Moje koty XV. Gdy budzi się potwór :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 30, 2014 14:33 Re: Moje koty XV. Już wiemy co w Ignasiu siedzi :)

Otoz to, mowmy o kotach. Najlepiej zdrowych i w dobrej formie.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4820
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sie 30, 2014 15:00 Re: Moje koty XV. Już wiemy co w Ignasiu siedzi :)

Mam sznytę na ręce, chyba z 8 cm!
Wszystko przez taką jedną co stanowi żywą personifikację twierdzenia mojej Babci o talentach poniżej pasa: twarzyczka nie skażona żadną głębszą myślą, dupa jak szafa trzydrzwiowa i doje jak u mlecznej krowy; na bank wyjdzie za jakiegoś tapicera i wyprodukuje stadko podobnych bezmózgów :evil:
Wyszłam z Luckiem na spacer, a tam na podwórku dwie córki sąsiadów z góry pranie wieszały i dookoła latał ich pies. Starsza (bardzie rozgarnięta) kazała młodszej zawołać psa, żebym mogła przejść do ogrodu, a ta idiotka w lansadach pobiegła w moją stronę i zawołała sobakę :evil: :evil:
Lucek się przestraszył - tłustej, biegnącej idiotki i psa - i chciał uciekać na ścianę. Chwilę trwało zanim go zgarnęłam; zdążył mnie porządnie drapnąć i cud, że nie mam dziur w koszulce :roll:
Na moją wysyczaną (po kilku maciach) uwagę, że mogła tego psa wołać w drugi koniec podwórka (zwierzaki by się minęły po obu stronach budynku nawet się nie widząc) zdołała wydusić ze szczątkowego intelektu retoryczne pytanie:"No co?" :evil:
Spacer Lucusia poszedł się walić, bo zaczęły się pierdolone gminne dożynki i jazgot dla gminu :evil:
Na szczęście kić nie ucierpiał ani fizycznie ani psychicznie i już po kilku minutach w domu zaczął się bawić.
Nie lubię idiotów :evil: :evil:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sie 30, 2014 19:15 Re: Moje koty XV. Już wiemy co w Ignasiu siedzi :)

Lifter pisze:
Wiec nie mow mi o pieknej teorii, bo ja znam niepiekna praktyke.


casica pisze:Magda, nie zgodzę się z Tobą. Mój tata przez ostatnie dwa lata życia na pytanie (retoryczne zupełnie) - jak się czujesz, mówił - dobij mnie.

Uważacie, że gdybyście ich "uśpili" czulibyście się lepiej? I nie mielibyścieście wątpliwości, choćby takich jakie ma się w przypadku podejmowania tej decyzji w sprawie kotów?
Kasiu, moja mama juz od dawna powtarzała, że chce umrzeć i tez mówiła, żebym ją zabiła, bo to nie jest życie. I powiem Ci, że mam pewność, że tak nie myślała, że tak naprawdę wcale nie chciała umierać.
Lifter, a czemu sądzisz że dla mnie to teoria? Kilka moich najbliższych osób umarło na raka (raka kości, wątroby i płuc), nikomu z nas nie przyszło do głowy że można by ich "dobić" ze względów humanitarnych.
felin pisze:Taaa, święte - zwłaszcza dla tego, którego nic nie boli :evil:
Pierdolety i tyle!
Przejdź się do hospicjum onkologicznego, zobacz i powąchaj - tak, tak - jak ta świętość wygląda, to może przestaniesz głupoty za przeproszeniem wypisywać.

Nie znasz mnie i niewiele o mnie wiesz a ferujesz wyroki.Pewna jesteś, że sie nie przeszłam? Jeszcze raz napiszesz do mnie w podobnym tonie, a dodam Cię do ignorowanych.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Sob sie 30, 2014 19:28 Re: Moje koty XV. Już wiemy co w Ignasiu siedzi :)

Amica pisze:Uważacie, że gdybyście ich "uśpili" czulibyście się lepiej? I nie mielibyścieście wątpliwości, choćby takich jakie ma się w przypadku podejmowania tej decyzji w sprawie kotów?
Kasiu, moja mama juz od dawna powtarzała, że chce umrzeć i tez mówiła, żebym ją zabiła, bo to nie jest życie. I powiem Ci, że mam pewność, że tak nie myślała, że tak naprawdę wcale nie chciała umierać.

Nie wiem jak bym się z tym czuła, bo człowiek nie wie takich rzeczy dopóki się nie przekona, dopóki tego nie przeżyje. Ale teraz czuję się źle dlatego, że nie byłam w stanie pomóc. Może, gdyby w Polsce była dopuszczona eutanazja, czułabym się równie źle, może gorzej, a może wręcz przeciwnie, nie wiem.
I ja wierzę, że mój tata chciał umrzeć, wiem, że życie w ostatnich 4 latach po udarze było dla niego koszmarem. I nie chodziło o ból. Ale o to, że nie mógł nie tylko samodzielnie się załatwić, ale nawet usiąść czy przewrócić na drugi bok. Nie mógł czytać, nic nie mógł. Mógł tylko leżeć na wznak i patrzeć w sufit. Utrata masy mięśniowej była tak duża, że nawet siedzenie go bolało, więc siedzieć mógł bardzo krótko. Dlatego, mimo schodołaza i różnych cudów, nie można było z nim wyjść na spacer choćby. A najgorsze, najbardziej przykre jest to, że nie udało nam się pojechac do Dubrownika, ale to nie było możliwe, i strasznie mi przykro z tego powodu. Mógł też słuchać jak mu się czytało, ale jakieś pół godziny dziennie, bo na tyle wystarczało mu koncentracji. To nie był fajne zycie.
I to, że dopadła go depresja, ale nie mógł brać leków bo one rozluźniają mięśnie, a gdy miał rozluźnione, nie mógł współpracować i robił się zupełnie bezwładny, więc nawet posadzenie go nie było możliwe. No proszę, nie mów mi, że to jest życie. Zwłaszcza dla takiego człowieka jakim był mój tata :(

I mam ogromną prośbę - wiadomo, że mamy różne poglądy, czasem zupełnie odmienne, ale przecież nie musimy sie kłócić, ani obrażać
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 30, 2014 21:12 Re: Moje koty XV. Już wiemy co w Ignasiu siedzi :)

Ja ten temat zakonczylem. Uwazam tylko, ze powinien byc wybor. Nikt nikogo do podjecia tej czy innej decyzji by nie zmuszal, dla kogo zycie swiete, ten moglby NIE skorzystac. Nie mowie o tymn, ze MY bysmy go (chorego) "uspili" - nie, to musi byc decyzja chorego, swiadoma decyzja. Jesli nie chce juz zyc, jest w fazie terminalnej - wtedy tak.

Swoja droga czy siedzilibyscie spokojnie patrzac na meczarnie KOTA mowiac mu "trudno, mecz sie - twe zycie jest swiete"? Watpie. A chcecie to robic ludziom? Bliskim. Coz.

Z mej strony EOT, nie czuje sie przekonany.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4820
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sie 31, 2014 8:18 Re: Moje koty XV. Już wiemy co w Ignasiu siedzi :)

Pół roku temu dowiedziałam się, że mam nowotwór. Przeszłam ciężką operację i długą, równie ciężką terapię. Myślę, że nikt, kto nie przeszedł ciężkiej choroby (nie życzę absolutnie nikomu) nie powinien się wypowiadać na temat cierpienia i myśli chorego.
A Ignaś kochany biduś jest staruszkiem i niestety ciągle czymś będzie zaskakiwał. Zdrówka koteńku <3
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 31, 2014 15:16 Re: Moje koty XV. Już wiemy co w Ignasiu siedzi :)

Amica pisze:Nie znasz mnie i niewiele o mnie wiesz a ferujesz wyroki.Pewna jesteś, że sie nie przeszłam? Jeszcze raz napiszesz do mnie w podobnym tonie, a dodam Cię do ignorowanych.

Jakby Ci to powiedzieć - ucieszę się.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sie 31, 2014 20:34 Re: Moje koty XV. Już wiemy co w Ignasiu siedzi :)

casica pisze:I mam ogromną prośbę - wiadomo, że mamy różne poglądy, czasem zupełnie odmienne, ale przecież nie musimy sie kłócić, ani obrażać

Jeśli o mnie chodzi to staram się nikogo nie obrażać, nie używam obraźliwych słów, nie wyśmiewam się z innych, nikim nie pogardzam i nikogo nie poniżam. I miło by mi było, gdyby inni traktowali mnie w podobny sposób.
Z mojej strony również EOT
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Wto wrz 02, 2014 0:42 Re: Moje koty XV. Już wiemy co w Ignasiu siedzi :)

Amica pisze:moja mama juz od dawna powtarzała, że chce umrzeć i tez mówiła, żebym ją zabiła, bo to nie jest życie. I powiem Ci, że mam pewność, że tak nie myślała, że tak naprawdę wcale nie chciała umierać.

myślę, że masz głęboki problem z empatią, tzn nie masz jej w ogóle.
Patrzyłam, jak umiera moja Mama na raka kości, dławiąc się nieustannym bólem, i nie wyobrażam sobie, żeby można było za kogoś decydować, czy faktycznie chce odejść od cierpienia, czy "tylko tak mówi". Jak można odbierać do tego stopnia prawo do samostanowienia?

KotkaWodna

Avatar użytkownika
 
Posty: 2588
Od: Pon kwi 07, 2014 21:26
Lokalizacja: Dwie Rzeki

Post » Wto wrz 02, 2014 9:15 Re: Moje koty XV. Już wiemy co w Ignasiu siedzi :)

Lifter, felin, casica, Kotko - z głebi mej duszy ponurej zgadzam się z Wami.
Mam też podobne doświadczenia z odchodzacymi bliskimi i marzy mi się wprowadzenie takich uregulowań prawnych, które pozwalałyby w terminalnych sytuacjach wyłączyć sobie światło. Mam jednak obawy, że za naszego życia ten numer w Polsce niestety nie przejdzie. Trza się będzie uzbroić za jakiś czas w odpowiednią dawkę barbituratów i mieć nadzieje, że nie będzie konieczności jej użycia :?
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Wto wrz 02, 2014 10:31 Re: Moje koty XV. Już wiemy co w Ignasiu siedzi :)

Jak dziś Ignaś?
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Wto wrz 02, 2014 10:49 Re: Moje koty XV. Już wiemy co w Ignasiu siedzi :)

Coś casica się nam zgubiła 8O
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Wto wrz 02, 2014 11:09 Re: Moje koty XV. Już wiemy co w Ignasiu siedzi :)

Nie oceniając nikogo ...
jak to jest, że od małego przez całe życie człowiek zdrowy jest nakłaniany do autonomiczności w decyzjach, a jak tylko ciężko zachoruje zwykle od razu otoczenie wie lepiej czego chce? Pomijając choroby psychiczne i sytuacje, w których nie ma kontaktu z chorym, dlaczego tak chętnie od razu nieformalnie ubezwłasnowolnia się chorego i przejmuje kontrolę nad jego życiem? Ile w tym jest działania dla jego rzeczywistego dobra, a ile chęci ukojenia własnego strachu przed stratą, egoistycznej w sumie chęci zatrzymania bliskiego jeszcze trochę dla siebie? Jak często szukając dla bliskich ratunku (lekarzy, lekarstw, metod) pytamy chorego czego on chce? Jak często liczymy się z jego zdaniem i słuchamy tego, co ma nam do powiedzenia? Jak często traktujemy jego słowa serio i rzeczywiście z nim rozmawiamy nie tkwiąc we własnych wyobrażeniach o jego potrzebach? Jak często myślenie życzeniowe przesłania nam wszystko pozostałe?
Pamiętam fragment z książki. Ojciec dowiedział się, że ma raka żołądka i czeka go śmierć w męczarniach. Poszedł do syna i poprosił o pozwolenie popełnienia samobójstwa. Nie chciał cierpieć. Pierwsza reakcja syna była przewidywalna - pomyślał: "nie! Jak to? Mam zostać sam? Boję się", ale potem ochłonął i doszedł do wniosku, że powinien uszanować decyzję ojca i w imię własnej egoistycznej potrzeby bliskości, nie skazywać go na ból. To był jego ostatni dowód miłości. Ojciec się zastrzelił.

To tak na marginesie rozważań o rzeczach ostatecznych.
( i bez wnikania w państwowe rozwiązania ustawowe)
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 02, 2014 11:16 Re: Moje koty XV. Już wiemy co w Ignasiu siedzi :)

mogłam - i robiłam to czasem - nie szanować woli mojej Mamy odnośnie tego, co robiłam sama ze sobą - tatuaże, "dziwne" ciuchy itp.
Ale w kwestiach dotyczących Jej osoby... nie było nawet mowy o sprzeciwie. Kim jestem, żeby komuś do tego stopnia wkraczać w najbardziej osobistą przestrzeń?...

KotkaWodna

Avatar użytkownika
 
Posty: 2588
Od: Pon kwi 07, 2014 21:26
Lokalizacja: Dwie Rzeki

Post » Wto wrz 02, 2014 11:46 Re: Moje koty XV. Już wiemy co w Ignasiu siedzi :)

Smutny się ten wątek (jak nie u casicy :lol: ) zrobił. Ból, cierpienie, odchodzenie. Wpisane to wszytko w nasz życiorys, ale smutne.
Ja też zapytam co u Ignasia i reszty kociostanu, bo to przecież ich wątek.
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 66 gości