Gibutkowo II

morelowa pisze:Co tu jakaś taka cisza??

A ja chciałam o rady prosić dla missieek:

viewtopic.php?f=1&t=125316&p=7477531#p7477531

ona prosi, ja nie mam pojęcia co w takich przypadkach , poza odesłaniem do weta

Agn napisała, ona to chodząca encyklopedia jest. :ok:

Jak tak czytam Twój wątek to też jesteś encyklopedia :lol:

Bo ja prosiłam Ciebie i Agn - dwie encyklopedie :mrgreen:

morelowa pisze:Jak tak czytam Twój wątek to też jesteś encyklopedia
Bo ja prosiłam Ciebie i Agn - dwie encyklopedie

Ja nie jestem encyklopedia, na pewno nie można mojej wiedzy porównywać z wiedzą Agn. Ja mogę co najwyżej coś o autoagresji i takie tam strzępki informacji co z wetów siłom i godnościom osobistom wycisnęłam

No to jesteś niektórymi hasłami :mrgreen:

Szkoda, że nie piję...

No i Mieczysław wygrał z nasza fanaberią zdrowego żywienia kotków (tzn. z moją) - ja muszę zjeść całego sandacza (0,5kg) za ponad 60zł za kilo (matko ile to piwa

), mój chłop musi zjeść całą paczkę morszczuka (mówiłam mu, że Mietek morszczuka nie lubi to mi nie wierzył, to teraz będzie żreć rybę przez następny tydzień), a Miecio pewnie dostanie swoją ukochaną pangę, którą mój TŻ też uwielbia, bo nie śmierdzi rybą tak jak inne ryby... i weź człowieku zrozum chłopów :roll:

Normalnie witki mi opadły...

Ja nie lubię pangi, a rybę surową koty u mnie bardzo lubią i muszę się z nimi dzielić gdy takowe robię na obiad.
Buńka to szaleju dostaje, jak tylko usłyszy jak wyciągam je z zamrażalnika. :lol:

kasia86 pisze:Ja nie lubię pangi, a rybę surową koty u mnie bardzo lubią i muszę się z nimi dzielić gdy takowe robię na obiad.
Buńka to szaleju dostaje, jak tylko usłyszy jak wyciągam je z zamrażalnika.

U nas surowe nie przejdzie choć Miecio by zeżarł w ekspresowym tempie - co z tego jak równie ekspresowo by zwymiotował.

Nie trawi surowizny, nawet jak coś lekko niedogotowane :roll:

Sibel tylko swojego tuńczyka je, nic poza tym.

Gibutkowa pisze:
kasia86 pisze:Ja nie lubię pangi, a rybę surową koty u mnie bardzo lubią i muszę się z nimi dzielić gdy takowe robię na obiad.
Buńka to szaleju dostaje, jak tylko usłyszy jak wyciągam je z zamrażalnika.

U nas surowe nie przejdzie choć Miecio by zeżarł w ekspresowym tempie - co z tego jak równie ekspresowo by zwymiotował. Nie trawi surowizny, nawet jak coś lekko niedogotowane
Sibel tylko swojego tuńczyka je, nic poza tym.

A Bunia moja tylko surową rybę i nic poza tym. Luśka to już w ogóle eksponat, bo ta to w ogóle nic poza kocim jedzeniem nie tknie...no może od wielkiego święta polędwiczkę drobiową z kanapki. :wink:

Hrabiostwo :mrgreen:

Zjadłam sałatkę z tuńczykiem i mam rumień :crying:

Wyglądam jak Indianka z czerwoną twarzą i dekoltem

Super... dobrze, że zaraz do domu idę, wapno sobie wezmę.

Zjadłam sałatkę z tuńczykiem i mam rumień

i co się dziwi, że koty nie chcą? Jakby wyglądały

?

morelowa pisze:
Zjadłam sałatkę z tuńczykiem i mam rumień

i co się dziwi, że koty nie chcą? Jakby wyglądały ?

Edytko kochana nie zapomnialam Cie, ale jakos sie nie zlozylo, ze odpowiedz na Twoje pytanie Ci wisze. List doszedl i sie strasznie ucieszylam. Jak znajde chwile czasu, to odpisze poki jestes jeszcze na starych smieciach.

:1luvu:

morelowa pisze:
Zjadłam sałatkę z tuńczykiem i mam rumień

i co się dziwi, że koty nie chcą? Jakby wyglądały ?

Sibel je właśnie tylko tuńczyka i się trochę drapie - nie ciągle ale na pewno więcej niż Mietek. Ale pinda nic innego nie tknie, czasem się uda w nią wcisnąć Gourmeta jajecznego i tyle. No i co ja mam z nią zrobić? :roll:

A ona jest książkowym przykładem na to że kot potrafi się głodzić, bo jak jej daję coś innego to po prostu przestaje jeść i tyle.

SecretFire pisze:Edytko kochana nie zapomnialam Cie, ale jakos sie nie zlozylo, ze odpowiedz na Twoje pytanie Ci wisze. List doszedl i sie strasznie ucieszylam. Jak znajde chwile czasu, to odpisze poki jestes jeszcze na starych smieciach.

Dorotko kochana, tak się stęskniłam za Tobą :1luvu:

Ma nadzieję że u Ciebie choć ciutkę lepiej. Czekam na list zatem

Mi tez teskno, ale jak bym byla uwieziona we wlasnym wiezieniu duchowym. Tak jak teraz sie jeszcze nigdy nie czulam.
Dzis Lilly jeszcze dostala rozwolnienie i musialam jej wyciac klaki na pupci, bo sie tak umazala, ze nie szlo umyc. Wszystko sie kleilo. Teraz obrazona na mnie.
Ide w pudlo popatrzec, chociaz kolor teraz ma fioletowy, ale jeszcze odbiera...

Gibutkowo II

Kto przegląda forum