I co ja mam z tymi kotami zrobić? Sibel już nic nie smakuje a Miecio na okrągło jadł by pangę, wiem że to nie najzdrowsza ryba ale innej nie tknie, puszek różnych najróżniejszych też już nie bardzo, w większości wszystko wywalam. Kurczaka jeszcze gotowanego jak cię mogę. No zwariuję z tymi kotami. Teraz już wzięłam się na sposób i nie jestem zmuszona jeść tylko drobiowej wędliny - mój chłop swego czasu powiedział że jak nie może Mietka częstować wieprzową wędliną to nie będziemy już jeść wieprzowej tylko drobiową (on zawsze robi śniadanie nam do pracy i wtedy kolega Mieczysław zawsze dostaje swoją dolę). A mi już ta drobiowa wędlina uszami wychodziła, więc kupiłam dla nas wieprzową a dla Miecia osobno drobiową

że też wcześniej na to nie wpadłam

I TŻ dla nas robi śniadanie z wędliną wieprzową a Miecio dostaje w tym samym czasie drobiową

i wszyscy są zadowoleni
Karolcię zaczęłam przestawiać na dietę 80/20 mięsno-rośliną. Jakoś bardzo zadowolona nie jest ale to już najwyższy czas zacząć na stałe wprowadzać roślinki, pierwszej młodości to ona już nie jest więc powinna zacząć jeść zieleninę (za parę-paręnaście lat przejdzie na dietę roślinną w większości).
No, a ja przejrzałam zapasy półproduktów i się pewnie w sobotę czy niedziele wezmę za dzierganie biżuterii - będziem łatać dziurę budżetową

szczególnie że Frani trzeba badania powtórzyć niedługo, piwniczniakom się kończy karma a nie chcę sąsiadki z tym samej zostawić, no i ogólnie ciężkie czasy idą. Ale damy radę, musimy. A kasę zawsze da się jakoś skombinować
"Mówi się trudno i płynie się dalej"
