
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Amica pisze:Slonko_Łódź pisze: tu czytam, że przy bardzo troskliwej opiece koty żyją 17-18 lat....
Moja Sonia ma 17 lat, 1 miesiąc i 14 dni. I wierzę, że pożyje co najmiej do dwudziestki, a może i dłużej. Żadnych 18 lat nie przyjmuje do wiadomości.
casica pisze:A jeszcze martwimy się Buraniem. Bo był wczoraj na badaniach kontrolnych. Morfologia bardzo ładna, biochemia - wątroba ok, kreatynina ładnie w normie, ale mocznik podwyższony - 102.
casica pisze:Amica, taka była sugestia weta. Po prostu nie było jak operować. Można było tylko zszyć i wybudzić, ale dawał jej tydzień, może dwa, za to w cierpieniu. Nieee
casica pisze:kreatynina ładnie w normie, ale mocznik podwyższony - 102.
Slonko_Łódź pisze:Amica pisze:Slonko_Łódź pisze: tu czytam, że przy bardzo troskliwej opiece koty żyją 17-18 lat....
Moja Sonia ma 17 lat, 1 miesiąc i 14 dni. I wierzę, że pożyje co najmiej do dwudziestki, a może i dłużej. Żadnych 18 lat nie przyjmuje do wiadomości.
O to, to! Ja też się nie godzę na odejście mojego Jadowitego KotaWprawdzie widzę, że się starzeje- nie daje sobie rady z futrem (jest długowłosa, robią jej się kołtuny na tyłku i w pachwinach)- ale mam nadzieję, że ten proces będzie jednak trwał i trwał....
Slonko_Łódź pisze:casica pisze:A jeszcze martwimy się Buraniem. Bo był wczoraj na badaniach kontrolnych. Morfologia bardzo ładna, biochemia - wątroba ok, kreatynina ładnie w normie, ale mocznik podwyższony - 102.
Skoro kreatynina w normie, a mocznik nie jest jakiś kosmiczny to skłaniałabym się do wersji "dieta". Po pierwsze On już ma swoje lata, po drugie- w związku z chorobą nie dostaje czasami wyjątkowo dobrego jedzenia? Nie miał temperatury? Szczególnie, że piszesz, że wygląda i zachowuje się ok. Nie przejmowałabym się- obserwowała, ale nie martwiła się na zapas
Amica pisze:casica pisze:Amica, taka była sugestia weta. Po prostu nie było jak operować. Można było tylko zszyć i wybudzić, ale dawał jej tydzień, może dwa, za to w cierpieniu. Nieee
Dlatego napisałam, że to była chyba najrozsądniejsza decyzja. No bo człowiek nigdy nie jest pewien na 100%. Mój brat (cioteczny) identyczną decyzję podjął w sprawie swojej ukochanej suni przy kolejnej operacji onkologicznej.Czasem nie można nic więcej zrobićAle na pewno nie można pozwolić na cierpienie.
Amica pisze:casica pisze:kreatynina ładnie w normie, ale mocznik podwyższony - 102.
Jak kreatynina w normie to na razie nie trzeba panikować. Podwyższony mocznik może być z powodu diety wysokobiałkowej albo odwodnienia 9chocby z powodu głodówki przed badaniem)
casica pisze:generalnie - do dupy
Lifter pisze:Ale z drugiej strony - koty maja i tak lepiej niz ludzie. Nam nikt tak nie pomoze, trzeba sie meczyc do konca. Bo zycie jest swiete, a cierpienie uszlachetnia.
Amica pisze:Lifter pisze:Ale z drugiej strony - koty maja i tak lepiej niz ludzie. Nam nikt tak nie pomoze, trzeba sie meczyc do konca. Bo zycie jest swiete, a cierpienie uszlachetnia.
Życie jest święte, i choć cierpienie nie uszlachetnia, to dziś medycyna stoi na takim poziomie, że można wyeliminować ból. .
Lifter pisze:casica pisze:generalnie - do dupy
Ale z drugiej strony - koty maja i tak lepiej niz ludzie. Nam nikt tak nie pomoze, trzeba sie meczyc do konca. Bo zycie jest swiete, a cierpienie uszlachetnia. Swoim zwierzakom nie pozwalalem cierpiec, gdy bylo jasne, ze juz nie maja szansy. Tylko o przedostatniego kota walczylem o tydzien za dlugo i ciagle mam teraz kaca moralnego z tego powodu - no ale byl CIEN szansy, gdyby sie udalo, chwalibym sie, ze sie nie poddalismy itd.
To boli gdy sie idzie do weta w trojke, a wraca we dwoje. Ale lepiej zeby nas bolaly serca niz kota wszystko. Czlowiek zrozumie, zwierze nie.
Amica pisze:Lifter pisze:Ale z drugiej strony - koty maja i tak lepiej niz ludzie. Nam nikt tak nie pomoze, trzeba sie meczyc do konca. Bo zycie jest swiete, a cierpienie uszlachetnia.
Życie jest święte, i choć cierpienie nie uszlachetnia, to dziś medycyna stoi na takim poziomie, że można wyeliminować ból. To co napisałam dotyczy rzecz jasna ludzi. I gdyby ta dziesiątka dzieci wybudzona ostatnio ze śpiączki w Klinice Budzik nie była ludźmi, lub nie żyła w zacofanej Polsce a np. w światłej Holandii czy Szwajcarii, to już by nie było ich wśród żywych. Podobnie ze sparaliżowanym p. Świtoniem, który prosił o eutanazję a dziś rozpoczął studia i czuje się szczęśliwy.
Lifter pisze:Ojciec umarl a mysmy wszyscy plakali - z radosci. Ze juz nie musi wiecej cierpiec.
Amica pisze:Lifter pisze:Ale z drugiej strony - koty maja i tak lepiej niz ludzie. Nam nikt tak nie pomoze, trzeba sie meczyc do konca. Bo zycie jest swiete, a cierpienie uszlachetnia.
Życie jest święte, i choć cierpienie nie uszlachetnia, to dziś medycyna stoi na takim poziomie, że można wyeliminować ból. To co napisałam dotyczy rzecz jasna ludzi. I gdyby ta dziesiątka dzieci wybudzona ostatnio ze śpiączki w Klinice Budzik nie była ludźmi, lub nie żyła w zacofanej Polsce a np. w światłej Holandii czy Szwajcarii, to już by nie było ich wśród żywych. Podobnie ze sparaliżowanym p. Świtoniem, który prosił o eutanazję a dziś rozpoczął studia i czuje się szczęśliwy.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 60 gości