To co ja mam powiedzieć? Aż wstyd przyznać się, że właśnie kilka dni temu skończyłam 59 lat. Wiele w życiu przeszłam, za co przepłaciłam cholerną nerwicą.
Na szczęście mój drugi mąż nie jest alkoholikiem, tak jak pierwszy.
Teraz też mnie życie za bardzo nie rozpieszcza. Niby jestem już na emeryturze, a pracuję cały dzień, bo mimo wieku jestem osobę aktywną.
W domu teraz 14 kotów, mam więc co robić. Potem praca, wieczorem w domu, spać chodzę bardzo późno i rano wstaję. Muszę czuwać nad moją stronką adopcyjną, którą od kilku lat mam przyjemność prowadzić, pomagając chociaż tak zwierzakom. I tak w kółko.
Ale powiem Wam co mnie cieszy, dodaje energii, mam dla kogo żyć i z czego cieszyć się. To kociki - moja radość, miłość, troski i kłopoty.
Bo z ludźmi bywa różnie, wolę towarzystwo zwierząt.
I jedno wiem, że zawsze po nocy następuje dzień.
Gosiu, niech po Twojej nocce nastąpi jasny, szczęśliwy dzień, niech minie to co złe, i Twoją buzię rozpromieni radosny uśmiech.
Mocno Cię przytulam, rozumiem Twoje rozgoryczenie, ale każdy z nas czasem dostaje porządnego kopa w życiu, ale musi się otrząsnąć i iść dalej, bo mamy dla kogo żyć, mamy cel w życiu, nie jesteśmy pustymi bezmyślnymi lalkami.
To dla Ciebie ten kwiatuszek, od wszystkich kotków
