
Najsmieszniejsze, ze na poczatku to Sasza byl bardziej dziki i plochliwy, nie dawal sie do siebie zblizyc i umykal z predkoscia swiatla. Pimpek zawsze byl odwazniejszy (ale i agresywniejszy).
W zeszlym miesiacu, jak robilam polowanie z transporterkiem, aby je zawiezc do szczepienia, to Sasza osaczony jojczal wnieboglosy, ale gryzc ani drapac nawet nie usilowal, natomiast osaczony Pimpek gryzl na serio

Na szczescie tylko rekawice spawacza, ale jakbym ich nie miala, to by mnie uzarl, ze hej! Wgryzl sie jak pitbull
