anulka111 pisze:A jak kotki ? Szczesliwe z okazji wyjazdu?
Kotki no hmmm chyba najbardziej zadowolona z wyjazdu była Fryga

- mutanty były zadowolone dopóki się nie zorientowały, ze to jednak wjazd wystawowy
A Fryga heh ja myślałam, ze mam już dojrzałego, statecznego już bądź co bądź 7 letniego kotka, któy owszem lubi się pobawić, nawet pobiegać, ale głupoty kocięce już mu nie w głowie

Tymczasem w Łodzi Fryga zachowywała się jak pół roczne kocię, które niecałe 7 lat temu trafiło do nas do domu

urządzała gonitwy w okół pokoju i mieszkania - nie przebieżki czy biegi a gonitwy, że aż mutanty schodziły jej z drogi

właziła dosłownie wszędzie - na każda szafkę, lodówkę, do zlewu, na kuchenkę do szafek wiszących w kuchni, na wszystkie półki i regały, niestety pewien mutant zachęcony jej rozbrykaniem brał z niej przykład co nie skończyło się dla niego dobrze
Fenris stracił część futra od spodu ogona w niewiadomych okolicznościach - bliższa inspekcja ogona, który zajeżdżał jak przypalone lokówką, albo suszarką włosy i kuchni wykazały oblepiony futrem bok czajnika
musiał skubaniec do zlewu wskoczyć i wypiąć się kitą (zawsze w górze i zakręconą) na gorący czajnik
dobrze, że nic mu się nie stało 
Teraz to mogę sobie "żartować", że chciał wymigać się do wystaw, bo to oczywiście na dzień przed było - nie żeby mu się udało

Gamisia przyjęła inna taktykę wymigania się od wystaw

postanowiła uszkodzić mnie - podczas oceny w niedzielę tak celnie strzeliła mnie barankiem, ze mi krew poszła z nosa

Wracając do Frygi - no myślałam, że powrót w domowe pielesze przywróci jej "rozumek", ale nie

od wczoraj wieczór mam w domu kociaka, który wspina się na półki, włazi do szuflad i szafek, biega, skacze i najchętniej zawisł by na żyrandolu - no ewidentnie Frydze wyjazd nie posłużył

I nie jestem do końca pewna czy tę próbną przeprowadzkę możemy uznać za zaliczoną pozytywnie

Trochę fotek - na razie nie z wystawy, a z wycieczki do łódzkiego zoo






Więcej w albumie
http://outdoors.webshots.com/album/5827 ... rs&start=0