No i wróciłam z wakacji...
Persięta zastałam w kondycji dobrej, 2/3 ekipy w bardzo dobrej.
Fio i Leoś (o dziwo!) są bez zarzutu, amelkowe oczka nie do końca dobrze- ale biorąc pod uwagę ,że MK był głównym opiekunem (pod nadzorem Cairo- dziękuję...) jestem zachwycona i zbudowana.
MK starał się być doskonałym Dużym, co Fionia i Leoś przyjęli z zadowoleniem - Amelia uważa MK za kotka równorzędnego i dla niej jest nie do przyjęcia ,żeby ktoś , kto nie jest jej
mamuniom mył oczka i czesał futerko.
Amelka chyba weszła w wiek buntu i naporu.
Amelka ma nową fryzurkę, którą nosi z
godmnością, dobrze wie co w trawie piszczy i...nie , Amelka WIE LEPIEJ co piszczy i gdzie piszczy.
I piszczącemu przywali łapką.
W ogóle stała się trudna: przebiega przez Małża i odbija się ze mnie robiąc skok na parapet, wyskakuje na Leosia zza drzwi i wali bogu ducha winnego Leukotka puchatką, wskakuje do wyjętego z szafki garnka- i kiedy MK chce ją wyjąć - gryzie jego rękę.
Najgorsze jest jednak to ,że kiedy widzi leżącą przy mnie Fio natychmiast wciska się między mnie a nią.
No i wściekła Fifi wali łapką na odlew a Amelcia chowa się gdzieś na moje ramię ("
mamunia mje rauuujjj!!!").
Generalnie -dziecko nam dojrzewa.
I coś jeszcze- został przypadkiem odkryty amelczyny magazynek zabawek kocich.
W rogu szafy bibliotecznej, pod naszym łóżkiem.
Było tam 9 mysich obywatelek, trzy piłeczki i kilka gumek recepturek (Amelka je uwielbia)i WSZYSTKIE CZTERY leosiowe
kulmki zez pjurkijem!!!.
O czymś podobnym czytałam już u Aniady, u niej czynił tak szacowny Cześ.
MK wpadł za łóżko jakiś gadżet komputerowy i zobaczył wystający mysi ogonek...
Zbiory nie mają charakteru historycznego, podobno Wojtek tam zaglądał jakieś 6 tygodni temu , NIC tam nie było.
Zabawki zawsze Amelka "szparowała" zabawki ale nigdy w jednym miejscu, bo zawsze zapominała gdzie coś ukryła...a teraz dojrzała i ma stały schowek.
Opróżniliśmy go częściowo dziś rano, ale troszkę jej zostawiliśmy.
Jaka była radość w domu, że ZNOWU mamy
kulmki oraz myszki!!
Leoś porykiwał i biegał bawiąc się , a i sama Amelka
bawijała się myszkami pół dnia.
Nowa fryzura naszej buntowniczki:

...i będzie teraz chodziła w butach mamy bo kto jej niby zabroni?!

I wcale się nie boi siedzieć z Leosiem (bo czego tu się bać?) ,a kiedyś NIGDY by się nie odważyła...
