Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Miałam wypadek.

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Nie lis 15, 2015 18:08 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Historia uczy, że wszelkie odmiany fundamentalizmu religijnego i skrajności politycznych prowadzą głównie do nienawiści i spowodowanych nią nieszczęść. Kiedyś było nawracanie niewiernych ogniem i mieczem, wyprawy krzyżowe i palenie na stosie kotów i ich czarownic, dzisiaj są to ataki terrorystyczne realizowane przez zwyrodnialców, którzy tak prawdę mówiąc, niewiele z islamu rozumieją. Jak już jakiś dyktator dojdzie do wniosku, że posiada jedyny słuszny patent na prawdę objawioną, to można być pewnym, że będzie z tego morze krwi i łez, patrz Lenin, Stalin, Hitler, Kim Ir Sen.
To dobrze, że w naszym Sejmie zasiadają wybrani posłowie, należący do różnych frakcji politycznych, bo jest to instytucja ustawodawcza, która ma reprezentować poglądy wszystkich obywateli. Na tym właśnie polega demokracja, że każdy obywatel ma prawo do własnego zdania i o ile nie narusza to dóbr innych osób, jego poglądy powinny być respektowane i szanowane. Chociaż nikt nie musi ich podzielać, ani się z nimi zgadzać.
Każda osoba, która mieni się być patriotą, powinna również obowiązkowo szanować premiera i prezydenta własnego kraju, chociażby ze względu na piastowane stanowiska i niezależnie od własnej aprobaty dla podejmowanych decyzji. Nie wiem, czy pan Jarosław Kaczyński nas uratuje przed trzecią wojną światową, ale obawiam się, że nadludzkie czyny nie są w jego mocy. Mam nadzieję, że zagrożenia nas ominie.

Byłam dzisiaj z dziećmi w Łazienkach. Karmiliśmy kaczory, mewy, pawie i wiewiórki. Zwiedzaliśmy też tamtejsze pałace. Zmarzliśmy na gnat.
Futrzęta mają w bardzo przyjemny sposób wypełnione tuńczykiem brzuszki. Dostały megatyczną porcję energii. Zaraz któregoś złapię i zapakuję do łóżka w celu wymiętoszenia i wytulenia. Niech ogrzaniem pańci spłaca dożywotni dług wdzięczności.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Pon lis 16, 2015 18:02 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Obrazek
Obrazek
Obrazek
A to nasza wycieczka do Zamku Królewskiego.Zdjęc niewiele bo Pani pilnujaca po pierwszym zdjęciu zrobionym z fleszem bardzo ostro zwróciła mi uwagę i dałam sobie spokój.Mój aparat sam wybiera sobie światło i nieraz flesz jest niepotrzebny.Ale wewnatrz było słabe oświatlenie i zdjecia bez lampy nie dobrze by wyszły.
Spędziłysmy wspaniale czas zwiedzajac wspólnie muzealne sale .Szkoda ,ze z ekspozycji wyłaczona była galeria z arrasami.
Najbardziej podobały mi się dwa obrazy Remrandta.Portret młodej dziewczyny i starszego mężczyzny.Od razu widać rękę mistrza.
Bardzo duzo zwiedzajacych .Wspaniałe jest to z jaką precyzją wkomponowano ocalone resztki ram czy boazerii czy fragmenty murów we wspólczesnie odrestaurowany wystrój sal
Na koniec obejrzałyśmy niezwykle ciekawy pokaz multimedialny o mieszkańcach zamku i jego dziejach ,odbudowie itd.
Wracałyśmy przez Starówkę do domu.Tam stale cos się dzieje ,jest barwnie i tłumnie.Wspaniały dzień.
Ja co prawda trochę opózniałam marsz bo skręcona kostka dawała się we znaki ale byłam szczęśliwa z udanej wycieczki

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Pon lis 16, 2015 18:25 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
A to pies Fredi z Fundacji Barnardyn po którego pojechałam wspólnie z Lilianą około dwa tygodnie temu .Poświeciła mi cały dzień .
Po śmierci Bunia nie chciałam brać kolejnego psa ale pogłebjajacy sie smutek i apatia Dagmary sprawiły ,ze zaczełam coraz częsciej myśleć o wzięciu jej towarzysza. Miał byc spory i z dłuższą sierścią. Niezawodna Liliana zabrała mnie do pobliskiego schroniska. Jak zawsze w takich miejscach mam potworny ścisk serca lecz nie umiałam podjąć decyzji o adopcji.
Frediego wypatrzyłam w internecie.Złapał się w lesie w sidła i dusił. Psa odcięto.Zaczał iśc za osoba która go odcieła i szedł w kierunku wsi a tam wzbudził potworny przestrach.Rzucano w niego kamieniami, odpędzano łopatami itd.Nikt nie pomyślał aby dać mu wody czy cos do jedzenia. Pies został przez Straż Miejską przywiązany do drzewa i tak czekał na zabranie do schroniska. Groziła mu jedno z najgorszych schronisk w Polsce.Z tamtąd psy nie wychodzą.
Ktoś mądry zadzwonił do Fundacji Bernardyn bo pies na takiego wygladał i przyjechali by go zabrać.
Poczatkowo mysłam ,ze pies jest bliżej Warszawy ale kiedy podjełam decyzje ,z ego wezmę okazało się ,ze trzeba pojechać po niego dosyc daleko.
Odbyłyśmy długą lecz wspaniałą podróż.Na szczęście trasa katowicka nie była zakorkowana i jechało się doskonale .Dzień tez dosyć pogodny tak ,z e wycieczka miała dodatkowo przyjemne aspekty. Oczywiście przez cała drogę miałyśmy sobie dużo do powiedzenia i razem nie umiemy się nudzić.
Liliana jest niesamowita .Przywiozłyśmy psa który zachowywał sie bardzo poprawnie choc przez chwilę bałam się ,co to będzie bo opierał wielki pysk o ramię kierującej Liliany. Dojachałyśmy szczęśliwie. Pies znalazł dom .Dziękuje Ci Liliano za inicjatywę w poszukiwaniu psa, pomoc, poświęcony czas :201494 :ok: :D
Ostatnio edytowano Śro lis 18, 2015 16:32 przez Bunio& Daga, łącznie edytowano 4 razy

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Pon lis 16, 2015 21:27 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Basiu, cała przyjemność po mojej stronie. Samochód jest po to, żeby go używać, a ja też cyborgiem nie jestem i potrzebuję od czasu, do czasu oderwać się od rodzinki. Taki niewielki gigancik.
Na Frediego aż miło popatrzeć. Kwitnie młodzieniec! To wszystko dzięki temu, że dałaś mu pełen miłości dom. I pełen kotów. Każdy pies ze schroniska też potrzebuje domu, ale nikt nie może wziąć każdego psa. Zresztą pobyt w fundacji, wśród setki innych bernardynów, to też odmiana bezdomności. Widocznie Ty i Fredi byliście sobie przeznaczeni. I będziecie żyli długo i szczęśliwie. Myślę, że nie tylko on skorzysta na Waszej bliskości. Daga to łagodna psinka, ufna i tuląca głowę do każdego. Dzięki Friediemu nie wpadnie w depresję po śmierci Bunia. A i Ty mieszkasz przecież na odludziu, blisko tego pana pijaka, co to pracą się nie skalał, kradnie drzewo i żyje z tego, co uda mu się zwędzić. Przy Friedim będziesz z pewnością bezpieczniejsza. Nie chodzi tylko o jego pięknie rozwinięty instynkt ochrony własnego terytorium. Już sam jego wygląd sprawi, że każdy zły człowiek dziesięć razy się zastanowi, zanim spróbuje zrobić Ci krzywdę. A jak piesio wyda głos, to zły umknie, tylko zapach zbrodni po nim pozostanie.
Dobrze, że go wzięłaś.
Jest piękny.
Mogę tylko popatrzeć i pomarzyć. Mój TŻ nie zgadza się nawet na psiątko w rozmiarze "pies, czyli kot".

Padam. Mam bardzo czysto w domu. Aż strach pomyśleć, ile ja życia zmarnowałam na sprzątanie.
Ciągle nie mogę ochłonąć ze zdziwienia, jakim cudem moje koty nie są łyse, skoro znowu zebrałam z podłogi całe kłęby futra. Zjawisko nadprzyrodzone i wola Boża - inaczej nie da się tego wyjaśnić.

Florunia mi regularnie pięknieje. :mrgreen:

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Wto lis 17, 2015 19:21 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Nadmiar kłaków na podłodze mnie też zastanawia :wink:
Piesio piekny :1luvu:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Wto lis 17, 2015 20:15 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Chciałam żeby Paweł nauczył się solidności na własnej skórze. Nie poganiałam go za specjalnie, żeby przeczytał lekturę, choć książka ma prawie pięćset stron. No i przeczytał połowę, a dziś był sprawdzian. Piątkę z plusem dostał. Obejrzał film i przeczytał opracowanie... "Wrzuć szczęściarza do wody, a wypłynie z rybą w zębach" - to przysłowie jest właśnie o Pawle. Nakazałam czytać lekturę do końca.

Miałam zamiar pojechać dziś do Muzeum Narodowego, żeby przez godzinę pooglądać obrazy. Ale zadzwonili do mnie z Zosi szkoły językowej, z prośbą o wniesienie opłaty i odebranie dodatkowych podręczników. Na Białołęce. A jak wróciłam do domu, to zastałam koty w konfiguracji: w dwuszeregu zbiórka. Głodne oczywiście. Jak wracam z pracy, to pierwszą czynnością jest umycie rąk i nakarmienie kotów. Tak było i dziś. Ale Florcia, chociaż o obiadek prosiła dość natarczywie, to jednak jeść go nie chciała. Śniadankiem też wzgardziła, ale zlekceważyłam to, gdy tylko rzuciłam okiem na pustą miskę z zostawionym na noc suchym jedzeniem. Tak więc kocica jeść nie raczyła. Raczyła za to kucnąć sobie na dywanie raz po raz wymiotować żółciową treścią. A potem skuliła się w chlebek, wpędzając mnie w panikę podejrzeniem, że boli ją brzuszek. Poleciałam po transporter i powiozłam dziecko do weta na Płochocińską. Gwiazdka moja ma rozpulchnione i zaczerwienione spojówki, co wskazywałoby ewentualnie na Herpesa. Ale z oczu jej nie cieknie. Ma również powiększone węzły chłonne podżuchwowe i podkolanowe. Brzuch miękki, bez obrony, leciutko zagazowany. Temperatura trzydzieści osiem i dwa. Padło podejrzenie, że mogła coś połknąć. Po prawdzie, to ona podgryza papier toaletowy, jak ów wkurzy ją biernością. I lubi połknąć kłaka, jak jakiś znajdzie. Nie raz już jej wyjmowałam takie świństwo z buzi, jak zdążyłam ją wcześniej złapać. Dlatego muszę mieć czysto w domu. Wetka już chciała Florcię niemal reanimować, ale trudno wdrożyć taką specjalistyczną procedurę, gdy kot stawia czynny opór. Skończyło się na zdjęciu RTG, kroplówce, Tolfinie, Cerenii i witaminach. A Florcia, to nie jest potulna owieczka Orbiś, którą można by niemalże spokojnie wydoić. Ma swoje zdanie oraz zdolności obronne w paszczy i nie waha się ich użyć, gdy stwierdzi, że czas na samoobronę. Chociaż dziś się zawahała, jak zastosowałam wobec nie przymus bezpośredni w celu unieruchomienia. I zamiast mnie ugryźć podjęła próbę ucieczki. Tak ze sto razy. Wiła się, jak piskorz. I bała się bardzo. W oczkach niebieskich miała tyle przerażenia, że aż mi samej się płakać chciało. Ale kocham moją Florcię i chcę, żeby była zdrowa, jak byk. Więc wytrzymałyśmy. Najbardziej ucierpiał... mój portfel. Podałam jej wieczorem parafinę. Na wszelki wypadek. Jakby nie było do jutra poprawy, to pobieramy krew i włączamy antybiotyk. Wetka kazała zamknąć ją w łazience i obserwować, czy zrobiła kupę z kłakiem. Ale nie zamknę jej absolutnie. Nie dość, że się źle czuje, to jeszcze ma siedzieć tam sama?
Martwię się.

Upiekłam gofry na pocieszenie. Dziś miałam okazję przywdziać ciężkie ołowiane wdzianko w pracowni RTG. Jak będę jeść słodycze, to się zrobię taka ciężka i bez tego kaftanika bezpieczeństwa RTG.
Ostatnio edytowano Wto lis 17, 2015 20:20 przez lilianaj, łącznie edytowano 1 raz

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Wto lis 17, 2015 20:18 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Będzie dobrze , trzymamy :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Wto lis 17, 2015 20:21 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Dziękuję. :201494 Kciuki są niezbędne w zdrowieniu.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Wto lis 17, 2015 20:23 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Oczywiście . Na odległosc potrafią magicznie zdziałać cuda . Podobnie jak ciepłe i pozytywne mysli :wink:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Wto lis 17, 2015 21:09 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Florunia dostała dziś w kroplówce sto pięćdziesiąt mililitrów płynu. Jak wróciłyśmy do domu, to poszła do łazienki i zrobiła w kuwecie ogromne siku. Akurat Julek tam był i to widział. Przyszedł taki poważny do kuchni i zawołał mnie na oględziny Florciowego siku. Bardzo się przestraszył, bo pamiętał, że nasz Maurycy [*] przy PNN miał fazę wielomoczu.
Przy okazji okazało się, że moja własna mama, nawciskała wnuczkom bzdur, jakoby koty nie miały duszy, bo Pan Jezus musiałby po raz drugi i za nie umierać. Musiałam wznieść się na wyżyny teologii chrześcijańskiej i objaśnić potomstwu, że skoro koty w jabłkach nie gustują i węży zdecydowanie unikają, to i grzechu pierworodnego są pozbawione. I w ogóle nie grzeszą, to i Panu Jezusowi umierać za ich grzechy nie było po co. A Maurycy jak najbardziej ma duszę i siedzi sobie zasłużenie w niebie. I czeka na nas. I bardzo za nim tęsknię.
A moja mama się nie zna. Ale jej tego nie powiem.

Po powrocie od weta Orbiś natychmiast przystąpił do lizania Florci. Miała futerko na pleckach ubrudzone krwią po wkłuciu do kroplówki.
Obrazek
Obrazek
Floruni bardzo ściemniała główka.
Obrazek
Gustawek też mył Florcię, potem siebie, a potem zasnął snem sprawiedliwego.
Obrazek
Obrazek
Tak po prawdzie, to ja dzisiaj też spałam w samochodzie, na parkingu, jak miałam zamiar przemieścić się od jednego chorego, do następnego. Nie potrafiłam się opamiętać i powstrzymać. Pospałam dziesięć minut i wstałam, jak nowa.
Ostatnio edytowano Wto lis 17, 2015 21:34 przez lilianaj, łącznie edytowano 1 raz

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Wto lis 17, 2015 21:22 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Trzymam kciuki za zdrowie Florci.Biedulka.Ale skoro tak się broni i jest silna to może nic poważnego.

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Wto lis 17, 2015 21:38 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Dzięki Basiu! :201494
A może to po prostu ten wirus, który nas glebił, dopadł tym razem naszą kruszynkę. Wetka mówi, że koty nie chorują na ludzkie wirusy. Ale ja wiem, że ludzkie koty jak najbardziej łapią różne rzeczy, od przyzwyczajeń, po chorobę, od właścicieli. Biologicznie wcale nie jesteśmy tak nadzwyczajnie różni.
Wiesz, jak to jest: jak dziecko choruje, nie ważne czy ludzkie, czy kocie, to matkę serce boli.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Wto lis 17, 2015 23:21 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Doczytałam wszystko :201461
Zawsze jak tu wchodzę i czytam, to czuje sie pełniejsza emocjonalnie i dojrzalsza zarazem.
Tyle mądrości Wasze posty niosą ze czyta sie Was cudnie.

Historia z bernardynem ścisnęła mnie za serce! Bardzo sie cieszę ze ma kochający dom i cudownych przyjaciół :201461 lepiej trafić nie mógł.

Florcia, nie choruj kocinko, widzisz jak sie martwimy o Ciebie? :201461

Co do wagi, to mnie bardzo motywuje to jak wezme sobie 7 kg cukru i schodzę specjalnie po schodach i wchodzę :lol: docierając do domu ostatkiem sił mowie "odchudzanie nie jest takie zle" i zawsze jak gubię jakis kilogram powtarzam procedurę- ona chyba mnie umacnia w działaniach!
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Śro lis 18, 2015 16:53 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Piękne te Twoje puchatki :D :ok: Florcia istotnie ściemniała na główce i ogonku.Po za tym urosła :)
Czasem kilka minut regenerującej drzemki sprawi ,ze można dalej w ciagu dnia w miarę sprawnie funkcjonować.
Pogoda prawdziwie listopadowa i zwierzyniec siedzi w domu .Koty w większości przyzwyczaiły się do obecności Frediego i wychodzą na dwór apotem czekaja grzecznie na tarasie by je wpuścic bo Fryderyk okupuje wyjscie klapką leżąc w wiatrołapie.Jemu jest za gorąco w domu ale ciagnie go do ludzi i wybrał sobie to miejsce.Blisko wyjscia,i chłodno.Tyle ,ze koty juz tak swobodnie nie moga się przemieszczać.Najbardziej zląkł się Frediego Pingwinek i poczatkowo nie chciał wrócić. Przez trzy dni zaszył się u sasiadów na tarasie.W końcu jak udało mi się go przywabić to wtulił się we mnie całym swym kocim istnieniem i siedzi ze mną na górze nie odstepujac na krok. Imbir,Rudy i Biały niewiele sobie juz z Fryderyka robią.Nie uciekają i pomiędzy nimi zapanował juz względnie dobry układ. Pozostałe koty zachowuja ostrozność i omijają psa z daleka .Ten znowu potrafi je pogonić.Ale wszystko ze zwierzętami zaczyna się ukałdać.Dagusia w lepszej formie.

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Śro lis 18, 2015 20:07 Re: Gustaw i Orbis i Florencja, czyli Ragilian. Nowe zdjęcia

Cieszę się Basiu, że między Twoimi kotami i Fredim układa się coraz lepiej. Cóż: czasem miłość przychodzi nagle, jak sr...czka, ale bywa, że pojawia się z razem z przyzwyczajeniem. :ok:

U nas jakby lepiej z dziewczynkowym zdrówkiem. Zjadła dzisiaj cztery niewielkie posiłki bez specjalnego namawiania. Moja Florunia nie tyle urosła, co przytyła. Aczkolwiek na RTG na nasadach kości udowych widać jeszcze troszkę chrząstki, a więc wzrost kości długich nie został jeszcze całkowicie zakończony. Założyłam, że będę hodować duże, czekoladowe, albo sealowe bicoloury. Florcia niesie gen czekolady po mamie. A takie koty statystycznie często bywają drobne. No i właśnie ona jest drobna. Przez złośliwość statystyki. Ma zaledwie cztery kilogramy. I więcej, jak kilogram nie urośnie, przy założeniu, że nie będzie otyła. Natura nie uwzględniła moich planów hodowlanych. Chociaż oczywiście Florcię kocham ślepo i dla mnie jest najpiękniejsza na świecie. Maleństwo moje. :1luvu:

Zmokłam dzisiaj rzęsiście. Jak zmokła kura. Jak całe stado zmokłych kur. Z kogutem włącznie.
Kocham mój domek, bo jest ciepły, suchy i ogólnie przyjazny.
Aby do piątku...
A w sobotę podobno ma padać śnieg, przynajmniej takie wronie przepowiednie współcześni prorocy od pogody ogłaszają przez radio.
Florcia leje Orbisia i Gustawka. Zdrowieje znaczy.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51 i 11 gości