Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Miałam wypadek.

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Śro lis 18, 2015 20:16 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Obrazek

Zagadka: zgadnijcie, kto to jest?

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro lis 18, 2015 21:19 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro lis 18, 2015 22:36 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Nikt nawet nie spróbował rozwiązać zagadki...
No to wymięknę i sama się pochwalę, bo nie mogę już dłużej wytrzymać.
Otóż, to jest nasz osobisty dziadzio Leonek Falkenwald. Oczywiście mówię o kocie, nie o trzymającej go kobiecie. Ta osoba, to pańcia Leonka. Asystowała również przy porodzie Elki, gdy na ten świat przychodził Orbiś mój najcudowniejszy. Orbiś zresztą był łaskaw odziedziczyć po sławnym dziadku skłonność do obsikiwania swojego domostwa, a w szczególności łóżka Pawła, do którego to rości pretensje majątkowe. Na szczęście po kastracji kłopotliwe geny umilkły i pozbyliśmy się śmierdzącego spadku po dziadku.
Mamcia Gustawka jest również osobistą potomkinią Leonka Falkenwalda, choć rządzi światem w innej hodowli. Leonek jest więc dla Gustawka dziadkiem po kądzieli. Właśnie dlatego Gustawek wygląda jak owieczka, z której futra można tkać hardcorowe kobierce. Masę kochanego ciałka oraz zwis, czyli umiejętność udawania wiotkiego kota i przelewania się przez palce, Gustawek również ma po Leonku. I mruczliwy charakterek. I w ten sposób wszystko zostało w rodzinie, bo Orbiś i Gustawek są ze sobą spokrewnieni: to cioteczne rodzeństwo.
A Florcia, to zupełnie inna historia. Czeska historia, mianowicie.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Czw lis 19, 2015 13:24 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Nie zdążyłam odpowiedzieć na zagadkę - moja odpowiedź była - koci bernardyn :mrgreen: Oooo 8O 8O 8O Moje koty to chomiki przy Waszych :)

Doczytałam wszystko. Historia z pieskiem cudna. Nie do pomyślenia dla mnie zachowanie tamtych ludzi - szok, że to w dzisiejszych czasach a nie średniowieczu! Ze łzami w oczach czytałam jak piesio kładł Tobie głowę jak prowadziłaś. Bunio&Daga a bałaś się, że on może nie lubić kotów? Tylko tak pytam - duże psy są wspaniałe. Wprawdzie żołądki mają bez dna, ale za to można takiego wytulić jak żadnego innego :) Benardynki są takie poczciwe. Piękna historia i bardzo piękne meble w kuchni u Ciebie Bunio&Daga :) A ile Fredi ma lat?

Florciu co to Ci się stało? Może faktycznie zjadła kłak - to normalne wtedy, że koty wymiotują żółcią, bo chcą go wydalić a czasem się nie udaje, więc ponawiają próby. Masz pastę na kłaczki od weta? "U mnie to zwykle pomaga - pojawia się wtedy kłak w wymiotach i kotek się uspokaja. Ale czasem ten kłak ponoć wychodzi drugą stroną :)

Koty mają dusze. I zwierzęta. A dowodem na to jest to, że są udokumentowane przypadki, że zwierzęta tak jak ludzie czasem zostają po śmierci na ziemi i wówczas są tzw. duchami. Nie dalej jak wczoraj w nocy oglądałam program o przepięknym domu - miał chyba z 200 lat. Zaproszono tam epikę do badań zjawisk paranormalnych i między innymi goście i mieszkańcy tego domu mówili (między innymi), że widują ducha kota, widują jego przeźroczystą sylwetkę, a oni kota nie mają. Ja wierzę w to najbardziej na świecie - wierzę w życie po życiu. Nie wierzę w jednego Boga (chociaż teoretycznie jestem katoliczką), ale wierzę w to, że są światy, które się ze sobą splatają i że po śmierci żyjemy dalej. Na to są dowody. :) Ale dobrze wybrnęłaś z tego. Ja bym tak tego nie umiała powiedzieć :)

Ale masz puchatki! Jak wyprane w Cocolino ;) Musisz bardzo lubić czesanie ;)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw lis 19, 2015 23:30 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

TŻ rozładowuje zmywarę. Tłucze się w kuchni, jak potępieniec. Niestety, jestem tak zajęta, że nic nie słyszę, więc nie pomogę. Biedactwo, sam będzie musiał poustawiać równo kubeczki...

Klaudiafj, ja uwielbiam dotykać osoby, które kocham, więc czesanie obfitych kłaczków moich kotów, to dla mnie przyjemność. Pod warunkiem, że wcześniej się nie wykremuję w ramach upiększania. W podobnym wypadku efektu mógłby mi pozazdrościć sam święty Mikołaj. Po zakończonym czesaniu, należy być czujnym, jak Wietnamczyk i czym prędzej pozgarniać wyczesane runo, zanim czujna młodzież je przechwyci i użyje do zabawy w berka lub do żucia. Dziś zauważyłam, że Gustawek żuje kłak. Jak zamierzałam mu wyjąć sierść z buzi, to błyskawicznie ruszył w sprint prosto pod duży stół w salonie. Widocznie uznał, że jest optymalny czas na zabawę w ganianego. Wyobraziłam sobie, jak się łobuz zatyka i ta myśl obudziła we mnie rączą leśną boginkę, skoczną i pozbawioną nadwagi. Dorwałam szarą paszczę i okazało się, że kłak co prawda nie został połknięty, ale zaczepił o szorstki koci jęzorek i tkwi sobie z paszczy. Nie było łatwo, go wyjąć. Dobrze, że Gustawek ma świętą cierpliwość, bo zafundowałam mu doznania podobne do odczuwanych w trakcie badania foniatrycznego. Gustawek ma doprawdy długi jęzor. Aż dziw bierze, że nie plotkuje i dotrzymuje tajemnic.
Dzisiaj miałam wiele okazji, żeby wykazać się opanowaniem i z uporem maniakalno - depresyjnym nie wyleźć ze skóry.
Zosia wypróbowała mój tusz do rzęs. Czarny. Myślałam, że padnę, jak ujrzałam jej niewinną buzię w starannym makijażu typu Halloween. Jednak nie padłam, tylko wzięłam się za prace porządkowe i po pół godziny odzyskałam moją córkę.
Julek, ogarnięty naukowym szałem zapewne, chodzi z głową w chmurach. W związku z tym zgubił piórnik. Byłam więc zobligowana do uzupełnienia braków w wyposażeniu dziecięcia. Jak zobaczyłam paragon, to również nie zemdlałam. A mogłam.
Poza tym zdarzyła mi się dzisiaj scenka rodzajowa z córką pacjentki do zastrzyku w roli głównej. Pani pluła ogniem i mówiła tonem, przy którym największy komfort mają osoby niedosłyszące. Nie spodobało jej się, że zamiast o siódmej, dotarłam do niej o siódmej pięćdziesiąt. Nawet próbowałam wyjaśnić pani, że oprócz jej mamy, mam również wielu innych pacjentów, a w jednym czasie mogę być wyłącznie w jednym miejscu. Na to pani stwierdziła, że mnie nie wpuści, życzy sobie, żeby dziś po południu przyszła do niej moja określona koleżanka, a ja mam się poprawić, przeprosić ją i przyjść następnego dnia o siódmej.
Tak, pacjenci są różni i nikt mi nie obiecywał, że będę spotykać wyłącznie kulturalne, nieagresywne osoby. Denerwowanie się takimi wrzaskami jest nieprofesjonalne i prowadzi do zespołu wypalenia zawodowego, kiedy to wszystkich chorych, razem z ich cierpieniem i awanturami ma się głęboko (...) Odwróciłam się na pięcie i odeszłam bez słowa. Po odpowiedniej dawce tuczącej czekolady, nie zdenerwowałam się.
Kocham moje koty.
Kocham moje koty.
Nie ma co się wkurzać.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Czw lis 19, 2015 23:48 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Oj znam te opowieści. Moja mama jest pielęgniarką w domu opieki społecznej oraz długoterminową w jeszcze jakiejś firmie. Córki potrafią być wyjątkowo chamskie - ona też miała taką jedną córę pacjentki całkiem niedawno! Masakra! Ale dobrze, że się nie poddajesz i umiesz się od tego odciąć. Kiedy pracowałam w poradni przez 5 lat też różne rzeczy codziennie mnie spotykały - pacjenci się odgrywają za wszelkie swoje niepowodzenia w życiu. Ja nie dawałam psychicznie rady, kiedy kazali mi dyżurować na rejestracji. Przez to boje się ludzi, bo poznałam ich od tej najgorszej strony - nigdy nie wiem kiedy ktoś z czymś wyskoczy ;)

A odkurzasz sierść od kotów? Tak najszybciej po czesaniu pozbierać wszystko i koty nie będą miały szansy łapnąć kłaka :) Ale dlaczego one żują kłaczki? :mrgreen:

Rozumiem, że Twoja dieta odeszła w niepamięć? ;)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt lis 20, 2015 15:28 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Matko , jaki piekny puchacz 8O :1luvu:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Pon lis 23, 2015 16:44 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Dzień dobry :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon lis 23, 2015 18:57 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

klaudiafj pisze:Nie zdążyłam odpowiedzieć na zagadkę - moja odpowiedź była - koci bernardyn :mrgreen: Oooo 8O 8O 8O Moje koty to chomiki przy Waszych :)

Doczytałam wszystko. Historia z pieskiem cudna. Nie do pomyślenia dla mnie zachowanie tamtych ludzi - szok, że to w dzisiejszych czasach a nie średniowieczu! Ze łzami w oczach czytałam jak piesio kładł Tobie głowę jak prowadziłaś. Bunio&Daga a bałaś się, że on może nie lubić kotów? Tylko tak pytam - duże psy są wspaniałe. Wprawdzie żołądki mają bez dna, ale za to można takiego wytulić jak żadnego innego :) Benardynki są takie poczciwe. Piękna historia i bardzo piękne meble w kuchni u Ciebie Bunio&Daga :) A ile Fredi ma lat?

Florciu co to Ci się stało? Może faktycznie zjadła kłak - to normalne wtedy, że koty wymiotują żółcią, bo chcą go wydalić a czasem się nie udaje, więc ponawiają próby. Masz pastę na kłaczki od weta? "U mnie to zwykle pomaga - pojawia się wtedy kłak w wymiotach i kotek się uspokaja. Ale czasem ten kłak ponoć wychodzi drugą stroną :)

Koty mają dusze. I zwierzęta. A dowodem na to jest to, że są udokumentowane przypadki, że zwierzęta tak jak ludzie czasem zostają po śmierci na ziemi i wówczas są tzw. duchami. Nie dalej jak wczoraj w nocy oglądałam program o przepięknym domu - miał chyba z 200 lat. Zaproszono tam epikę do badań zjawisk paranormalnych i między innymi goście i mieszkańcy tego domu mówili (między innymi), że widują ducha kota, widują jego przeźroczystą sylwetkę, a oni kota nie mają. Ja wierzę w to najbardziej na świecie - wierzę w życie po życiu. Nie wierzę w jednego Boga (chociaż teoretycznie jestem katoliczką), ale wierzę w to, że są światy, które się ze sobą splatają i że po śmierci żyjemy dalej. Na to są dowody. :) Ale dobrze wybrnęłaś z tego. Ja bym tak tego nie umiała powiedzieć :)

Ale masz puchatki! Jak wyprane w Cocolino ;) Musisz bardzo lubić czesanie ;)

Fredi jest szacowany na półtora roku.Ma śnieżno-białe ząbki i charakterek jak wyrośnięty szczeniak.Kradnie skarpetki,nie daje się ubrać kiedy zakładam np kurtke lub szalik tylko ciągnie rzecz w swoja stronę zachęcąjac do zabawy.Najgorzej jest z zakładaniem spodni bo ciągnie za nogawki.To zabawne ale czasem jak się śpieszę bywa kłopotliwe.Nikt go niczego wcześniej nie uczył .Niestety najgorzej z przywołaniem łobuza do domu i konieczność pilnowania by sam nie wyszedł przez furtke gdy sie ją otwiera . Lubi spacerki za płot tylko jak uda mu sie przedostać to nie chce wracać i głuchnie gdy się go woła.Dagmara grzecznie wraca i jest poukładaną panią w średnim wieku.
Co do kotów to owszem obawiałam się o nie i do tej pory mu nie ufam.Trzy z kotów juz doskonale nauczyły sie go omijać.Jesli nie przyspieszają kroku to i Fredi nic nie robi tylko odchodzi znudzony.Natomiast pozostałe koty chca szybko koło niego przemknąc i to wyzwala w nim instynkt gończy.Kot ucieka ,pies za nim.Koty zamieszkały u mnie na górze .Mam dużą ,kryta kuwete i jakoś daje radę .Ferdynanda celowo nie uczę chodzenia po schodach aby koty miały u mnie w sypialni azyl.Koty nauczyły się schodzic do połowy schodów i wygladaja czy nie ma psa w poblizu wtedy zbiegają i proszą wypuszczenie .Klapka jest otwarta ale prowadzi przez wiatrołap który Fredi zaanektował na swoje potrzeby.Tam jest chłodno i nie chce spac na materacu choć wie,ze to jego miejsce tylko na gresie.Koty nauczyły sie czekac na wpuszczenie na fotelach na tarasie.Co jakiś czas uchylam drzwi i je wołam.Uczymy sie siebie.Widac ,że pies był ładnie utrzymany ale kompletnie niczego nie nauczony.U mnie nauczył się już jak podawać łapy kiedy czegos chce i słowa siad .Z pozostałymi komendami juz gorzej ale poczekam,zobaczę :)

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Pon lis 23, 2015 19:37 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

U mnie tydzień rozpoczął się od zakupów i załatwiania spraw.Zawezwałam szambiarza by opróżnił szambo przed zimą.Kilka lat temu miałam powazny problem kiedy szambo było pełne i woda zaczeła zamarzac w rurach.Horror.Innym razem włazy do komór mi zamarzły i niebyło sposobu aby odbic lód...Takie to blaski i cienie posiadania domu na wsi.
Dzisiaj tez odebrałam przesyłke z kolbami kolorowej kukurydzy.Maja posłuzyć dla mnie do dekoracji florystycznych i na przyszły rok do wieńca dozynkowego.Dożynki wypadaja na poczatku wrzesnia kiedy to większosc odmian kuklurydzy jeszcze dojrzewa na polach i stad takie wyprzedzenie-przerabiałam to w tym roku.
Kukurydze są przepiękne.Cała gama kolorów Od wszelkich odcieni żóltego,czerwieni,granatu ,czarnego,niebieskiego i białego.Na jednej kolbie potrafi być 5-6 kolorów ziaren..Znalazłam ogłoszenie o sprzedazy na OLX i niemal miesiac korespondowałam o przesyłkę i w końcu dziś.doszłóŻałuję tylko ,ze kolby sa bez liści ale w momencie kiedy je odnalałam były juz oczyszczone.
Wczoraj zaszalałam i kupiłam dwa zegary z wyswietlaczem.Jeden z duzymi,zielonymi cyframi a do drugiego pokoju mniejszy z niebieskim monitorem wyswietlaczem rzutujacym na sufit.Obydwa nabytki fajne. W Biedronce kupiłam tez doskonały krajacz do surówek z wymiennymi sitkami i tarkami.Miałam podobny ale po kilku latach zniszczyły mi się najbardziej ulubione wkładki do krojenia sałatek .I w końcu tez wBedronce kupiłam bardzo ładne metalowe tace. Jakoś mi w domu wyszły i co jakis czas mi tacy brakowało.No to mam :ok:

Koty wygladaja jak śpiące jak puchatkowe kule.Sierśc gęsciutka,,wypielęgnowana i coraz wiecej śpią.Ale ojedzeniu nie zapominają

Lilianko Czy Twoje koty nie polykaja częśc kłaków przy wzajemnym myciu?

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Pon lis 23, 2015 19:40 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Witamy :1luvu:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Pon lis 23, 2015 19:45 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Witam :D :ok:

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Pon lis 23, 2015 20:33 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Witam Kochane Dziewczęta! :mrgreen:

Nareszcie mam w pracy popołudniówki i nie muszę wstawać o wpół do piątej rano. Jak jest zimno, ciemno i mgliście, to, mimo przyzwyczajenia, ciężko mi się tak wcześnie wygrzebać z łóżka. A jak już się zmuszę i wstanę, to potem przez pół dnia chodzę po świecie i ziewam jak lew z wytwórni filmowej MGM. I podsypiam, jak stareńka babuszka.
A dziś zaszalałam i pospałam do szóstej. A po południu pracy mam tyle, co kot napłakał. Więcej jechania, niż zastrzyków. I niech tak zostanie. Ja tam wszystkim zdrowia życzę.
Już za tydzień zaczyna się adwent. W sklepach świąteczny wystrój nakręca ludzi na zakupy już od Wszystkich Świętych. Jak zbyt długo się czeka na Boże Narodzenie, to się można i zmęczyć i zniechęcić tym czekaniem. Muszę sprawdzić, czy mam kilo miodu na pierniczki. Co prawda wychodzi ich ogromna góra, ale tylko taki przepis mam. A odkryłam, że jak się trzymam przepisu, to mi jedzonko wychodzi, a wszelkie odstępstwa bywają przyczyną porażki.
Zaczęłam już gromadzić prezenty na święta. Nie lubię kupować ich w ostatniej chwili, bo po pierwsze wybór bywa kiepski, a po drugie można zbankrutować, jak trzeba w jednym miesiącu kupić i jedzenie na święta i choinkę i prezenty. Po takim zabiegu można zostać kobietą upadłą. Finansowo. Dla Pawła mam już wielki zestaw klocków Lego z taką kroczącą "krową" z "Wojen Gwiezdnych". Widziałam, jak mu się oczęta świeciły w sklepie do tego zestawu. Wspominał coś, co prawda, o własnym tablecie, ale jeszcze mi rozumu nie odebrało, żebym miała sama na siebie taki bat ukręcić. Potem bym musiała pilnować dziecięcia, żeby rozsądnie dawkowało sobie rozrywki. A jak media są wspólne, to jeden drugiego pilnuje, żeby nie przekraczać dozwolonego czasu na komputer.
TŻ chciał kryminał Agaty Chrystie. Szkopuł w tym, że zapomniałam który, a głupio się przyznać... Kupię z dziesięć różnych, to będzie większa szansa, że trafię. I wyjdę na troskliwą żonkę. Nie mam pojęcia, co kupić Julkowi. Kiedyś marzył mu się dron z kamerą, ale mu już przeszło. Zresztą po co mu taki latajec? Gdzie on go tu będzie puszczał? Julek kocha czytać fantastykę. Może mu też kupię jakieś książki Tolkena...Zosia też chce klocki, albo zestaw do robienia biżuterii. A Gustawkowi, Orbisiowi i Florci kupię jakieś lepsiejsze wędki.
TŻ napuścił dzieci, żeby mnie podpytały, co chcę dostać. Lubię porcelanę z kolekcji Villa Italia, więc jak byliśmy w sklepie, to pokazałam chłopcom dekoracyjny półmisek z postacią damy, który mi się podoba. Jak wróciliśmy do domu, to młodsze pędem pobiegły do taty z nowiną, że mamie podoba się taka pani siedząca na talerzu. Niemal widziałam, jak w mózgu TŻ lęgną się zdrożne myśli, dotyczące mojej orientacji seksualnej. Jego mina była bezcenna. Nasze małżeństwo jest jak dychawiczny osiemdziesięciolatek: stan ciężki, ale stabilny i może pociągnąć jeszcze ze dwadzieścia lat. I ta cienka niteczka stabilności niebezpiecznie się naprężyła w głowie TŻ. To trwało sekundy, bo Julek pośpieszył z wyjaśnieniami, że chodzi o talerz z porcelanową postacią kobiety. Ale ubawiłam się setnie. A następnego dnia dostałam bilet do kina na film "Praktykant", na który wybierałam się, jak sójka za morze, bo nie miałam z kim dzieci zostawić. Bilet był na dwudziestą pierwsza czterdzieści pięć.
Poza tym pucuję chałupkę. Czajnik to tak wypucowałam i odkamieniłam, że... zaczął przeciekać. Miał staruszek już sześć lat i nie wytrzymał.
Kocięta czują się dobrze.
Muszę jechać odebrać Pawła z karate, bo się spóźnię.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Pon lis 23, 2015 21:15 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Ja też już myślę o świętach. U mnie prezenty jeszcze dla naszego rodzeństwa mojego i m. I dla rodziców. Do tego kilka z tych osób ma ur w tym samym dniu w którym wypadają święta, więc mam prezenty podwójne i już siwieje na myśl o finansach na ten cel. Aaa no przecież jeszcze sobie chrzest urządzają przy świętach, jakby to nie mogło poczekać skoro i tak już czeka parę miesięcy. Najgorszy pomysł na prezent. W tym roku postawie bardziej na praktyczne prezenty przynajmniej dla rodziców - typu kawa, herbata, jakieś słodycze wyjątkowe (ale wyszukane rzeczy, takie których nie kupuje się na co dzień) . W zeszłym roku to się sprawdziło, a dzieciom ciuszek i książki. Ja lubię kupować prezenty. Tylko nie jestem w stanie znieść morderstwa karpia w marketach :/ i w ogóle :(
Jedyne na co się cieszę to na choinkę, bo Tosia będzie się cieszyć :) A kotom kupuję zabawki, lub zabawkę - jeszcze zobaczę co wybiorę. Mam upatrzone takie droższe, specjalnie zostawiłam sobie to na święta.
Mój m. też marzy o dronie. I akurat dziś był gotów biec do sklepu i kupować - na szczęście w porę się opamiętał :)
A mi by się marzył pod choinę zestaw do wywoływania filmu negatywowego + skaner. A na bogato to jeszcze stary aparat na kliszę 6x6 z kominkiem :) Nigdy nie przerobiłam sama żadnej kliszy, nie fotografowałam na kliszy i nie wywołałam filmu.
Ja często odkamieniam czajnik i jakoś zauważyłam, że im częściej to robię tym częsciej zachodzi kamieniem :)
A raz zapomniałam powiedzieć m. że czajnik sie odkamienia i on sobie zrobił herbatę - i zaczął ją pić. I mówi - jakaś dziwna ta herbata :strach: a to była zalewa z odkamieniacza z herbatą :ryk:

Bunio&Daga dobrze, że Fredi ma Dagmarę to przynajmniej ma od kogo czerpać wzorzec. A też wiek 1,5l to jest malutko, to jest jeszcze duży dzieciak i może być taki niepoprawny :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon lis 23, 2015 21:47 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Klaudiafj, ja pamiętam o tej mojej diecie odchudzającej i nawet bardzo często o niej myślę, tylko nie zawsze jej przestrzegam. Niestety. Jak jest zimno to trudniej jest być głodnym. A czekolada mami i kusi, zwłaszcza, jak człowiek rozpaczliwie potrzebuje endorfin, bo życie zbyt mało uciech dostarcza.

Rety! Całe szczęście, że odkamieniacz był solidnie rozcieńczony i Twojemu TŻowi nic się nie stało. Oparzenia chemiczne przełyku to porażka. Są okropnie niebezpieczne. Osobiście zdarzyło mi się posłodzić herbatkę solą i też nie była rewelacyjna.
Zgadzam się, co do założenia, że na świąteczne prezenty trzeba wybierać przedmioty niezwykłe, których by się na co dzień raczej nie kupiło.
Może rzeczywiście nie powinnam zastanawiać się za bardzo, tylko podarować Julciowi takiego drona, jak on chce i nie myśleć o względach praktycznych... On ma trzynaście lat i osiem miesięcy. Trochę mnie niepokoi myśl, że wydam kilka stów, a on fiknie drona w kąt i na tym się przygoda skończy. Jego telefon ma cztery lata... Tyle, że on praktycznie z telefonu nie korzysta. Sama nie wiem, co mu podarować. Jajko można znieść, jak się człowiek tak zacznie zastanawiać.
Zostajemy na święta w domu, bo u mnie na wsi jest za zimno, a z kolei mamusia TŻa mnie nie lubi i ma do mnie żal nieustanny oraz nieutulony. Więc nie muszę myśleć o prezentach dla większej liczby osób. Czasem zapraszamy braci TŻa z rodzinami. Muszę do nich zadzwonić.

Basiu, bardzo się cieszę, że Fredzio jest niemal kompletnie wtpiony w Twoją rodzinę. Jeszcze trochę i z kotami też będzie kompatybilny. Bo prawdę mówiąc, to dobry człowiek jest z tego psa. I do tego piękny. I puchaty. Marzenie...
A wiesz, że na Zielonej Białołęce, na której mam przyjemność mieszkać nie ma kanalizacji? Moje osiedle co prawda jest skanalizowane, bo ma własną oczyszczalnię ścieków, ale do tych wszystkich pięknych willi wokół, przyjeżdżają szambonurki. I rozsiewają charakterystyczną woń w naszej pięknej stolicy. Nie żartuję.
Cieszę się razem z Tobą, że udało Ci się kupić materiały do prac i przedmioty potrzebne w domu. To miłe uczucie, jak się coś fajnego upoluje, przywlecze we własne pielesze, a potem można tego używać, ułatwiając sobie życie.
Póki co, jednakże, jestem zmuszona zaniechać takich polowań, bo niedługo nie zmieszczę łupów w domu.

Moje koty oczywiście połykają futro. Czeszę je często, ale one same też się czeszą. Się i wzajemnie.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51 i 11 gości