Doberek
Biedna Fiona, horror dzis przezyla. Chanelle i Mimil chcieli koniecznie wyjsc do ogrodka -sloneczko, trawka, motylki i te rzeczy. Zapakowalam Mimila w smycz i wypuscilam razem z Chanelle. Drzwi zostawilam otwarte, bo Fiona lubi sobie polezec na tarasie. Tym razem jednak ponioslo ja dalej

Caly czas mialam ja na oku, bo bylam ciekawa jej reakcji. Wyprawa bardzo jej sie podobala do chwili, kiedy przelazla pod plotem do sasiadow, zorientowala sie, ze jest w nieznanym miejscu, ale juz nie umiala przelezc na druga strone. Biegala w te i z powrotem placzac rozpaczliwie i szukala miejsca, w ktorym moglaby sie przecisnac. Poszlam po nia do sasiadow, jak mnie zobaczyla, rzucila sie do mnie i juz bedac na rekach, nadal plakala. Uspokoila sie dopiero w domu. Teraz nie odstepuje mnie ani na krok. Zdaje sie, ze juz nigdy nie opusci tarasu.
Mimil jest o wiele bardziej wyluzowany, chodzi sobie, ciagnac za soba sznurek, zupelnie mu to nie przeszkadza, a jak zawolam, natychmiast wraca do domu. A Krolowa, jak to Krolowa: chadza wlasnymi sciezkami, ale zawsze w obrebie ogrodu.
