Koty są mądre.

Byczą się nieprzyzwoicie i jedzą, i znowu się byczą. A dziś od wczesnych godzin popołudniowych robię dokładnie to samo co one.

Udany dzień!
Wspominałam niedawno, że Miodzio czasem bawi się z Kaszmirkiem. Mam wrażenie, że koty wreszcie uznały, że Kaszmir nie jest tak odstręczający jak im się wcześniej zdawało. Długo nie mogły się do niego przekonać, ale chyba wreszcie coś drgnęło. Widziałam Silence bawiącą się z Kaszmirkiem

i widziałam Astusia w zapasach z Kaszmirem

.
Kaszmir zintegrowany z kocim bractwem?!

Jestem w szoku!
Zauważyłam, że im bardziej się odnajduje w kocim towarzystwie, tym ja mam więcej chwil oddechu od jego uroczej acz namolnej osoby. Od kilku dni nie wyleguje mnie non stop, ilekroć zdążę usiąść. Jak się położę, to już inna sprawa, ale od zawsze ze sobą śpimy.

Jedna Episia nadal jest nieugięta. Nie dziwię się jej, bo Kaszmir to taki namolny amant.

W dodatku jego awansom brak finezji do tego stopnia, że trudno je określić mianem adoracji.
