Adoptowałam sukę ON, Fiona i 4 Szczypiorki

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 15, 2011 17:52 Re: Adoptowałam sukę ON, Fiona i 4 Szczypiorki

Femko trochę doczytałam. Kciuki trzymam. :ok:
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14750
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw wrz 15, 2011 21:50 Re: Adoptowałam sukę ON, Fiona i 4 Szczypiorki

Wpadłam w histerię :( Już nie panuję nad nerwami. Dzisiaj, gdy wyjeżdżałam do Łodzi po południu, po wyprowadzeniu samochodu za bramę przypomniało mi się, że zostawiłam w domu telefon. Wróciłam, ale brama już była przymknięta. Gdy zamknęłam za sobą drzwi od domu klucze zostawiłam w zamku, potem za sobą zatrzasnęłam bramę i dopiero po powrocie połapałam się, że nie mam kluczy. Na szczęście zaczęłam chłodno analizować, jak to było od momentu wyjścia i skojarzyłam, że najprawdopodobniej klucze są w zamku. Sąsiad przyniósł drabinę, przelazłam przez siatkę i dostałam się do domu. Cała dygotałam, tak byłam zdenerwowana. Bo co by było, gdyby tych kluczy w drzwiach nie było? Fiona na dworze (już bardzo chłodno), koty w domu.

W drodze powrotnej cały czas się zastanawiałam nad tym, jak opiekowałam się psicą, że cały czas ma te stawy w nie najlepszym stanie. Porwałam się z motyką na słońce. Gdy kot spojrzy niewyraźnie, to ja od razu zauważam, wystarczy, że któryś zachowuje się niewyraźnie. A opiekę nad psem powinnam zacząć od jakiegoś zdrowego, bezproblemowego pieska. A ja adoptowałam psicę, która wymaga naprawdę dobrej opieki, szczególnej troski. Mnie tymczasem nie ma całe dnie w domu. W efekcie pies jest u mnie pół roku, a ciągle stawy ma w złym stanie. Dałam ciała. Nie powinnam podejmować się opieki nad psicą. Już czuję, jak mnie jutro wetka zburczy za jej stan. Bo psica ciągle lekko kuleje. A wetka mówiła, że może uda się doprowadzić do stanu, że Fionka będzie kuleć tylko nieznacznie.

Ech, jeszcze tylko 12 godzin. Kupiłam jej dzisiaj śliczny kubraczek :D Zieloniutki z białymi tasiemkami. Weszłam tylko do sklepu, bez wchodzenia do gabinetu. Poprosiłam o ubranko dla owczarki niemieckiej i pan przyniósł mi w rozmiarze XL. Jak rozwinęłam, wydawało mi się, że będzie za małe. Dobrze, że wyszła z gabinetu CC i od razu zapodała, że dla Fionki to koniecznie XXL. Mam wielką psicę :lol: Taka wielka i taka łagodna.
Będzie dobrze, nie ma innej opcji. Pies srał na te listwy mleczna, byleby się sterylka udała bez problemu.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw wrz 15, 2011 21:54 Re: Adoptowałam sukę ON, Fiona i 4 Szczypiorki

Będzie dobrze :ok:
Nie denerwuj się.
Trzymam kciuki i wspieram :ok:
mamuśka
 

Post » Czw wrz 15, 2011 22:08 Re: Adoptowałam sukę ON, Fiona i 4 Szczypiorki

:ok: :ok:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 15, 2011 23:27 Re: Adoptowałam sukę ON, Fiona i 4 Szczypiorki

Spokojnie! Moja sunia miała 11 lat i wszystko poszło świetnie!
Morze kciuków!!!
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Pt wrz 16, 2011 7:04 Re: Adoptowałam sukę ON, Fiona i 4 Szczypiorki

Femka ! Hellooooooł

Wdech, wydech, wdech, wydech!

Kup dziś łapki kurze - jutro sobota pewnie masz wolne. Do gara, zalać wodą i gotować, gotować, gotować. Aż łyżka stanie w tym garze, w galarecie. I dawać psicy tę galaretę!
I koszt 10 zł a nie 100 ! I dobre na stawy!
Dbasz o Fionkę bardzo dobrze.

Trzymam dziś za sterylkę (ja wymiękłam, że nie dam rady się nią zająć - bo kotke to się jakoś spacyfikuje dwoma rękami, a takiego dużego psa i poprosiłam o sunię już wyprutą :oops: , dlatego czekaliśmy jakiś czas na nią; ale okazało się, że nie było się czego bać; u Ciebie też pójdzie dobrze!)
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Pt wrz 16, 2011 14:20 Re: Adoptowałam sukę ON, Fiona i 4 Szczypiorki

Oj Femka, duża z Ciebie dziewczynka, a takie głupoty oplatasz, że czytać hadko. Uszkodzone stawy to sprawa dożywotnia, wystarczy gorsza pogoda i psica utyka bardziej.
Kciuki za zabieg, pisz szybko jak będzie po.
Obrazek Obrazek Obrazek

Gutek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2837
Od: Sob wrz 09, 2006 0:34
Lokalizacja: Oława, Wrocław

Post » Pt wrz 16, 2011 15:47 Re: Adoptowałam sukę ON, Fiona i 4 Szczypiorki

No niestety, przeczucie mnie nie zmyliło. Fiona ma nowotwór. Jajniki wielkości połowy jej głowy, do tego masa cyst i guzów. Prawdopodobnie, gdy przestała rodzić na potęgę, zaczęto ją szprycować zastrzykami na zatrzymanie cieczki. Operacja trwała dwie godziny i wetka miała problem z wyjęciem narządów. Po sterylce i wyczyszczeniu środka wetka nie widziała żadnych innych niepokojących zmian.

W lutym, krótko po zamieszkaniu Fiony, wykonałyśmy jej badania, żeby zobaczyć, czy gdzieś trzeba reagować natychmiast, bo do zabiegu Fionka się nie nadawała. Badania wyszły bez zarzutu. NIC nie było niepokojącego. A w środku już przecież były zmiany. Teraz sterylka prawdopodobnie ratowała jej życie.

Niewykluczone, że guzy i monstrualnej wielkości jajniki powodowały, że chodziła sztywno. Na pewno ma też zwyrodnienia, ale jak tylko po wybudzeniu się podniosła, zobaczyłyśmy, że ona wygląda zupełnie inaczej. Jest znacznie szczuplejsza, kręgosłup nie jest obniżony.

Nie wiem, co będzie. Fiona ma pobraną krew, wyniki mają pokazać, czy w którymś jeszcze narządzie coś się dzieje. Wetka jest dobrej myśli. Według niej jest duża szansa, że skończy się na tym jednym zabiegu i Fionka wróci do zdrowia. Po kilku dniach zobaczymy, czy psica będzie lepiej chodzić. Według wetki na to też jest duża szansa.
Pani doktor mnie rozgrzeszyła. Fiona nie jest zaniedbana, a w porównaniu z lutym, to piękna psica. Ale potwierdziła, że jej organizm jest bardzo wycieńczony. Pod tym względem to bardzo stary pies i mam się pozbyć ambicji doprowadzenia jej do całkowitego zdrowia i doskonałej kondycji. Nawet, jeśli okaże się, że nie ma przerzutów i wnętrze wyczyszczone z komórek nowotworowych.

Jutro ponownie jadę z psicą do wetki, ma dostać zastrzyk, a przede wszystkim wetka chce sprawdzić, jak zniosła narkozę i jak z sercem i oddechem. Mamy pojechać przed otwarciem lecznicy, żeby nie czekać potem w kolejce.

Gdy przyjechała do mnie Milusia, kotka z Katowic ['], też przez pół roku była pokorną kotką i dopiero przypadkiem, gdy szukałyśmy przyczyn ciągłych zaparć okazało się, że cierpi, bo jakieś bydlę przetrąciło jej kręgosłup. I tym razem psica cierpiała, a ja nie zobaczyłam. Myślałam, że ona jest po prostu taka grzeczna. Bardzo mi źle.

Po powrocie do domu Fionka już zrobiła siusiu i kupę. Teraz sobie leży, ciągle jest trochę pijana.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt wrz 16, 2011 15:54 Re: Adoptowałam sukę ON, Fiona i 4 Szczypiorki

Przecież nie masz w oczach aparatu do znajdywania guzów, prawda?
Więc skąd mogłaś wiedzieć, że coś się dzieje ?

Femka :evil:
mamuśka
 

Post » Pt wrz 16, 2011 15:56 Re: Adoptowałam sukę ON, Fiona i 4 Szczypiorki

Ona była za grzeczna
że mnie nie tknęło

kurde
nie ma co rozpamiętywać
najważniejsze, żeby nie było przerzutów, żeby to były tylko zmiany lokalne.
koniec kropka
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt wrz 16, 2011 15:59 Re: Adoptowałam sukę ON, Fiona i 4 Szczypiorki

Operacja się udała, to najważniejsze.

O reszcie nie myśl.
Nie warto się odwracać, trzeba iść do przodu:)

Ale jeśli ugrzeczniona Fionka zaczęła spać na kanapie to pomyśl sobie co teraz będzie... :twisted: :ok:
mamuśka
 

Post » Pt wrz 16, 2011 16:04 Re: Adoptowałam sukę ON, Fiona i 4 Szczypiorki

teraz zaczynam się obawiać o moje łóżko :lol:

nie każdy nowotwór jest złośliwy, a w przypadku jajników u kobiet wycięcie kończy sprawę. Mam nadzieję, że będzie tak również z Fionką.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt wrz 16, 2011 16:08 Re: Adoptowałam sukę ON, Fiona i 4 Szczypiorki

Obawiaj się, obawiaj :mrgreen:
Niedługo nie tylko zajmie Twoje łóżko, ale będziesz musiała ją tam wnosić :mrgreen:

Cioci guz też był na lewym jajniku..

Tfu. Cisza.
mamuśka
 

Post » Pt wrz 16, 2011 16:17 Re: Adoptowałam sukę ON, Fiona i 4 Szczypiorki

Nie wiem, czy na lewym też
ma to jakieś znaczenie?
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt wrz 16, 2011 16:20 Re: Adoptowałam sukę ON, Fiona i 4 Szczypiorki

Nie :)
chodziło mi o to, że ciocia miała guza na lewym jajniku i wycięcie go nie kończy u niej sprawy...
Po chemii będzie miała kolejną operację.. :(

Nieważne...
mamuśka
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aania, Gosiagosia, muza_51, zuza i 1104 gości