Obcych w kupach nie było, nawet u potencjalnie najbardziej podejrzanego Dyzia.
Obejrzałam wczoraj dokładnie paszczę Dyzia - okazało się, że poza ukruszonym kłem ma jeszcze jeden nadłamany siekacz, a drugiego w ogóle nie ma (może jest korzeń, ale tego już nie sprawdziłam). Wszystkie te zęby są obok siebie, na górze po lewej stronie. Dziwne. Może się uderzył, a raczej ktoś go uderzył?









