Koty Patmola

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 22, 2016 12:13 Re: Koty i Casus belli

Koniczynka47 pisze:Jaka ładna mordka.
Ale ten kaganiec nie jest za dobry- pies nie może w nim swobodnie otworzyć pyska i dyszeć,
a jak kupisz za luźny to da radę ugryźć. Poza tym skóra pod wpływem wilgoci, śliny robi się szorstka i twarda i zaczyna uwierać, głównie nos psa.
Nie mam ani jednego takiego kagańca i nie polecam.

Dlatego trzeba go przymierzyć. Axi nie tylko otwierała pysk ale nawet ziajała. Skóra owszem twardnieje ale nigdy nie ocierała jej się o nos.Jak wyżej, odpowiednie dopasowanie.
ObrazekObrazekObrazek

Salem 11

Avatar użytkownika
 
Posty: 2810
Od: Czw paź 24, 2013 20:05

Post » Pt kwi 22, 2016 12:29 Re: Koty i Casus belli

O ubezpieczeniu dowiedziałam się przypadkiem. Jak Axi porysowała pazurami samochód. Wykupując ubezpieczenie mieszkania wykupujemy przecież OC. Można dopytać o OC dla psa. Wysokość składki zależy od rasy psa. Jest wyższa dla ras uznanych za niebezpieczne. Nie pamiętam dokładnej wysokości ale to było ok.20 zł na rok. Trzeba tylko dokładnie sprawdzić zakres ubezpieczeni i na jakim terenie obowiązuje. Pierwsze moje ubezpieczenie działało tylko w miejscu zamieszkania i w promieniu 35 km od niego. Następne wykupiłam na terenie całej Polski.
ObrazekObrazekObrazek

Salem 11

Avatar użytkownika
 
Posty: 2810
Od: Czw paź 24, 2013 20:05

Post » Pt kwi 22, 2016 12:31 Re: Koty i Casus belli

Ale jak otwierała, w tym kagańcu nie da otworzyć, tylko uchylić pysk (w przeciwnym razie, jak już wspomniałam pies będzie w stanie ugryźć bo jest ze skóry, nie metalu).
Zobrazuję fizjologa:
http://szkoleniepsow.net.pl/content/jak-dobrac-kaganiec

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Pt kwi 22, 2016 12:38 Re: Koty i Casus belli

Obrazek
I naprawdę nie ma możliwości żeby pies ugryzł. Może uderzyć pyskiem ale to może zrobić w każdym kagańcu. Poprzedni pies też w takim chodził więc piszę to na podstawie ponad dwudziestoletniej praktyki a nie teoretycznej wiedzy.
ObrazekObrazekObrazek

Salem 11

Avatar użytkownika
 
Posty: 2810
Od: Czw paź 24, 2013 20:05

Post » Pt kwi 22, 2016 13:04 Re: Koty i Casus belli

Wybacz, że to zależy od tego, kto jakie ma psy - są takie które nigdy przez 20 lat nikogo ugryźć nie próbują nawet.

Powtórzę w wklejonym przez Ciebie kagańcu pies, jak będzie zdesperowany by ugryźć na poważnie (nie uderzyć zębami czy kłapnąć dla ostrzeżenia), widocznie tego nigdy nie widziałaś - to może nawet taki kaganiec skórzany przegryźć. Znam przypadki w którym psy w takich właśnie kagańcach się pożarły - właściciele w szoku, no bo jak.
I owszem ja mówię to na podstawie doświadczenia trenerów (bo moje psy panowały na zębami i żadnego kagańca nie uszkodziły), żaden z nich nie podejmie się pracy z naprawdę agresywnym psem w takim skórzanym kagańcu, jaki ma ten ONek na pysku. No chyba, że słynny Millan, ale on kagańców nie używa.
Prędzej polecę taki skórzany zabudowany:
https://www.youtube.com/watch?v=SDt8HnyxHK0

A tak na marginesie: nawet jak pies ma kaganiec i mimo to zrani kogoś zębami to właściciel również odpowiada, bo mógł kupić lepszy. Prawo nie określa rodzaju i typu kagańców. Mają chronić. Tyle.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Pt kwi 22, 2016 13:26 Re: Koty i Casus belli

Patmol jak raz ludojadów nie posiada. A naprawdę agresywny pies może metalowym kagańcem ofiarę nieźle pokaleczyć. a wszystkie moje psy wiedziały do czego zęby służą i wiedziały też kiedy wolno je pokazać. Bo nikogo nie ugryzły.
Dyskusja zaczyna być czysto akademicka a chodzi bardziej o propozycję kagańca dla konkretnych psów które nie są wyjątkowo agresywne.
ObrazekObrazekObrazek

Salem 11

Avatar użytkownika
 
Posty: 2810
Od: Czw paź 24, 2013 20:05

Post » Pt kwi 22, 2016 13:34 Re: Koty i Casus belli

Ale niemal każdy właściciel myśli że jego pies jest miły czego najlepszym przykładem są teksty w stylu "on nie gryzie".
Tymczasem psy w takich właśnie paseczkowych cienkich skórzanych kagańcach pogryzły się tak, że szyć trzeba je było. Bo właściciele myśleli, że jak się pokłębią to się uspokoją, ustalą hierarchę i spoko przecież są w kagańcach, które nota bene zostały w strzępach..
Bo raz, że cienka tandetna skóra, dwa - nity, które już i tak cienki paseczek dziurawią jeszcze osłabiając jego konstrukcję, trzy szpary, w które zmyślny pies wepcha zęby (a raczej paseczki same się wepchają do psiej paszczy).

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Pt kwi 22, 2016 14:08 Re: Koty wsród szeptów

Jak to napisała Kinia
Kinnia pisze:
...
pokazujesz zatrważający stopień poczucia omnipotencji w formie wcisku, agresywnie, z elementami przemocy
...

nie wiem kim jesteś w realnym świecie, ale nie chciałabym spotkać Cię na swojej drodze

Dlatego ponieważ wszystko wiesz najlepiej i we wszystkich dziedzinach życia jesteś wybitną specjalistką:
Tak, oczywiście masz rację, bo twoja racja jest twojsza.
Ostatnio edytowano Pt kwi 22, 2016 14:11 przez Salem 11, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazekObrazek

Salem 11

Avatar użytkownika
 
Posty: 2810
Od: Czw paź 24, 2013 20:05

Post » Pt kwi 22, 2016 14:11 Re: Koty i Casus belli

Nie masz innych argumentów? Szkoda, ale trudno bym uznawała za dobry sprzęt, który zawiódł już tyle ludzi. Ale ty możesz go kupować, w końcu w zoologach nie ma innych, o przepraszam, są - tuby.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Pt kwi 22, 2016 17:24 Re: Koty wsród szeptów

Koniczynka47 pisze:Violet - wierz mi ludzi, którzy chcą się "czochrać" po sądach trzeba zrozumieć a nie potępiać.
Bo większość nie chce, woli właśnie "załatwić to w inny sposób", z którego często oddanie do schronu czy wywiezienie jest tym najłagodniejszym.

Koniczynka, wywożenie kotów wolnożyjących do schroniska jest niezgodne z prawem. Proszę, nie rekomenduje takiego postępowania na forum.

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Pt kwi 22, 2016 17:28 Re: Koty wsród szeptów

Stomachari pisze:Ja kalkuluję to sobie tak: jeśli psa jestem w stanie przepędzić i nie jest bardzo uciążliwy (np. spotykam go tylko o określonych godzinach), to próbuję zaakceptować fakt, że jego właściciel jest nieodpowiedzialny i nic na to nie poradzę. Jeśli się gotuję, to w domowym zaciszu, bo wojna na tym polu kosztowałaby mnie jeszcze więcej nerwów. No i lokalnego wytykania palcami pewnie też. Był tylko jeden pies (mały i głupi, ale wyskakiwał na mnie za każdym razem pod ogrodzeniem), który sprawił, że rzeczywiście myślałam o nagraniu go specjalną kamerą i zgłoszeniu na policję. Kopanie go przepędzało, choć krzywdy nie robiło. Aż któregoś dnia zniknął, być może został potrącony przez samochód. Ja mam spokój i wojny nie prowadzę ;)
Jeśli chodzi o wielkie i niebezpieczne, to pewnie bym się pokusiła wpierw o rozmowę, potem o zgłaszanie do organów ścigania. A gdyby to nic nie dało, cóż... miałabym nadzieję, że go "niechcący" potrącę śmiertelnie samochodem...

Dostajesz ostrzeżenie w profilu - proponujesz popełnienie przestępstwa jako rozwiązanie problemu.

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Pt kwi 22, 2016 17:31 Re: Koty i Casus belli

Ostrzeżenie niech sobie zostanie, ale od kiedy "mieć nadzieję", które sama podkreśliłaś, jest przestępstwem? To jak mam nadzieję, że sąsiad za karę za pijaństwo wpakuje się do rowu, to też przestępstwo? Albo że go zje jego własny agresywny pies, to przestępstwo? Bo "mam nadzieję"? Przynajmniej podkreśl inną część, która jest autentycznie odnośnie przestępstwa :?
Ja niezmiennie miałabym nadzieję, że szlag trafi agresywnego psa. Bez względu na to, co to miałoby znaczyć - może być piorun kulisty. Czy już teraz nie propaguję? Chyba jakaś pomyłka. Proszę o konkretne przepisy, a nie domniemania.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt kwi 22, 2016 18:48 Re: Koty wsród szeptów

alix76 pisze:
Koniczynka47 pisze:Violet - wierz mi ludzi, którzy chcą się "czochrać" po sądach trzeba zrozumieć a nie potępiać.
Bo większość nie chce, woli właśnie "załatwić to w inny sposób", z którego często oddanie do schronu czy wywiezienie jest tym najłagodniejszym.

Koniczynka, wywożenie kotów wolnożyjących do schroniska jest niezgodne z prawem. Proszę, nie rekomenduje takiego postępowania na forum.


Nie zagalopowałaś się czasem?
Gdzie tu widzisz rekomendację? Moja "rekomendacja" to KC, KW, KK i inne przepisy. Nie zadałaś sobie trudu dokładnego przeczytania wątku nawet, bez wyrywania wypowiedzi z kontekstu i ciągu dyskusji.
Piszę jak to załatwiają ludzie - w domyśle: jak nie wywiozą to skrzywdzą. Stwierdzam jaka jest rzeczywistość bez jej zakłamywania. By uświadomić ludziom co grozić może ich wychodzącemu kotu. Bo jak widać nie wszyscy są świadomi. Ja o wielu rzeczach też się dowiedziałam od ludzi właśnie, do głowy by mi nie przyszło co robią. A wiedzieć warto. Nawet najgorszą prawdę.
Czy, gdybym napisała, że złodziei ludziom sie nie chce ciągać po sądach, tylko ludzie wolą rozprawiać się z nimi w inny sposób, z którego często wyzwanie złodzieja jest tym najłagodniejszym. - to oznaczałoby, że rekomenduję znieważanie? (karalne)
Bynajmniej. Po prostu wskazuję co robią, z czego znieważenie jest łagodniejsze niż pobicie czy inne działania (zniszczenie mienia chociażby).
A swoją drogą mogłabyś się również odnieść do wpisów roszczeniowych typu: "kot (mój) ma prawo chodzić i robić co chce, gdzie chce a jak komuś coś zrobi/zniszczy to jego wina". Bo jednostronne potępienie jednych, bez wskazania właściwego postępowania innym, jest stronnicze i ... sympatii kociarzom nie przynosi :wink:
A chyba nie o to chodzi?
Bo tu głównie rozmawia się o kotach "właścicielskich" i postawach ich właścicieli.
W wielu okolicach kotów wolnożyjących już nie ma, w sumie w okolicy blokowisk, parków, cmentarzy itd mają lepsze warunki niż na osiedlach domów jednorodzinnych, szczególnie tych z zagęszczonymi, małymi parcelami. Na osiedlach są tylko "właścicielskie".

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Pt kwi 22, 2016 19:06 Re: Koty wsród szeptów

Koniczynka47 pisze:
alix76 pisze:
Koniczynka47 pisze:Violet - wierz mi ludzi, którzy chcą się "czochrać" po sądach trzeba zrozumieć a nie potępiać.
Bo większość nie chce, woli właśnie "załatwić to w inny sposób", z którego często oddanie do schronu czy wywiezienie jest tym najłagodniejszym.

Koniczynka, wywożenie kotów wolnożyjących do schroniska jest niezgodne z prawem. Proszę, nie rekomenduje takiego postępowania na forum.


Nie zagalopowałaś się czasem?
Gdzie tu widzisz rekomendację? Moja "rekomendacja" to KC, KW, KK i inne przepisy. Nie zadałaś sobie trudu dokładnego przeczytania wątku nawet, bez wyrywania wypowiedzi z kontekstu i ciągu dyskusji.
Piszę jak to załatwiają ludzie - w domyśle: jak nie wywiozą to skrzywdzą. Stwierdzam jaka jest rzeczywistość bez jej zakłamywania. By uświadomić ludziom co grozić może ich wychodzącemu kotu. Bo jak widać nie wszyscy są świadomi. Ja o wielu rzeczach też się dowiedziałam od ludzi właśnie, do głowy by mi nie przyszło co robią. A wiedzieć warto. Nawet najgorszą prawdę.
Czy, gdybym napisała, że złodziei ludziom sie nie chce ciągać po sądach, tylko ludzie wolą rozprawiać się z nimi w inny sposób, z którego często wyzwanie złodzieja jest tym najłagodniejszym. - to oznaczałoby, że rekomenduję znieważanie? (karalne)
Bynajmniej. Po prostu wskazuję co robią, z czego znieważenie jest łagodniejsze niż pobicie czy inne działania (zniszczenie mienia chociażby).
A swoją drogą mogłabyś się również odnieść do wpisów roszczeniowych typu: "kot (mój) ma prawo chodzić i robić co chce, gdzie chce a jak komuś coś zrobi/zniszczy to jego wina". Bo jednostronne potępienie jednych, bez wskazania właściwego postępowania innym, jest stronnicze i ... sympatii kociarzom nie przynosi :wink:
A chyba nie o to chodzi?
Bo tu głównie rozmawia się o kotach "właścicielskich" i postawach ich właścicieli.
W wielu okolicach kotów wolnożyjących już nie ma, w sumie w okolicy blokowisk, parków, cmentarzy itd mają lepsze warunki niż na osiedlach domów jednorodzinnych, szczególnie tych z zagęszczonymi, małymi parcelami. Na osiedlach są tylko "właścicielskie".


to duże w cytacie - moje

skoro tak, to co robisz na kocim/kociarkim/kociar forum?
w tylu wątkach i aspektach prawno-moralnych wypowiadając się?
czyżbyś chciała nawracać obłędem dotknięte kociary, pozbawione sympatii narodowej?

co Ty tutaj robisz?
oprócz oczywiście tego, o czym powyżej wspomniałam
a co kojarzy mi się jednoznacznie z podnoszeniem sobie samooceny
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Pt kwi 22, 2016 19:13 Re: Koty i Casus belli

Nie mówię o forum, forum jak forum, na kocim lubi się koty, na psim psy, na gadzim węże, ptasim ptaki itd.
Mówię o realnym świecie, w którym psiarze, kociarze, gołębiarze, akwaryści i tak długo wymieniać...oraz ludzie zwyczajnie nie lubiący zwierząt, bojący się ich, mający alergię itd. muszą ze sobą współżyć
Ja z kociarskim światem nie miałam za wiele wspólnego, nie znam żadnej karmicielki np bo u mnie nie ma kotów wolnożyjących - nie wiem czemu.
Więc do niego mam stosunek neutrealny (na razie)
Ale znam wiele osób, które kociarzy nie lubią, tak jak wielu nie lubiących psiarzy.
I zawsze pytam dlaczego? Co masz przeciwko im?
I padają argumenty głównie o uciążliwości zwierząt i nie liczenia się z innymi ludźmi.
Niestety, muszę części z tych zarzutów przyznać rację.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: lucjan123, MB&Ofelia i 53 gości