Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <3

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 03, 2015 17:33 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

wiolik44 pisze:Zastanawia mnie czy gdybyśmy wcześniej trafiły z nimi na stół to byłoby lepiej? Czy może wcześniej by zaczęły cierpieć po operacjach, a i tak nic nie dałoby się zrobić. Za dużo pytań i wątpliwości niestety. Nie wiem kiedy pozbędę się tego ucisku na sercu, to jest cena za miłość. A te wasze kicie na zdjęciach dziewczyny są cudne:-)


Też o to pytałam i uzyskałam odpowiedź, która mnie uspokoiła, bo sugeruje że nie bardzo było na co i jak reagować wcześniej. Taki rak u zwierząt rozwija się błyskawicznie i moja wetka mi mówiła że to jest kwestia tygodni a nie miesięcy. I nie było szans na wykrycie go wcześniej, bo nawet gdybyśmy wykryli to takiego raka rozlanego nie dało by się wyciąć i my żyłybyśmy ze świadomością że nasz kot umrze. Być może kotek czuł się źle dopiero na dwa tyg przed śmiercią, i to też nie tak od razu. Tak mi to wetka wytłumaczyła. Powiedziała, że gdyby to był twardy, zwarty guz to dałoby się go wyciąć a tego się nie dało, bo był jak słonina rozlany na jelita i kreskę i sama nie wiem na co jeszcze. Kiedys rozmawiałam z inną wetką i też mówiła, że guz złośliwy bardzo szybko zabiera kota, w kilka tygodni a nie miesięcy. Ja wciąż chodziłam na kontrolę z kotkami ostatnio. Dwa tyg przed jego śmiercią była badana krew i wyszła dobrze.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob sty 03, 2015 17:38 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

Annaa pisze:Bardzo Wam współczuję...Tobie Klaudio z powodu Maciusia :( i Tobie Wiolik44 z powodu Klarci :(
Doskonale Was rozumiem.Moja Balbinka miała 13 lat, była pełna życia, i nagle przestała jeść.
Głupi niedouczony wet leczył ją przez dwa tygodnie , dawał witaminy antybiotyki i twierdził, że to zakłaczenie.
Nie zalecił żadnych badań, nie przyznał się, że nie wie co kotu dolega.
Gdy trafiłam do innego weta było już za późno, nerki nie działały, a przecież mogłam ją uratować :cry:
Teraz to wiem, dopiero będąc na forym dowiedziałam się wielu rzeczy.
Teraz wiem i nie dam wyciągać z siebie kasy za bezskuteczne leczenie i szukam info w wetach polecanych.



:( Biedna Aniu też Cię ściskam :(
Ja też ufałam, płaciłam (słono) i nikt nawet słowem nie pisnął że to może być taka ciężka choroba. Teraz mam większą świadomość. Widać też samemu trzeba wiedzieć pewne rzeczy i sugerować wetom. Ja też nie rozumiem dlaczego wcześniej nie zalecono usg, tylko wetka palpacyjnie badała Maćka i mówiła że ma tkliwe nerki. A dziś wiem, że sprawiała mu ból. Gdy mój MAciuś zaczął biegać po gabinecie i przewracać się to wetka na niego patrzała, on szukał kuwety, bo już robił pod siebie a ona nie rzuciła się z pomocą. Mam wiele żalu mimo, że wiem, że moja wetka jest bardzo dobra... no i że w sumie diagnozowałam w dwócj gabinetach - tyle że w dniu kiedy go straciłam, dlaczego nie wcześniej :((

Wiolik44 rozumiem doskonale przez co przechodzisz i jakie musiałaś mieć zalane łzami święta :( Wszystkie pytania, które zadajesz zadawałam osobiście i tak trafiłam tutaj na to forum wpisując 'zmarł mój ukochany kot". Myślałam, że jestem sama aż tu nagle okazało się, że są ludzie, którzy przeszli to co ja i mi współczują, potrafią mnie słuchać ile trzeba i płakać ze mną. To bardzo mi pomogło i zawsze będę za to wdzięczna tym wszystkim przyjaciołom, którzy okazali mi serce i temu forum, że pozwolono mi pisać...
Ostatnio edytowano Sob sty 03, 2015 17:41 przez klaudiafj, łącznie edytowano 1 raz
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob sty 03, 2015 17:40 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

u Kai to nagłe chudnięcie i późniejsze badania krwi wskazały na raka, wet mi odradził operację i już pól roku minęło od tego, na zdjęciach rtg poprzednich i tych widać, że nie ma większych zmian czyli nawet jeżeli rośnie to wolno i ją nie boli
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 76042
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob sty 03, 2015 17:46 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

Widocznie to jest guz po prostu nie złośliwy. Ze złośliwym nie było by tak radośnie. Nie złośliwego nie ruszają, bo nie chcą właśnie żeby stał się złośliwy. Maciuś miał takie małe guzy na pyszczku niezłośliwe i miał je parę lat. Też nei chciano tego ruszyć (i ja nie chciałam) a te guzki raz całkiem malały a raz się pojawiały. Druga wetka powiedziała, że to niezłośliwe bo gdyby było inaczej to kot już dawno by nie żył po paru tyg a nie że żyje z tym już 3 lata.
A chudnięcie u Maćka z powodu tego złośliwego guza nastąpiło na dwa tyg przed śmiercią. Ten guz złośliwy zabrał mi Maćka od objawów w ciągu trzech dni. Choć można rzec że źle się poczuł dwa tyg. Miesiąc przed śmiercią to na pewno był normalny zdrowy puchaty kot bez objawów chorobowych.

I ja musiałam operować - bo Maciuś już umierał :( Nie miałam wyboru.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob sty 03, 2015 17:49 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

podobno tak umiejscowione jak u Kai z reguły nie są złośliwe i chyba tak jest
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 76042
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob sty 03, 2015 17:54 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

Na pewno!!! Skoro tak długo go ma i piesio ma się dobrze to widać, że razem mogą żyć - trzymam kciuki żeby jak najdłużej :ok:

U MAciusia tak jak mówię, z guzkami na brodzie żył trzy lata albo i więcej i te raz były większe a raz mniejsze. Dwa tyg przed jego odejściem cieszylismy sie z super wyników, które były sukcesem, a potem nagle się coś podziało i :cry:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob sty 03, 2015 17:57 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

klaudiafj pisze:Na pewno!!! Skoro tak długo go ma i piesio ma się dobrze to widać, że razem mogą żyć - trzymam kciuki żeby jak najdłużej :ok:

U MAciusia tak jak mówię, z guzkami na brodzie żył trzy lata albo i więcej i te raz były większe a raz mniejsze. Dwa tyg przed jego odejściem cieszylismy sie z super wyników, które były sukcesem, a potem nagle się coś podziało i :cry:



teraz to największy problem jej serce :(
dobrze, że mieszkam teraz w domu to jest nam łatwiej, bo poprzednio mieszkałam na 3 piętrze bez windy, a muszę z nią często wychodzić na sikanie :(
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 76042
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob sty 03, 2015 18:52 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

Nienawidzę określenia "zdechł" więc rozumiem Klaudio twoje rozgoryczenie.Albo stwierdzenia "przecież to tylko kot". Dla kogoś tylko dla mnie aż. U mnie też Klara miała zielone oczy, a Nika ma miodowe. Jak Maciuś i Kitusia :-) Oby ten rok był lżejszy...
Bo zapomniałam dodać, że mam jeszcze 1 koteczkę, też już nie młodą. Nika w maju będzie miała 10 lat. Obydwie dziewczyny były nianiami dla mojego syna. Razem spały z nim w łóżku, wózku - oczywiście nie wszystkim się to podobało . Wybieram się z Niką na badania tak profilaktycznie i mam nadzieję, że wszystko będzie ok. Jest inna Niż Klara, nie da się nosić, nawet pazurów nie dam rady jej obciąć, bo odgryzłaby mi rękę, nie umie miauczeć, ale wykarmiłam ją butelką, masowałam brzuszek żeby kupkę zrobiła, nie chcę nawet myśleć o jej chorobach.

wiolik44

 
Posty: 8
Od: Sob sty 03, 2015 14:30
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Sob sty 03, 2015 19:34 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

To jak moja Kitulka <3 Też patrzę na nią podejrzliwie teraz - ma też 13 lat. Do tej pory zdrowa jak rybka, oby jak najdłużej... Muszę z nią iść też do weta, często chodziłam tylko na zwykły przegląd nawet.
Jak Nika się czuje bez Klary??
Moja Kitulka to ledwo przeżyła :( Szybko się dokociłam, pomogło jej zająć myśli nowym kotkiem.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom


Post » Sob sty 03, 2015 20:34 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

Moje dziewczyny miały dziwne relacje, nie spały razem, można by myśleć, że nie przepadały za sobą. Ale te ich gonitwy po domu, zaczepki to raczej zabawy były. Nika bardziej zawzięta nieraz Klarze kulkę sierści wygryzła. Ale teraz widzę że tęskni. Chodzi i piszczy bo nie umie miauczeć. No i śpi i śpi.

wiolik44

 
Posty: 8
Od: Sob sty 03, 2015 14:30
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Sob sty 03, 2015 21:54 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

:( No, bo łatwo się z kimś kłócić jak ten ktoś obok, a jak tego kogoś zaczyna brakować to już nie jest tak wesoło... Biedna :(

Ja też już zaczynam się martwić, bo moja Kitulka śpi od połowy dnia w łazience przy kaloryferze na podusi, a nie przy kominku. Wygląda jakoś tak niewyraźnie. To miejsce źle mi się kojarzy, z chorobą Maciusia, który nie opuszczał tej poduszki. Na szczęście mąż jest w domu to w poniedziałek pojedziemy do wetki - mam lekarza blisko, ale lepiej autem, żeby jej nie przewiało. Marysię też zabiorę na przegląd.
Zaczynam panikować. Niby nic się nie dzieje, bo Kituś bawiła się i jadła, ale mam wrażenie, że jest coraz bardziej jakaś "nieswoja".
Oby to nic, tylko może taki dzień...

Wiolik44 a jak się czujesz? Trzymasz się jakoś?
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob sty 03, 2015 22:57 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

Ojej, wszystko będzie dobrze, na pewno,ale skoro wydaje Ci się malutka nie wyraźna, to faktycznie lepiej podjechać do weta <3
Obrazek

aannee99

Avatar użytkownika
 
Posty: 9667
Od: Wto sie 28, 2012 8:35
Lokalizacja: Lubuskie

Post » Nie sty 04, 2015 0:12 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

Ja muszę się trzymać, chociaż ryczę po kątach jak nikt nie widzi. Wierzę, że Kitka tylko jest bardziej senna i leniwa przez ten długi okres świąteczny. Dziewczyny dobrze, że tu trafiłam i mam nadzieję, że dobrze że nie wiedziałam o guzach Klary wcześniej to spędziłysmy ze sobą więcej beztroskiego czasu, bo jeszcze 2 dni przed śmiercią nosiłam ją i całowałam bebuchy. Oczywiście przy wielkiej zazdrości Niki, która zawsze gdy Klarę brałam na ręce przybiegała choćby spała najmocniejszym snem. Smutny czas. I jakoś tak do końca nie wierzę, że to już na zawsze jej nie ma...

wiolik44

 
Posty: 8
Od: Sob sty 03, 2015 14:30
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Nie sty 04, 2015 10:39 Re: Wczoraj zmarł mój kochany kot Maciek/Kitusia i Marysia <

wiolik44 pisze:Ja muszę się trzymać, chociaż ryczę po kątach jak nikt nie widzi. Wierzę, że Kitka tylko jest bardziej senna i leniwa przez ten długi okres świąteczny. Dziewczyny dobrze, że tu trafiłam i mam nadzieję, że dobrze że nie wiedziałam o guzach Klary wcześniej to spędziłysmy ze sobą więcej beztroskiego czasu, bo jeszcze 2 dni przed śmiercią nosiłam ją i całowałam bebuchy. Oczywiście przy wielkiej zazdrości Niki, która zawsze gdy Klarę brałam na ręce przybiegała choćby spała najmocniejszym snem. Smutny czas. I jakoś tak do końca nie wierzę, że to już na zawsze jej nie ma...

Bardzo mi przykro :cry: Trzymaj się...
kicikicimiauhau
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 18 gości