszamy:)

Wszystko ekstra. Konsultacje i inne cuda. Tylko moze na tą chwile Bejbi dac chwile wytchnienia. Ma ustalone leki, dzialaja, kot czuje sie lepiej. Niech leki zaczna dzialac i niech ten biedny kot odpocznie.

Tak jak pisalam wyzej, jak ustabilizujesz kota, wtedy mozna zadzialac z glebsza diagnostyka. Mam na mysli na poczatek RTG z kontrastem, dokladne USG, powtorka badan krwi z rozmazem recznym.
Jezeli to nie da pelnego obrazu, kolonoskopia. Wszystko powoli i w sposob przemyslany.

Nie mozna leczyc kota, na zasadzie: na wszystko. Bo charczy, bo nie sika, bo nie pierdzi, bo pierdzi, bo cos tam.
Nie mozna zmieniac lekow sto razy, nalezy poczekac na ich dzialanie.

To moja propozycja.
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie maja 20, 2012 23:33 Re: Moj świat według Bejbi - część 6, zapraszamy:)

Bazarek jest przeniesiony na Pchli Targ.
O wszystkim zdecyduje wet.TŻ będzie dzwonił od niego do mnie bo mi coś jest i jest coraz gorzej.Wet bez potrzeby nigdy nic nie robi.Musi jutro kotka dostać zastrzyk bo działanie się kończy.
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 1344 gości