Ojej , ale się porobiło

Dostałabym zawału jakbym zobaczyła łapki Drabika

Dobrze że są naprawione i mam nadzieję że wszystko szybko wróci do normy

U mnie jakiś czas temu też było dramatycznie . To się działo w nocy. A. wyszedł n fajkę , zostawił otwarte do siebie drzwi.
Karmel wskoczył na drapak przy balkonie . A zaraz za nim wskoczył tam Mikesz. Ale nie z podłogi , a zza winkla , bo fotel stał przy ścianie. Podejrzewam że Mikesz pomyślał pewnie że drapak jest wolny , a Karmel że ten się na niego rzucił .
No i się zaczęło ! Mordownia , wrzaski , futro fruwało , do tego dobiegł Gucio i przyłączył się do walki !
Trwało to wieczność jak dla mnie , a pewnie minuty w realu . Koty były zdezorientowane i już dwa atakowały Karmela.
Żeby ich rozdzielić narzuciłam na Gucia kołdrę i wrzuciłam do kibla. Nie było to łatwe , bo one były jak dzikie koty ! Potem zgarnęłam Mikesza i zamknęłam Karmelka u A. w pokoju. Do rana były rozdzielone , a jeszcze pół dnia chodziły jakby ducha zobaczyły
Teraz wiem że niewiele trzeba żeby była powtórka z rozrywki

Jeszcze tylko dodam że nogi to miałam z waty po tym wszystkim

Pozdrawiam ciepło
