Z Luniaczkiem..dobrnelismy do kresu wspolnej Drogi [`]

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Nie paź 29, 2006 19:28 Luniaczek

I ja z Fionką niezmiennie bardzo ciepło myślimy i martwimy sie bardzo.

gisha

 
Posty: 6084
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Nie paź 29, 2006 20:02

Luniaczek to fajny i charakterny gość 8) . Mizianki dla niego od cioci Magdy :D
Obrazek

Maggda

 
Posty: 1527
Od: Sob lut 05, 2005 16:21
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie paź 29, 2006 21:00

Ciepłe myśli nieustannie. Miziańce dla Lunieczka :D

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Pon paź 30, 2006 8:59

nan - codziennie o Was myślimy, ja i moje futra; nieustające głaski dla Luniaczka
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Wto paź 31, 2006 17:40

Lunek wez sie w garsc i walcz, twoja duza bardzo cie kocha i niemozesz sie tak poddac...
ObrazekObrazekObrazek
Kubus, Maniek, Furia i Prezes ;)

FURCIACZEK

 
Posty: 282
Od: Śro wrz 13, 2006 22:06

Post » Śro lis 01, 2006 2:05

i jak tam????

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Śro lis 01, 2006 11:34

No wlasnie nieszczegolnie. Wyniki badan nam sie mocno pogorszyly pod roznymi wzgledami, jeszcze nie do konca wiem co o tym myslec.
Pewnie bede wiedziala wiecej po rozmowie z wetem.
Martwi mnie ze Lunus wyraznie slabnie, i to juz od jakiegos czasu. Napoczatku nie zauwazylam, potem nie bylam pewna, bo nie bylo to mocno wyrazone. Az norma stalo sie to, co kiedys byo wyjatkiem jednak; w sytuacjach w ktorych jeszcze jakis czas temu Kociu reagowal ozywieniem i zainteresowaniem teraz jest czesto wieksza niz zwykle apatia, wyczerpanie, zniechecenie.
Wciaz mamy chwile "przytulanek", mruczenia, wychodzenia do drzwi gdy przychodze, ale to sie staja nasze "male swieta".
Mam metlik w glowie, mam nadzieje za pare dni to sobie jakos poukladac.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Śro lis 01, 2006 12:31

No ja mam nadzieję, że jak Was odwiedzę następnym razem to Luniaczek będzie w lepszej formie i za to :ok:
Obrazek

Maggda

 
Posty: 1527
Od: Sob lut 05, 2005 16:21
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 03, 2006 10:13

Bardzo duzo zdrowka Luniaczkowi zycze.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1901
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lis 03, 2006 18:34

Wszystkiego dobrego nan, dla Ciebie i Luniaczka.
Myślę o Was.
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pt lis 03, 2006 21:39

Luniaczku, nie martw nas! To tylko jesień, zła pora dla chorych kotów. Ocknij się, koteczku i trzymaj się tak zdrowo, jak potrafisz! :?

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro lis 22, 2006 14:36

co nowego u Luniaczka ???
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw lis 23, 2006 23:53

Lunus niedobrze czul sie od jakiegos juz czasu, martwilo nas jego wycofanie, oslabienie i nieciekawe wyniki.
Ale prawdziwa akcja "hardcatowa" :? zaczela sie w sobote, z punktem kulminacyjnym wczorajszej nocy.
Lunus dostal biegunki, takiej jak on miewa, z jelita grubego- bardzo wykanczajacej i meczacej ale zwykle nie dajacej odwodnienia w krotkim czasie. Tym razem musialo sie nalozyc kilka spraw, i ogolnie zla forma, i gorszy apetyt, w kazdym razie w sobote zalozylismy venflon, kroplowki spod skory nie wchlanialy sie.
Luncio jak to Luncio, u weta wpadl w furie, szarpal sie, co zaskutkowalo jeszcze wiekszym zmeczeniem i oslabieniem, kroplowka musiala tez leciec jak krew z nosa coby do obrzeku pluc nie doprowadzic.
Wszyscy juz wymiekalismy w okolicach 2 godziny kroplowki,Lunus wykonczony-zasypial.
W domu wycofal sie jeszcze bardziej, cale dnie spedzal schowany w jakiejs dziurze, nie spal z nami, nie wylazil, nawet z kuweta mial problem.
I znowu musialo sie pare rzeczy nalozyc, i choroba, i zly stan ogolny, i stres,no i Lunka "popisowka"-depresja venflonowa.

Wczoraj mialysmy juz nadzieje ze bedzie lepiej, venflon wyciagniety, lapcie w krwiaczkach- generalnie nie ma mowy o dalszym podawaniu czegokolwiek iv.
A Lunek? A jakze. Wieczorem przyszedl o dziwo na kolanka, wczepial sie pazurkami i...zaczal mi wiotczec, goraczka, jazda "na sygnale" do lecznicy i podejrzenie sepsy. W koncu to Lunek,choc lekarz jeszcze tego nie wiedzial.

W lecznicy "szmatka" okazala sie miec nadkocio wzmozone odruchy zebowo-pazurowe, postepowanie zaproponowane przez pania wet, skadinad bardzo madre ( cefalosporyna III generacji plus Metronidazol do zyly) okazalo sie utopia totalna.
Venflon zalozony na noge skonczyl w kociej paszczy, a sam zainteresowany- w namiociku tlenowym z "dusznoscia wscieklego kota"
Nocna akcja zakonczyla sie powrotem do domu nad ranem, z zaleceniem cefalosporyny II generacji ktora mozna dac podskornie i zywienia nadziei ze kocio zaskoczy.

Mysle ze zaskoczyl, cokolwiek to bylo. Temperatura po prawie dobie od Tolfy w normie, chlopina w miare stabilny choc to raczej "stabilnie zle" albo przynajmniej "stabilnie nie bardzo". Dominuje duze oslabienie, wycofanie i brak kontaktu, o samodzielnym jedzeniu raczej nie ma co dyskutowac. Podkarmiamy, dostal rano Gastrolit, teraz Rehydration Support ( jak sadze nasza rownowage elektrolitowa, w tym mozolnie ustawiany potas-szlag trafil podczas naszych akcji)
Uskuteczniamy tez metody alternatywne, czy moze ladniej- uzupelniajace. Jakies ptaszki z plytki relaksacyjnej swiergola, zapaszek feromonowy sie roznosi, lampa fototerapie nam proponuje.

I tak to jest. Zmeczeni, zbuntowani ze "znowu cos", ze tak to juz jest w tej wrednej chorobie (zeby jednej chociaz :roll: ) piszemy sobie w naszym watku nie proszac o kciuki ani oceny, ani wpisy, a tylko i az- zyczliwa mysl przez chwile.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Pt lis 24, 2006 7:29

NIEUSTAJĄCO NA WSZYSTKIE KOCIO - LUDZKIE ŁAPKI:
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt lis 24, 2006 8:21

Nan, trzymajcie się :ok:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18779
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Paula05 i 16 gości