Koć&Pluszon 10. Przerwa w przerwach

» Czw sie 06, 2009 14:24

Biedny Pluś

. Nie dość, że chory, to jeszcze głodny.
Przekaż głaski Rudemu! Koć także, jeśli zechce Ci się wczołgać pod kanapę :wink:

.

» Czw sie 06, 2009 15:16

jaszczura biedakowi stanęła ością w gardle

tudzież tak nawykł do surwiwalowego stylu życia, że przetworzone produkty mu wracają.
Taki protest ekologa...
przyrodnika w sensie
martwej natury miłośnika :twisted:

» Czw sie 06, 2009 19:59

Haaaaaaaaaalo!
Jak tam kotek rudy mój? O, ten:

?
Zdrowy już?
Kolacja była?

» Czw sie 06, 2009 20:03

varia pisze:Zdrowy już?
Kolacja była?

Chory to on już chyba nie jest. :roll:

Ale kolację ma zakazaną.
A jutro intestinal.
W mniejszej niż co dzień dawce :twisted:

Frubsz na solidarnej głodówce.
Z przyczyn technicznych :roll:

Moje koty mnie nienawidzą :crying:

» Czw sie 06, 2009 20:05

redaf pisze:Moje koty mnie nienawidzą

No wiesz.. było pewne, że kiedyś się w końcu na Tobie poznają. Obrazek

» Czw sie 06, 2009 20:35

Schudną?

» Czw sie 06, 2009 22:50

Kicorek pisze:Schudną?

Od jednego dnia zmniejszonych racji? Optymistka... :roll:

» Sob sie 08, 2009 8:55

Wczoraj rano zagadka się nieco rozwiązała.
I to dosłownie.
Z Pluszokupy wystawał sznurek :twisted:

Siłą rozpędu koty jadą na zmniejszonych dawkach.
Intestinala.
Oj, nie lubią mnie za bardzo... :roll:

A z działkowych wspominków - na tle Plusza drzewko, które dostaliśmy w prezencie od cioci varii.
Na tej podstawie możecie wyciągnąć wnioski o jej guście i poczuciu estetyki :twisted:

Miejscówka pod drzewkiem jest bardzo ceniona przez koctwo.
Do polegiwania i tarzania się w piasku.
Czasem dochodzi do konfliktów zbrojnych na temat, czyja teraz kolej

» Sob sie 08, 2009 9:03

a fotki Koci pod drzewkiem nie ma

pewnie Pluszonek bywał częściej

Varia niefajnie postąpiła przywożąc tylko jedno drzewko :roll:

» Sob sie 08, 2009 10:49

Amidalka pisze:Varia niefajnie postąpiła przywożąc tylko jedno drzewko

Varia postąpiła bardzo fajnie przywożąc tym razem TYLKO JEDNO drzewko. :twisted:

Znacznie mniej lubię kiedy przywozi dwadzieścia doniczek z bylinami, albo innymi wiechciami.
Gdyby były uprzejmie się same posadzić, to proszę bardzo.
Ale kiedy trzeba w pocie czoła kopać ugór, żeby to tałatajstwo uziemić nie jest juz tak fajnie. :twisted:

Kiedy na szczęście zaczęło już brakować miejsca na nowe nasadzenia odetchnęłam nieco.
Do czasu.
Wyczaiła, że są też okazy szczepione na długim kiju.
Więc można zrobić drugie piętro roślinne :roll: