Bombilla i reszta - PUMCI JUŻ NIE MA

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 17, 2010 17:21 Re: Bombilla i reszta - inżynier Oskar :)

Wszystkiego dobrego dla koteczków! Obrazek

Co z chłopaczkiem? :1luvu:

Pamietam o Mrusi.[*] :cry:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Nie lut 21, 2010 16:13 Re: Bombilla i reszta - inżynier Oskar :)

kasia86 pisze:Wszystkiego dobrego dla koteczków! Obrazek

Co z chłopaczkiem? :1luvu:

Pamietam o Mrusi.[*] :cry:


Koty dziękują :D

O Mrusi też myślę prawie bez przerwy.


Oskar w swoim tunelu oraz na szafie :D

Obrazek Obrazek Obrazek

Na pierwszym zdjęciu Pumcia pije wodę z miseczki Oskara - w innych miseczkach woda jest niesmaczna :lol:

Oskar jest bardzo grzecznym kocurkiem - z kuwety korzysta wzorowo, dużo mówi, tylko wciąż się boi, chociaż jest coraz śmielszy, bo wszystko go ciekawi.
Bardzo podoba mu się na szafie. Wczoraj wieczorem siedział tam długo, wymył się i prawie tarzał z zadowolenia i pocierał pyszczkiem o górny występ drzwi szafy :D

Oskar musi jeść tylko mokry intestinal - wszystko inne mu szkodzi. Niestety chłopak jest łakomczuchem i wczoraj w nocy objadł sie Orijenem, co dało dość smutne efekty - miałam trochę sprzatania, bo nie zdążył z pokoju do kuwety w łazience. Chyba ktoś go bił za te kupki, bo gdy zrobi rzadką kupkę, to wpada w panikę i chowa się za pralką :(

Ale od wczoraj znowu ścisła dieta i brzuszek się uspokoił :D

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lut 21, 2010 16:57 Re: Bombilla i reszta - inżynier Oskar :)

To Oskarek łazi już po szafie? :roll: A dziewczynki co na to? :mrgreen:

Mojej Kasiuli też woda lepiej smakuje u reszty kotów niż u niej w pokoiku. :lol:

A miał robione badania Oskarek?
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Nie lut 21, 2010 17:43 Re: Bombilla i reszta - inżynier Oskar :)

Tak, Oskarek zwiedza mieszkanie - ciekawość jest silniejsza niż strach :lol:

Dziewczyny trochę posykują, z wyjątkiem Pumci, która chyba czuje w Oskarze bratnią duszę, bo oboje mają identyczne futerka - z wierzchu czarne, pod spodem białe :lol: To rzadko spotykane umaszczenie, a mnie trafił się już drugi taki kot.

Badań Oskar na razie nie miał robionych. Mam się z nim wybrać do weta w najbliższym czasie, ale zwlekam, bo nie chcę go przerazić. Mam nadzieję, że wkrótce zrobi się spokojniejszy, to spróbuję go jakoś zapakować do transporterka.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lut 21, 2010 23:26 Re: Bombilla i reszta - inżynier Oskar :)

U mnie też Bunia jeszcze posykuje na Kasię, ale to już 2,5 miesiąca trwa. :evil:

Co do futerka to u mnie Kubisia ma takie, że jak ją przeczeszę pod włos to jest biała. :mrgreen:

A Oskar pozwala brać się na ręce?
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pon lut 22, 2010 11:22 Re: Bombilla i reszta - inżynier Oskar :)

Cześć :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek

Mruczka78

 
Posty: 3817
Od: Nie sie 17, 2008 19:58
Lokalizacja: Gorlice

Post » Pon lut 22, 2010 18:26 Re: Bombilla i reszta - inżynier Oskar :)

Wydaje mi się, że skoro Oskarek tyle czasu przeżył bez weta, to teraz ma jak w kocim niebie i też jeszcze trochę przeżyje. Ważniejsze jest, żeby się nie stresował niepotrzebnie i żeby nabrał zaufania do człowieka.

Pozdrawiam i kociczki i kocurki. :)

A mój Pazur wczoraj chyba poczuł wiosnę, bo gonił Łapkę po całym domu, złapał, chwycił za kark, okraczył i - znieruchomiał. A miął taki wyraz pyszczka, jakby chciał powiedzieć: "Zaraz, co to ja chciałem..." A potem puścił ją i poszedł sobie. Biedaczysko. :twisted:

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Sob lut 27, 2010 17:50 Re: Bombilla i reszta - inżynier Oskar :)

Ale śliczny kotek :1luvu:

kciuk

Avatar użytkownika
 
Posty: 1588
Od: Sob kwi 12, 2008 20:11
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Nie mar 14, 2010 16:07 Re: Bombilla i reszta - inżynier Oskar :)

Co słychać u Was?
Jak Oskarek?
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pon mar 15, 2010 14:42 Re: Bombilla i reszta - inżynier Oskar :)

Żyjemy.

Koty żyją nieźle, ja ledwo żyję :lol:

Sprzątam i karmię, karmię i sprzątam, a w przerwach łagodzę zatargi: rozdzielam, uspokajam, pocieszam, dopieszczam :lol:
Odkąd Oskar stał się śmielszy, to starsze koleżanki wciąż starają się pokazać mu, gdzie jego miejsce, czyli robią mu "falę" :lol:

Prawie każdy kot ma teraz inna dietę i muszę pilnować, żeby nie wyjadano z cudzych misek tego, czego nie wolno, bo inaczej od razu mam więcej sprzątania różnych rzeczy :evil:

Oskar na razie może jeść tyko Hill's i/d. Po RC Intestinal dostaje potwornej biegunki. Podobnie nie służy mu Panacur, który weci zaaplikowali mu, bo ponoć jest bezsmakowy. Dopiero podanie ostatnio przeze mnie Drontalu (w jedzeniu, posmarowanego masłem) pozbawiło Oskara życia wewnętrznego w postaci tasiemca, który mimo Panacuru miał się nieźle, a nawet bardzo dobrze.
Poza tym okazało się (dzięki :wink: zasikanej kołdrze), że Oskar ma także problemy z pęcherzem (co w jego sytuacji właściwie nie powinno dziwić), a także okazał się zapchlony, co mnie zaskoczyło, bo myślałam, że podczas pierwszej wizyty wetka zastosowała coś przeciwpchelnego. Tak więc leczymy się na wszystko, co możliwe.

Oskar nadal nie pozwala się do siebie zbliżać - no, chyba, że na niego nie patrzę. Gdy popatrzę na niego, od razu ucieka pod fotel.
W związku z tym ciekawie przebiegło odpchlenie Oskara. Zapędziłam go do łazienki, którą dokładnie zdemolował, próbując przejść na drugą stronę lustra :wink: Złapałam go wtedy, żeby nie rozbił sobie głowy i zarobiłam piękne ukąszenie na wierzchu prawej dłoni :lol: Ostatecznie Oskar został zablokowany za pralką, gdzie leżał grzbietem do góry, warcząc na mnie. W tej sytuacji nie zostało mi nic innego, jak nachlapać na Oskara Frontlinem :lol: Niezadowolone warknięcie potwierdziło, że Frontline trafił w cel i Oskar na drugi dzień po odpchleniu, czyli w niedzielę, wreszcie przespał spokojnie prawie cały dzień, bo nic go nie żarło.

Oskar już dawno wyprowadził się z łazienki - przebywanie w niej było przecież poniżające :wink:
Teraz Oskar sypia na kocykach na szafach, tarza się na kanapie, szaleje z zabawkami, poluje na koleżanki i drapie drapak, jak stary fachowiec :lol: Uwielbia zapach kocimiętki :lol:
A w sobotę udało mu się uciec do ogródka (dzięki Kropci, która otworzyła okno :evil: ), do którego na razie go nie wypuszczałam, a który ciekawił go przeokropnie. Oskar obiegł teren na około dwa razy, próbował wejść na tuję, z której zleciał (nie jest już chudy :lol: ), a ja patrzyłam na to wszystko w stanie przedzawałowym, bo bałam się, że spróbuje uciec. Gdy zaszył się pod tujami, przy płocie, nie wytrzymałam nerwowo i wybiegłam spróbować go zagnać z powrotem do mieszkania. Nie widziałam, gdzie dokładnie siedzi, więc zaczęłam od samego brzegu. Tymczasem Oskara nie było :!: Zrobiło mi się słabo, jakkolwiek byłam pewna, że nie był w stanie przedostać się na drugą stronę. Poszłam więc z powrotem do domu i na progu zobaczyłam ślad ubłoconej łapki. Weszłam więc do środka i ujrzałam Oskara, siedzącego na szafie, z miną winowajcy :lol:
Tak więc Oskar wybrał niewolę :lol:

Poniżej album ze zdjęciami z ostatnich paru tygodni. Robione komórką nie są zbyt wyraźne, ale pokazują, jak teraz żyjemy (nadal bez mebli kuchennych, które mimo kryzysu robią się dwa miesiące i bez drzwi szafy w przedpokoju, które będą już wkrótce, na szczęście).
Jednym z czarnych kotów na zdjęciach jest Oskar (uszka postawione na sztorc), a drugim jest Pumcia, uszka leżące i spora tusza, bo ostatnio Pumcia stała się żarłokiem, budzącym mnie brutalnie (skakanie po mnie, deptanie, przewracanie mnie z boku do pozycji na wznak, lizanie, podgryzanie) każdego dnia od 4.30, w celu wymuszenia śniadania :lol:

http://mkbg1.fotosik.pl/albumy/743188.html

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 15, 2010 15:08 Re: Bombilla i reszta - inżynier Oskar :)

Biedny Oskarek, tyle nieszczęść spadło na jednego kotka :(

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pon mar 15, 2010 19:26 Re: Bombilla i reszta - inżynier Oskar :)

To widzę, że się nie nudzisz. :lol: Pan Inżynier już się chyba nieźle zadomowił. :) Rany, na szczęście sam zaraz wrócił z tego ogródka. :strach:

No i muszę przyznać, nie spodziewałam się tego po Pumci. 8O Nie zazdroszczę... Aczkolwiek u nas Malwina też "nie dosypia" i często nam robi nocne/wczesnoporanne pobudki (np. "grając" zębami po żyłce od rolet - prawie jak na strunie od gitary, lub wyprawiając różne inne cuda w stylu zrzucania ceramicznych doniczek z kwiatkami prosto na płytki na podłodze). :twisted: Także łączymy się w bólu. :mrgreen:

Pozdrawiamy i głasiamy serdecznie!!! :D Byle do wiosny :!:

P.S. Paranoja z tymi szafkami kuchennymi...
Obrazek

grrr...

 
Posty: 15640
Od: Pon paź 09, 2006 19:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 15, 2010 20:04 Re: Bombilla i reszta - inżynier Oskar :)

Myszka.xww pisze:Biedny Oskarek, tyle nieszczęść spadło na jednego kotka :(

Tak, to bardzo biedne stworzonko.
Myślę, że ktoś go wyrzucił z domu, gdy dorósl, bo na "wolności" zupełnie sobie nie radził. Poza tym musiał być bity, bo boi się nieprawdopodobnie. Do tego ma raczej skromną urodę - buzię ma śliczną, ale w całości przypomina małą hienkę :oops:
Ale jest wesołym optymistą, potrafi cieszyć się życiem, uważnie obserwuje, co robią starsze koleżanki i skrupulatnie je naśladuje :lol:
Niestetety, czasem jest to niebezpieczne :wink: Na przykład nigdy wcześniej nie słyszałam takiego wrzasku Bisi i Pumci jak wtedy, gdy Oskar pomyślał, że też może sobie na nie polować :lol:

grrr... pisze: To widzę, że się nie nudzisz. :lol:

No i muszę przyznać, nie spodziewałam się tego po Pumci. 8O
P.S. Paranoja z tymi szafkami kuchennymi...

Zupełnie się nie nudzę :lol: A sypiać wolno mi najwyżej 4-5 godzin na dobę, z głową przytuloną do rożka poduszki, zajętej przez kogoś innego (wymiennie: Kasia, Bisia lub Pumcia).
No i na kanapie też jest już trochę mniej miejsca dla mnie - Oskar sypia już z nami, na razie skromnie, "w nogach" :lol:

Pumcia ostatnio zaskakuje mnie każdego dnia na nowo. Jest energiczna, zdecydowana, "ustawia" wszystkich, łącznie ze mną (tak, tak, w ostatnich dniach już dwa razy zostałam przez nią zbesztana :lol: ) Gdy któryś kot spojrzy na nią zbyt intensywnie, musi liczyć się z tym, że Pumcia zaraz przyłoży mu po "ryju" :lol: Poluje z zapałem na wszystkich, natomiast polowanie na nią kończy się awanturą :lol: Apetyt ma niesamowity :D Dostała zupełnego szału na punkcie suchego Hill's i/d, którego jej nie żałuję, bo ciągle dotąd była jakoś zbyt szczupła, więc teraz uzupełnia braki. Pewnie dlatego teraz na tej diecie rozpiera ją energia :lol: A gdy wczoraj ziewnęła szeroko, to widziałam, że dziąsła ma całkiem blade, więc pewnie także dlatego tak chętnie je suche jedzonko. No i najważniejsze: od 8 lutego Pumcia siusia wyłącznie do kuwety :D To zasługa karmy Eukanuba Struvite Urinary Formula.

Gdy wreszcie zamontują mi szafki w kuchni, to chyba przez tydzień będę chodzić na kolanach, dziękując opatrzności za ten cud :lol:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 15, 2010 20:31 Re: Bombilla i reszta - inżynier Oskar :)

Acha, i jeszcze jedno: "granie" zębami na żyłce od rolet to coś, co naprawdę robi wrażenie :ryk:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 15, 2010 21:12 Re: Bombilla i reszta - inżynier Oskar :)

Chyba nigdzie jeszcze nie pisałam o moim najgorszym wspomnieniu, związanym z Oskarem.

Na początku lutego, gdy te panie pracujące w magazynie poprosiły mnie o pomoc, panowały straszne mrozy. Gdy pierwszy raz wyszłam zobaczyć te jego rzadkie kupki na zewnątrz budynku, to w południe zobaczyłam go, jak siedział na dachu (dwuspadowym) naszego budynku, przytulony do wyższego spadu, który osłanial go od silnego wiatru i grzał się do słońca.
Było 15 stopni mrozu :!: To był straszny widok.

Nie wiem, jak ta biedna kocina przetrzymała to wszystko.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 39 gości