W końcu rozpakowałam paczkę z zoo+ i znów się kocia szafeczka zapełniła. Zmieszałam suchą karmę i znów mamy dwa prawie pełne pojemniki to na jakiś czas starczy. Tym razem mają : Purizon - kurczak i ryba, sarnina i ryba, kaczka i ryba ( 1,20 kg ) , Wild Freedom cztery rodzaje ( 1,60 kg) , Smailla Light (1 kg) , Concept for Life Indoor Cats ( 400 g ) , Applaws 2 rodzaje ( 800 g ) co daje 5 kg suchej karmy. Do tego Felixy w sosie rybne i mięsne oraz Sheba Feine Filets dla Poli i Mieszany pakiet Gurmet Gold muss i w sosiku łosoś z kurczakiem dla Zuzi.
Umyłam dziewczynkom kuwety i wsypałam świeży żwirek który też przyszedł w paczce .
Opatrunek zmieniłam tak jak zalecił mi doktorek. Zdjęłam stary opatrunek i przemyłam ranę roztworem do pielęgnacji ran ( lepszy od Octeniseptu bo łagodniejszy i tak nie szczypie) . Długo zastanawiałam się czy psiknąć ranę Oxycortem jak mi zalecił lekarz bo psikanie na ranę kojarzy mi się tylko z bólem ale postanowiłam spróbować . Psiknęłam najpierw na brzeg rany i czekałam na pieczenie czy szczypanie . To jednak nie nastąpiło więc psiknęłam na całą ranę i było ok. Jak trochę podeschło czas na następny ruch czyli nałożenie maści wokół rany i drugiej bezpośrednio na samą ranę. Dałam radę i nawet przebiegło to bezboleśnie. Nałożyłam na maść opatrunek i zawinęłam nogę bandażem. Boję się kolejnej zmiany bo jak okaże się , że to wszystko wyschło i się przykleiło do rany czeka mnie bolesne zdejmowanie opatrunku wieczorem.
Kłopot mam bo muszę iść do apteki i do mamy a nie mam w czym bo kostka jest tak spuchnięta , że nogi nie włożę w buta.
Po prostu mam przesrane z tą nogą
