

Basiu, ja do ciebie z niecną prywatą, bo masz rękę do domków. Jakbyś mogła przy okazji pamiętać o moich Cfaniarach, może by znalazły domki w stolicy

Moderator: Estraven
Kasiu...to ja tak troszkę filozoficznie...Przemyślenia ku pokrzepieniu serc...Czytając pewien wątek....nasunęły mi się takie spostrzeżenia...Dziewczyny,które tymczasują koty....po 1-nigdy się nie zestarzeją...Wszak dzieci odmładzają,a one ciągle mają małe dzieci...
Po 2-Skleroza też im nie grozi...Ciągle muszą pamiętać kiedy szczepienie,odrobaczenie,wizyta u weta.
Po 3-Zesztywnienie stawów też im nie straszne..Biegają za malcami,żeby czegoś nie zwaliły,nie zrobiły sobie krzywdy...Biegają do weta ,bo brzuszek za duży,albo za mały...smarcze,kicha.kupki nie było....tak więc...
puszatek pisze:może coś w tym jesto tylu rzeczach trzeba pamiętać...........
przy kilku kotach![]()
malutek śliczny bawi się w klatce piłeczką, myszką, zabawką uwiązaną na sznurku
takie malutki koci dzieciaczek![]()
Iwonami pisze:Podpowiem może jak pewna pani - znawczyni kotów instruowała mnie jak nauczyć kota korzystania z kuwety. Wprawdzie dorosłego, ale może uda się w ten sam sposób nauczyć i malucha. Ja wtedy o byciu posiadaczką kota i postępowaniu z nim nie miałam zielonego pojęcia.
Było to w 2000 roku gdy zabrałam z podwórka Piglunię, dzikuskę. Przez dwa czy trzy dni nie załatwiała się, aż w końcu zasiusiała cały pokój, kupę zrobiła na dywan (Ogrynia, może pamiętacie, zrobiła w kocyk na szafie). A kuweta stała sobie w kącie, wypełniona żwirkiem, który dostałam od sąsiadki.
Wtedy zgodnie z instrukcją, wymieniłam żwirek w kuwecie na zwykły piasek, wrzuciłam do środka papier toaletowy, którym wycierałam zasiusianą podłogę. Gdy Pigletka zachęcona zapachem swojego moczu (lepiej jest unikać zapachu moczu innego kota) załatwiła się do kuwety, zebrałam trochę tego zasiusianego przez nią piasku, a resztę wyrzuciłam. Napełniłam ponownie kuwetę żwirkiem, dosypałam zasiusiany piasek i dalej poszło gładko. Kotka elegancko załatwiała się do kuwety.
Kuweta nie została odstawiona do łazienki, tylko stała sobie w kącie w pokoju, w którym ukrywała się Piglusia (bo jak wspomniałam była kotką najdzikszą z dzikich), bo chodziło o to aby miała ją stale "pod łapką"
puszatek pisze:po oddaniu moich maluszków zapadłam na depresję odstawiennąnie miałam nawet do kogo się spieszyć po pracy...no i znalazłam 2 sztuki kota
![]()
stara i nadal głupia, Karolinko a mówią, że mądrość przychodzi z wiekiem![]()
Figusia nie cierpi maluchów
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 973 gości